•  

    Pożar wybuchł w nocy. Z płonącego budynku ewakuowało się dwoje przerażonych ludzi.

    18 stycznia około godz. 2.00 w nocy dyżurny straży pożarnej otrzymał zgłoszenie o płonącym budynku w Baryczy. Aż 9 zastępów straży pożarnej z powiatu pabianickiego i łaskiego pognało walczyć z żywiołem. Dym widoczny był z daleka.

    Przed domem stali lokatorzy, którym na szczęście w porę udało się ewakuować. Wszystko dzięki wnuczce kobiety, która mieszka tuż obok. Dziewczyna zobaczyła jakąś jasność na dworze i zainteresowała się nią. Okazało się, że płonie dom jej babci. Zaalarmowała rodziców, a ci powiadomili straż pożarną. Pobiegli także obudzić mieszkańców płonącego domu i szybko odłączyli im butlę z gazem.

    Całe szczęście lokatorom nic się nie stało. Gdyby nie błyskawiczna interwencja wnuczki, mogłoby się skończyć tragedią.

    Zadymienie było tak duże, że strażacy pracowali w maskach. Wycięli także otwory w dachu. Prawdopodobną przyczyną tego pożaru była nieszczelność przewodów kominowych.

    Spaleniu uległ strop, ocalały mury. Straty oceniono na 60 tys. zł. Wartość ocalałego mienia to 150 tys. zł.

    W budynku mieszkało kuzynostwo. Pani ma 79 lat, a pan 60 lat. Noc spędzili u rodziny. W poniedziałek (20 stycznia) odwiedziła ich kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Dobroniu, by sprawdzić sytuację. 79-latka mieszka u swojego syna, natomiast jej kuzyn znalazł schronienie u brata. Bliscy zapewnili, że zaopiekują się poszkodowanymi.

    GOPS w pierwszej kolejności zapewni im wsparcie finansowe. Otrzymają je 21 stycznia. W kościele już zorganizowano zbiórkę dla ofiar pożaru. Pomoc Społeczna przekaże im żywność i inne potrzebne przedmioty.

    Nie wiadomo, czy rodzina będzie mogła wrócić do spalonego domu. Wszyscy czekają na ekspertyzę strażaków. Budynek musi obejrzeć także nadzór budowlany. Dom jest jednak bardzo zniszczony, a jego ewentualny remont może pochłonąć ogrom środków.

    Czy kuzynostwo otrzyma od gminy mieszkanie zastępcze? Za wcześnie, by o tym mówić. Wójt Robert Jarzębak przebywa na urlopie i nie ma jeszcze wszystkich ekspertyz. Poszkodowani na razie będą mieszkać u swoich bliskich.

    * * *

    Przypomnijmy, że w ubiegłym roku, również w Baryczy, w ogniu stanął dom. Wtedy doszło do tragedii. W niedzielę, 7 kwietnia, przed godziną 5.00 pożar drewnianego domku letniskowego gasili strażacy z Pabianic, Dobronia, Łasku i Orpelowa. Po ugaszeniu pożaru podczas prac rozbiórkowych strażacy znaleźli zwęglone zwłoki 60-latka. Na miejsce oprócz lekarza, strażaków i policjantów dotarł także komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej Andrzej Bohdanowicz oraz prokurator Monika Wójcikiewicz z Sieradza.

    foto: OSP

    Udostępnij