• 5 grudnia w południe przed ratuszem odbyła się zwołana przez Lewicę konferencja prasowa w sprawie bestialskiego traktowania zwierząt na pabianickiej fermie norek.

    Na spotkanie przybyła Martyna Kozłowska z Fundacji Viva!. Przyjechali też inni aktywiści, jak również media z Łodzi i Pabianic.

    – Przeprowadziliśmy śledztwa już na ponad 100 fermach i na wszystkich dopatrzyliśmy się jakichś nieprawidłowości. To nie pierwszy raz, gdy nagraliśmy brutalny ubój norek czy lisów na fermie. Ludzi to zawsze szokuje, są wstrząśnięci. Rzeczywistość wygląda jednak tak, jak na pokazanym materiale filmowym. Norki się zagazowuje, a lisy razi prądem. Czas skończyć wierzyć w bajki futrzarzy i spojrzeć prawdzie w oczy – stwierdziła przedstawicielka Vivy!. – Podczas, gdy posłowie i posłanki odłożyli ten temat na bok, na polskich fermach ginęło okrutną śmiercią 6 milionów zwierząt. Tyle się hoduje w Polsce na futro. Zajmujemy pod tym względem niechlubne 2. miejsce w Europie, a 3. na świecie.

    Kozłowska opowiadała o ogólnej sytuacji w Polsce ferm zwierząt futerkowych. Jak twierdziła, w ostatnim czasie fundacja podjęła wiele śledztw podobnych do tego, które przeprowadzono w Pabianicach. Aktywiści za każdym razem słyszą od właścicieli i pracowników te same tłumaczenia: że to wyjątkowy, niechlubny przypadek i niedopatrzenie. Na innych fermach na pewno tak nie jest. Ale niedbanie o zwierzęta i znęcanie się nad nimi jest, niestety, nagminne.

    Podczas konferencji przemawiała także posłanka Lewicy Anita Sowińska. Domaga się udostępnienia całej dokumentacji z kontroli na fermie. Działaczka napisała interpelację do Ministra Rolnictwa.

    – Na filmie nagranym w Pabianicach przez aktywistów Vivy! możemy zobaczyć, w jak niehumanitarny sposób traktowane są zwierzęta. Niepokoi fakt, że nie została tam przeprowadzona żadna kontrola Powiatowego Inspektoratu Weterynaryjnego w 2020 roku – mówiła działaczka. – W związku z tym faktem podjęłam dwa działania: zapytanie do Powiatowego Inspektoratu Weterynaryjnego o szczegóły kontroli oraz interpelację do Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi o procedury związane z rozprzestrzenianiem się koronawirusa oraz o nadzór nad inspektoratami weterynarii. Mam podstawy twierdzić, że praca Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Pabianicach była wykonywana w sposób nienależyty, ale interesuje mnie również, jak to wygląda w całej Polsce.

    Głos zabrał także Michał Pietrzak z Lewicy Pabianice.

    – Jest to kolejny przypadek w ciągu miesiąca, gdy media w całej Polsce donoszą o niedopuszczalnych praktykach w pabianickich hodowlach. Oczekujemy, że władze zaangażują się w walkę o prawa zwierząt. Zapraszamy gorąco pabianiczan do podpisywania petycji – zachęcał koordynator Wiosny w OW11, Lewica.

    Spotkanie mediów z działaczami trwało około 15 minut. Po oficjalnej konferencji odbyły się indywidualne rozmowy z dziennikarzami.

    – Jestem po prostu zdruzgotany – przyznał w rozmowie z naszą redakcją Pietrzak. – Gdy dostaję takie filmiki, to ich nie oglądam, bo bardzo przeżywam krzywdę zwierząt. Ja, moja rodzina i przyjaciele jesteśmy miłośnikami zwierząt, wspieramy schroniska, adoptujemy. To wstrząsające, że kogoś, kto robił takie potworności, mijamy potem na pabianickiej ulicy… Pracownicy takiej fermy wracają do domu, przytulają swoje dzieci, głaszczą swoje pieski, kotki… Okropne. Ale to każe mi działać. Podjąłem się wystosowania petycji. Będę stał na ulicach. Będę zbierał podpisy.

    Michał Pietrzak na konferencji występował jako przedstawiciel pabianiczan. Jak twierdzi, chce reagować na głosy i nastroje mieszkańców.

    – Śledzę wszystkie lokalne media. Czytam komentarze. Śledzę nastroje. Będziemy na nie odpowiadać – mówi członek Lewicy. – Chcemy, by ta ferma była zamknięta. Będziemy przez 2-3 tygodnie zbierać podpisy. Złożymy je do prezydenta i inspektora weterynarii, który nie podjął się w tym roku kontroli fermy. Będzie też petycja w internecie.

    Działacz zapowiada także organizację pikiety. Nie wiadomo jednak kiedy miałaby się ona odbyć i na jakich zasadach.

    – Jest grupa mieszkańców, którzy się zadeklarowali, że chcą manifestować. Nie wiemy jednak jeszcze kiedy – dodaje działacz. – Chcemy, by w końcu zareagowano. Na co człowiekowi w tych czasach futro. Chyba tylko po to, żeby przytulić się do czegoś miłego. Bez sensu. Właściciel tej fermy najprawdopodobniej się zaszyje i będzie unikał mediów. Reportaż WP ujawnił jego kłamstwa.

    Fundacja Viva! w dniach 6-10 listopada prowadziła śledztwo na fermie norek w Pabianicach. W czasie działań aktywistów zarejestrowano szereg nieprawidłowości dotyczących łamania ustawy o ochronie zwierząt. Pracownicy wobec norek stosowali przemoc. Reportaż ukazał się 3 grudnia na stronie internetowej Wirtualnej Polski. Dziennikarz WP Klaudiusz Michalec skonfrontował się z właścicielem fermy. W sieci zawrzało. Na materiał reportera WP zareagował m.in. Polski Przemysł Futrzarski. Związek potępił upubliczniony proceder. Sprawa została zgłoszona do prokuratury.

     

    Udostępnij