• News will be here
  • Z Piotrem Nowakiem, wychowankiem pabianickiego Włókniarza, byłym piłkarzem i trenerem, rozmawia Paweł Szałecki.

    Witaj Piotrze! Ostatni raz widzieliśmy się, gdy byłeś jeszcze pracownikiem Lechii Gdańsk, trenerem, a później dyrektorem sportowym. Co się stało, że nagle rozstałeś się z gdańskim klubem?

    – Witam ciebie Paweł i twoich Czytelników. Przed powrotem do USA przez ponad dwa lata byłem związany z Lechią Gdańsk, ale jednocześnie moja rodzina została w USA. To jednak długi czas na rozłąkę, córka dorasta, wnuki coraz większe, więc po ukończeniu kursu UEFA PRO nadszedł czas, abym wrócił do domu i zajął się rodziną.

    Co jakiś czas, zwłaszcza w polskich klubach, czego Lechia jest najlepszym przykładem, dochodzi do perturbacji organizacyjno-finansowych, co nie sprzyja długofalowej pracy i przyszłym sukcesom.

    – W ostatnim roku Lechia Gdańsk zdobyła Puchar Polski, Superpuchar i trzecie miejsce w lidze. Trzeba więc przyznać, że sukcesy były. Mam nadzieję, że te perturbacje, o których wspominasz, będą już sporadyczne, bo trudno o sukcesy, jeśli sytuacja organizacyjno-finansowa jest niestabilna dla piłkarzy i trenerów.

    Od czasu wyjazdu z Polski co się u ciebie zmieniło?

    – Tak jak powiedziałem, nastał czas, abym był z rodziną.

    Wiem, że ponownie pracujesz w Chicago. Powiedz bliżej, o co chodzi? Jak wygląda technicznie ten twój nowy projekt?

    – Jestem przekonany, że przyjdzie chwila, abym podzielił się tym, czym się teraz zajmuję. Poza pracą w Chicago w grudniu poprzedniego roku zostałem włączony do grona Technicznych Ekspertów FIFA. Arsene Wenger, były wieloletni trener Monaco, Arsenalu Londyn i klubów japońskich, został szefem nowego Programu „FIFA Talent Development Program”. Za nami pierwsze pięciodniowe spotkanie w Katarze (Doha), w styczniu tego roku, w którym uczestniczyło ponad 100 ekspertów z konfederacji i stowarzyszeń członkowskich. Te najbardziej znane nazwiska to: April Heinrichs (była trener reprezentacji USA kobiet), Steve McClaren (były trener reprezentacji Anglii) czy Bora Milutinowic (trener reprezentacji USA, Kostaryki, Meksyku, Chin, Nigerii). Obecnie z wiadomych względów wszystko zostało zawieszone.

    Na czym polega ten globalny projekt?

    – To program rozwoju piłkarskich talentów, pozwalający udostępniać i wykorzystywać wiedzę i informacje o utalentowanych zawodnikach w ciągu kilku sekund. FIFA zauważa, że zmieniła się różnica poziomów gry między Europą a resztą świata, a to nie sprzyja globalnemu rozwojowi piłki nożnej. Wszyscy patrzą na wyniki pierwszych reprezentacji, a przecież są one wynikiem rozwoju piłki nożnej w całym kraju. Stąd potrzeba wsparcia rozwoju piłkarstwa młodzieżowego, by jak najszerzej i globalnie identyfikować talenty, oferować im ścieżki rozwoju i coachingu. Dzięki nowemu programowi 211 stowarzyszeń członkowskich FIFA będzie mogło korzystać z oceny i analizy ekspertów w zakresie funkcjonowania wszystkich drużyn narodowych, lig krajowych, skautingu, piłkarskich projektów i akademii w kierunku jeszcze lepszego rozwijania młodych talentów i przygotowywania ich do profesjonalnej gry.

    Jak oceniasz decyzje władz piłkarskich o przełożeniu EURO 2020? Jak widzisz szanse reprezentacji Polski w tej imprezie pod warunkiem, że odbędzie się ona zgodnie z przewidywaniami, czyli za rok w czerwcu 2021 roku?

    – Do przyszłego roku może się jeszcze wiele zmienić, więc nie chciałbym wybiegać zbyt daleko do przodu. Mam wyłącznie szczerą nadzieję, że wszystko wkrótce wróci do normy i znów zobaczymy piłkarzy na boiskach i zdrowych kibiców na trybunach.

    Jak wygląda teraz sytuacja w Stanach Zjednoczonych odnośnie szerzącego się koronawirusa? Czy możesz tam razem z rodziną czuć się bezpiecznie?

    – Wszystko jest w porządku. Rodzina zdrowa, choć niebezpieczeństwo zawsze istnieje. Po prostu staramy się przestrzegać reguł i zasad w tej zupełnie nowej dla wszystkich rzeczywistości.

    Masz w środowisku piłkarskim wielu kolegów, przyjaciół rozrzuconych po całym świecie. Jak z perspektywy ich krajów wygląda walka z koronawirusem?

    – Myślę, że tak jak ty i ja, nikt z moich przyjaciół nie wie, w jakim kierunku to się rozwinie. Bez znaczenia jaki kraj, każdy żyje z dnia na dzień. Wszystko stanęło pod znakiem zapytania, więc czasami każdy z nas się zastanawia, jak będzie jutro, za tydzień, za miesiąc etc. i nikt nie zna odpowiedzi na te pytania.

    Jesteś wychowankiem pabianickiego Włókniarza, z którego ruszałeś w daleki świat. Jak dziś z perspektywy prawie 40 lat (odszedłeś w 1983 roku) patrzysz na to, co się w polskiej piłce wydarzyło, jak się zmieniła. Czy śledzisz losy swoich byłych klubów i jak postrzegasz dzisiaj pabianicką piłkę?

    – Wydaje się, jakby to było wczoraj, a minęło już tyle lat. Wyznaję zasadę „Dopóki istnieje ludzkość, zawsze coś nowego się pojawi, inaczej piłka nożna umrze”. Technologia niedostępna wiele lat temu jest dziś na porządku dziennym. Analizy, symulatory gry, ipady, gps-y i wiele innych rzeczy, które pomagają piłkarzom i trenerom w ocenie umiejętności, kształceniu oraz przekazaniu piłkarzom swojej filozofii gry, sprzyjają rozwojowi piłki nożnej w Polsce i na świecie. Jeśli chodzi o pabianicką piłkę, to trudno mi cokolwiek obiektywnie powiedzieć, skoro przez tyle lat jestem aż tak daleko od rodzinnego domu. Niemniej wychowałem się na obiektach Włókniarza, zawsze byłem i będę dumny, że jestem z Pabianic, z miasta, w którym zacząłem swoją karierę, poznałem swoją żonę, z którą jesteśmy razem 36 lat, i gdzie się urodziła nasza pierwsza córka Natalia.

    Zakładasz jeszcze możliwość pracy w Europie, w Polsce?

    – Chciałbym przede wszystkim, aby w tak skomplikowanej i nieprzewidywalnej sytuacji, jaka jest w tej chwili, wszyscy, którzy stracili pracę, mogli zabezpieczyć byt swoich bliskich, mając znów pracę oraz aby mogli być razem w czasie najbliższych świąt. Wszystkie inne rzeczy lub jakiekolwiek plany na przyszłość dziś nie mają racji bytu i nic nie wnoszą. Cieszmy się tym, co mamy dziś. Tak więc chciałbym za twoim pośrednictwem pozdrowić i przekazać najlepsze życzenia wszystkim twoim czytelnikom oraz mieszkańcom Pabianic.

    Trzymaj się, Piotrze, i dziękuję za wywiad.

    Udostępnij