• News will be here
  • „Świat na mnie czeka, jeszcze go zawojuję”. 23-letnia Karolina Źródłowska z Ksawerowa odpadła w półfinałowym odcinku MasterChefa. Zajęła tym samym czwarte miejsce w programie.

    W niedzielny wieczór widzowie stacji TVN mogli obserwować zawziętą walkę o miejsca w finale MasterChefa. O przejście do kolejnego etapu walczyło czworo kucharzy: Ola, Sylwia, Rafał oraz 23-letnia Karolina Źródłowska z Ksawerowa.

    Podczas pierwszej kulinarnej konkurencji w Dworku Gubernatora Grodzieńskiego w Białowieży kucharze w ciągu 100 minut musieli przygotować pięć dań, w których królować miał ziemniak – najbardziej popularny produkt Podlasia. Karolina zaserwowała jurorom placki ziemniaczane z sosem kurkowym, krem z batatów z imbirem, puree z batatów podane z combrem z królika i szparagami, pieczone fioletowe ziemniaki z polędwiczką wieprzową oraz deser – mus z batatów z wanilią, owocami i karmelizowanymi orzechami.

    Magda Gessler skrytykowała comber z królika, który był surowy. Ksawerowiankę zjadły nerwy. Jak twierdziła Źródłowska, taki rodzaj mięsa przygotowywała wielokrotnie i nigdy nie zdarzyło się, by było niedopieczone. Prowadzącej „Kuchenne Rewolucje” smakowała zupa, przeszkadzała jednak powtarzalność i monotonia potraw. Placków, jej zdaniem, nie dało się kroić. Ania Starmach postanowiła mówić o dobrych stronach talerzy. Bardzo smakowała jej zupa. „Uwielbiam tę ostrość” – zachwalała danie Karoliny. Doceniła także chrupiące placki ziemniaczane i oryginalny, pyszny deser, który mogłaby „jeść na tony”. Michel Moran pochwalił ciekawe i mądre pomysły, jakie miała Źródłowska. Zwrócił uwagę na oryginalność i odwagę 23-latki, która wybrała batata, podczas gdy reszta konkurentów skupiła się na tradycyjnym ziemniaku. Przyznał jednak, że królikowi i polędwiczce zabrakło temperatury i czasu.

    Dwóch uczestników, którzy najlepiej poradzili sobie w „ziemniaczanej konkurencji”, jurorzy nagrodzili przejściem prosto do finału. Była to Ola i Rafał. Ksawerowianka przystąpiła do drugiej konkurencji, w której zmierzyć musiała się z pewną siebie Sylwią. Panie rywalizowały na terenie starego dworca w Białowieży. Przed gotowaniem miały szansę spróbować pysznych dań Restauracji Carskiej, mieszczącej się w zabytkowym budynku. Po degustacji przygotować musiały dwa dania – cielęcinę i dziczyznę.

    Karolina szczerze przyznała, że taki rodzaj mięsa jest dla niej nowością. Mimo to nie przestraszyła się, a wyzwanie było pewną radością. Jak stwierdziła, jest otwarta na nowe smaki i chętnie się czegoś nauczy.

    W rozstrzygającej rundzie ksawerowianka zaserwowała marynowaną w szałwi polędwiczkę cielęcą na puree pietruszkowym, z marchewką, cukinią i chipsem z szynki parmeńskiej. Drugim daniem był comber z sarny podany z pieczonym ziemniakiem, marynowanymi grzybami i żelem z owoców leśnych, z dodatkiem czerwonego wina i karmelizowanego buraka.

    Moran określił talerze 23-latki mianem „nowoczesnych”. Gessler doceniła „niezłego” chipsa z szynki, przyczepiła się jednak do niewyczuwalnej w cielęcinie szałwii i do „zabijającej wszystko” pietruszki. Zdaniem Michela, puree było za słodkie i zbyt łagodne. Starmach próbowała tłumaczyć delikatność dania chęcią uzyskania harmonii i spójności. Druga potrawa Karoliny zachwycała idealnym, soczystym, różowym mięsem z sarny. Magdzie brakowało jednak ziemniaków, większej ilości grzybów i sosu. Żel, który przypadł do gustu Ani i Moranowi, według Gessler zupełnie nie pasował.

    Trzecie miejsce w finale jurorzy przyznali 39-letniej Sylwii z Choczewa. Stwierdzili jednak, że nigdy nie zapomną Karoliny, przed którą dopiero otwierają się drzwi kariery. Ich zdaniem, przez cały program reprezentowała wysoki poziom, przez co była wielokrotnie wyróżniana. „To dopiero początek mojej kulinarnej podróży” – pożegnała się z programem Źródłowska.

    Zdolnej i pięknej Karolinie gratulujemy wysokiego miejsca w programie i życzymy kolejnych sukcesów!

    Udostępnij