• News will be here
  • Dróg gruntowych w Pabianicach mamy blisko 50 kilometrów. Praktycznie wszystkie wołają o pomstę do nieba.

    Na nic zdają się bieżące naprawy, bo chociaż równiarka wyjeżdża w okresie wiosennym i stara się doprowadzić do porządku nieutwardzone ulice, to efekty widać zaledwie przez kilka tygodni. Potem sytuacja się powtarza i tak w kółko. Nic dziwnego, że mieszkańcy tracą cierpliwość.

    Pani Alicja to niepełnosprawna mieszkanka ul. Żytowickiej. Nie ma już cierpliwości do włodarzy miasta. Chciałaby chociaż na chwilę opuścić cztery ściany i wyjść do ludzi. Niestety, nie ma takiej możliwości, bowiem ulica, na której mieszka, wygląda jak droga księżycowa. Niemożliwe jest przemieszczanie się na niej na wózku inwalidzkim. Alicji pozostaje więc siedzenie w domu, w którym czuje się jak w więzieniu.

    – Z naszych działek zrobiona jest ta ulica. Były takie lata, że nikt się nie pytał, tylko brał kawałek ziemi i tak powstała droga. Uważam, że należy nam się asfalt, chociażby dlatego, że my oddaliśmy część ziemi. W tamtym roku jak jechaliśmy samochodem, to zapadła się ziemia. Wszystkie media są w ulicy. Nasza droga jest bardzo szeroka. Reszta nawierzchni w okolicy jest niezwykle wąska, dlatego kierowcy wybierają Żytowicką. Przez to coraz bardziej niszczy się droga. Na samym końcu znajduje się jeszcze firma. Jest tutaj wzmożony ruch. Niezbędny jest asfalt – opowiada kobieta.

    Mieszkańcy interweniują w ratuszu w tej sprawie. Proszą o wyrównanie nawierzchni, a także pytają o nakładkę asfaltową…

     

    Więcej w papierowym wydaniu NŻP nr 6/2018

    Udostępnij