Mieszkańcy kamienicy przy ulicy Waryńskiego 6 narzekają na fatalne warunki. Klatki schodowe od dawna proszą się o remont, a skorzystanie z ogólnodostępnej toalety jest niemożliwe.
Jaki jest stan miejskich kamienic, wszyscy widzą. Odrapane tynki, odpadające gzymsy, obskurne klatki schodowe. Jedno wielkie zaniedbanie.
W takich warunkach mieszkają ludzie w kamienicy przy Waryńskiego 6, którzy uważają, że Zakład Gospodarki Mieszkaniowej już dawno o nich zapomniał. W słoneczny lipcowy dzień spotkaliśmy się z mieszkańcami. Wypoczywali w ogrodzie, pijąc kawę i jedząc ciasto. Niestety, błogą sielankę przerywa rój much, który lata przy toalecie.
– Nic tutaj nie robią, wybiorą tylko szambo i na tym się kończy. Tymczasem z pralni zrobiono sobie składzik, toaleta woła o pomstę do nieba, a ROM nic sobie z tego nie robi. Jak ludzie w takich warunkach mają załatwiać swoje potrzeby? Przecież my normalnie płacimy czynsz – mówi jedna z kobiet.
Nie każdy ma tutaj wc w mieszkaniu. Niektórzy są zmuszeni korzystać z wychodka w podwórku. Jak(?!), skoro wygląda obrzydliwie…
To jednak nie koniec bolączek mieszkańców. Jeden z mężczyzn wprowadza nas na klatkę schodową w oficynie. Dygocząca poręcz, ledwo trzymające się schody, brudne i odrapane ściany…
– Człowiek się boi zejść po schodach, bo może z nich fiknąć. Z dachu się leje, kominy są w stanie tragicznym. Niedługo się tutaj wszyscy zabijemy. Komorne jednak trzeba płacić. Jak nie umyjemy schodów i klatki, to nikt się tutaj nie pofatyguje. Dookoła się lepi, rój much. Tak nie można żyć – opowiada lokatorka.
Kilka lat temu był tutaj pożar. Okopcone ściany były niechlubną „wizytówką” tego miejsca. Mieszkańcy nie mogli doczekać się pomalowania ścian przez ZGM, więc wzięli sprawy w swoje ręce. Jeden z sąsiadów z tzw. „wystawek” pozbierał farby i w miarę możliwości odświeżył korytarz.
Mieszkańcy nie mają już sił, dlatego z prośbą o interwencję zgłosili się do „Nowego Życia Pabianic”.
Zakładowi Gospodarki Mieszkaniowej przedstawiliśmy temat. Magdalena Bryndziak, zastępca dyrektora, nie kryje zdziwienia.
– Nikt nie zgłaszał nam takiego problemu. Gdyby tylko ktoś zwrócił się do nas z prośbą o interwencję w sprawie toalety, to zareagowalibyśmy. Oczywiście sprawdzimy, jak wygląda tam sytuacja – mówi pani dyrektor.
Magdalena Bryndziak odniosła się również do remontu klatek schodowych.
– Jest tam wspólnota mieszkaniowa, ale nie odkładane są żadne pieniądze na fundusz remontowy. Taki fundusz daje sporo możliwości. Począwszy na przykład od malowania klatek do gruntownych remontów – dodaje.
Tak naprawdę to jedyna szansa na wyegzekwowanie jakichkolwiek prac remontowych. Dzięki wspólnotom blok mieszkalny przy ul. Łaskiej 62/64 zyskał termomodernizację, tak jak budynek przy ul. Kilińskiego 8a. W kamienicy przy ul. Partyzanckiej 53 powstało centralne ogrzewanie. Natomiast w budynku przy ul. Moniuszki (naprzeciwko ul. Mariańskiej) odmalowano elewację. W przypadku bloków sytuacja jest prostsza, ponieważ można tam zrobić termomodernizację. Gorzej wygląda to w kamienicach, które często są pod nadzorem konserwatora zabytków.
Wspólnot powstaje coraz więcej, ponieważ działają na korzyść mieszkańców.
– Zdecydowaliśmy się na wspólnotę mieszkaniową ponad rok temu. W naszej kamienicy lokale własnościowe ma trzech mieszkańców. Co prawda wzrosły koszty czynszu o fundusz remontowy, ale miasto „dokłada” za swoich lokatorów. Dzięki temu naprawiliśmy dach, zabezpieczyliśmy odpadające gzymsy czy zainstalowaliśmy czujniki światła – opowiada pani Irena, mieszkanka starego miasta.
Póki co, mieszkańcy z Waryńskiego 6 czekają na ekspertyzę ROM-u nr 2.