• Stanęły na skraju likwidacji i proszą władze miasta, by pokryły część czesnego rodziców.

    7 kwietnia otrzymaliśmy apel niepublicznych żłobków, pod którym podpisało się pięć placówek. Chcą, by władze miasta pomogły im oraz rodzicom. Istnieje obawa, że w związku z epidemią maluchy mogą stracić miejsca opieki i nie będą miały dokąd wrócić po kwarantannie.

    Żłobki zwracają uwagę samorządowców na fakt, iż liczba miejsc w publicznych placówkach jest bardzo ograniczona i zaspokaja jedynie połowę zapotrzebowania. Aktualnie stoją na skraju likwidacji: „Jeżeli nie uzyskamy pomocy, miasto może stracić połowę miejsc żłobkowych, a to spowoduje, że rodzice nie będą mogli podjąć pracy(…). W imieniu niepublicznych żłobków zwracamy się z uprzejmą prośbą o wsparcie dla rodziców w czasie trwania pandemii. Wszyscy znaleźliśmy się w nowej i trudnej sytuacji, niektórzy z naszych klientów stracili pracę i nie są w stanie płacić czesnego”.

    Właściciele żłobków zapewniają, że dokładają wszelkich starań, by obniżyć czesne, ale większość są to koszty stałe. Podkreślają, że nie mogą zawiesić działalności gospodarczej, ponieważ stracą wszelkie pozwolenia oraz ryzykują utratę wykwalifikowanych i zaufanych pracowników. Proponują więc, by część czesnego płaconego przez rodziców była pokrywana z budżetu miasta. Takie rozwiązanie pozwoli na utrzymanie miejsc w żłobkach, a dyrekcja nie będzie musiała zwalniać pracowników. Jako przykład podają inne gminy, które udzielają takiego wsparcia.

    Skontaktowaliśmy się z Aleksandrą Jarmakowską-Jasiczek. Wiceprezydent przyznała, że temat jest jej znany, ponieważ odbyła już rozmowę telefoniczną z jedną z właścicielek. Po świętach zorganizowana będzie wideokonferencja. Wiceprezydent chce, by wszyscy zainteresowani wzięli w niej udział, łącznie z prezydentem Grzegorzem Mackiewiczem.

    Udostępnij