• „Byłam najstarsza, a wszyscy myśleli, że jestem najmłodsza!”. 69-letnia Halina Jaksa z Pabianic robi furorę wśród oglądających program TVP „Sanatorium miłości”.

    Pani Halina pochodzi z centrum Pabianic. Swój czas spędza jednak głównie na działce w Ślądkowicach. Ma trójkę dzieci – dwóch synów i córkę. Z mężem, który nadużywał alkoholu, rozstała się wiele lat temu.

    – W internecie oczywiście jest napisane ile mam lat, wolę jednak określenie „seniorka”. Nie przepadam za tymi cyferkami – uśmiecha się. – Czuję się młodo i uważam, że wiek nie jest przeszkodą w spełnianiu marzeń.

    Kobieta pracuje jako pomoc kuchenna w restauracji w Rzgowie. Lubi gotować, podróżować, zbierać jagody, grzyby, a także uprawiać warzywa i ogród. Jest energiczna, żywiołowa, roześmiana i otwarta.

    – Trochę świata już zwiedziłam, ale chciałabym jeszcze – mówi nam seniorka. – Lubię jeździć, bawić się, tańczyć i śpiewać. Na wsi mam spory ogród, a w nim pomidory, sałatę, ogórki, fasolę, ziemniaki, kapustę. Mam też swoje kury i pieska.

    Halina Jaksa jest uczestniczką III, najnowszej edycji programu TVP1 „Sanatorium Miłości”. Dwunastka kuracjuszy (sześć pań i sześć panów) przebywała w ośrodku Pieniawa Wielka w Polanicy-Zdroju. Pierwszy odcinek (wyemitowany 3 stycznia) zgromadził aż 4 miliony widzów!

    – Piękny to mnie nie będzie potrzebował – takimi słowami rozpoczęła swoją przygodę w programie. – Będę się starać, żeby kogoś zwabić. Ja jestem śmiała, otwarta, nawet do tańca to ja proszę.

    Kobieta zdradziła, że poszukuje mężczyzny szarmanckiego i pomocnego. Samotność jest dla niej ogromnym ciężarem. By z nim walczyć, chodzi do pracy i lgnie do ludzi.

    – Tyle lat byłam sama. Chciałabym kogoś poznać – przyznała. – Wierzę w miłość i wierzę, że nigdy nie jest na miłość za późno.

    W I odcinku na tzw. „szybkich randkach” między uczestnikami przedstawiła się jako odważna, zadziorna, pamiętliwa, dobroduszna i lubiąca ryzyko. „Oczy Ci się uśmiechają” – tak podsumowała Halinę przy pierwszym spotkaniu prowadząca Marta Manowska. A jak pabianiczankę opisuje produkcja programu?

    „To kobieta bezpośrednia, z dużym dystansem do siebie i świata. Jest prawdziwa oraz pełna energii. Słuchając piosenki „Niech żyje bal” Maryli Rodowicz, można pomyśleć, że to utwór właśnie o niej. Halina nigdy nie narzekała na swoją pracę, lubi to, co robi. Ciężko pracuje, ale też intensywnie się bawi. Lubi poczuć adrenalinę, którą daje jej szybka jazda samochodem lub skuterem. Chociaż jest na emeryturze, nadal pracuje zawodowo na pół etatu. Jest mistrzynią w przyrządzaniu wielu potraw, ale to pampuchy z jagodami, które zbiera osobiście, są jej popisowym daniem! W życiu osobistym Halina nie miała już tyle szczęścia. Rozstała się mężem, jednak z tego związku ma wspaniałą trójkę dzieci – dwóch synów i córkę. Dzisiaj brakuje jej kogoś, z kim mogłaby po prostu dobrze i miło spędzać czas. Ceni sobie bardziej charakter mężczyzny niż jego wygląd”.

    Jak twierdzi prowadząca show, „Sanatorium miłości” to program pełen emocji, przygód, nowych doświadczeń i przyjaźni. Wszystko może się w nim wydarzyć. Aby się o tym przekonać, należy koniecznie śledzić kolejne odcinki z udziałem pabianiczanki. Emitowane są w każdą niedzielę, o godzinie 21.15 w TVP1.

    Udostępnij