• Bogdan Prusisz z Dobronia od dwudziestu kilku lat interesuje się fotografią. Lubi utrwalać na zdjęciach piękno przyrody. Od niedawna jego nową pasją stały się zamki i ich historia. O swoich zainteresowaniach opowiada naszym czytelnikom.

    O sobie

    Fotografią bawię się już od dwudziestu kilku lat, a od kilkunastu zająłem się nią trochę poważniej, dzięki czemu udało mi się zorganizować kilka fotograficznych wystaw: „Moje odloty”, „Złap wiatr”, „Kwiaty w akwareli”, „Dzieci w obiektywie”, „Ptaki”, „Żyj kolorowo”. Moje zdjęcia były wystawiane między innymi w Porcie Łódź, Pałacu Poznańskich, Muzeum Kinematografii, Łódzkim Domu Kultury, Klubie Scenografia, a także w ramach programu Wędrownego Festiwalu Filharmonii Łódzkiej „Kolory Polski” w Dobroniu.

    Jestem członkiem Łódzkiego Związku Fotografów Przyrody. Brałem udział w projektach: „Przyrodnicze opowieści”, „Wędrówki ustronne”, „Ptaki i inne zwierzaki”. Uczestniczę w działalności artystycznej Grupy „Grabia”, której zdjęcia można było oglądać w projektach: „Drzewa rzeki”, „Woda”, „Nie czyń drugiemu…”, „Żart natury”, „Początek”, „Sekrety natury”. Moje fotografie można też oglądać w katalogu o mojej miejscowości pod tytułem „Dolina rzeki Grabi – rzeka możliwości” oraz w książce „Paprochy”.

    Zamki

     Pierwsze pomysły i zdjęcia do nowego tematu powstały w 2011 roku. Zamek w Olsztynie był iskrą, od której zacząłem jeździć po Polsce, najczęściej z przyjaciółmi, i utrwalać piękno obronnych budowli.

    Niektóre obiekty popadają w ruinę, inne dostają drugie życie. Część to już zamki tylko z nazwy, bo zostaje na przykład jedna rozpadająca się ściana i widać, że te miejsca dogorywają. Cieszę się, że mogłem je uchwycić w obiektywie. Na szczęście wiele zamków i pałaców dostaje swoją kolejną szansę. Powstają piękne hotele bądź miejsca do zwiedzania.

    Dzięki temu projektowi zobaczyłem wiele pięknych okolic i poznałem sporo wspaniałych ludzi z pasją. Udało mi się też poznać kilku właścicieli zamków, którzy podnoszą je z kompletnej ruiny, np. zamek Świecie, kilka kilometrów od sławnego zamku Czocha, czy zamek Nowy Jasieniec, gdzie właściciel kilka lat starał się wykupić działkę od sąsiada, żeby mieć do swoich włości dojazd. Usłyszałem sporo pięknych historii, legend i anegdot. Poznałem trochę naszej historii i kawał Polski. Na jednym zamku miałem wystawę zdjęć, a w innym (tani) nocleg.

    Co do zwiedzania zamków, końca nie widać, a stare pałace i dworki rosną jak grzyby po deszczu. Nie udało mi się sfotografować np. Fromborka, który bardzo mi się podoba. Moje ulubione budowle to: Czorsztyn z Niedzicą, Mirów z Bobolicami, Janowiec z Kazimierzem, Ojców, Pieskowa Skała, Tenczyn, a z mniej znanych pałac w Mrowinach i zamek w Piotrowicach Śląskich. Największe rozczarowanie to zamek Bochotnica (koło Kazimierza Dolnego), którego niedługo nie będzie wcale, jeśli w ciągu kilku najbliższych lat nikt się za to nie weźmie. Także zamek Konary to tylko dziura w ziemi.  

    Pałace

    Wcześniej dokumentowałem wiatraki. Obecnie po zamkach przyszedł czas na fotografowanie pałaców. Ale o tym opowiem następnym razem…

    foto: Bogdan Prusisz

     

                                               

    Udostępnij