• Parkomaty pod szpitalem spotkały się z falą krytyki. Protestowali mieszkańcy, którzy w nagłych wypadkach musieli martwić się o bilet parkingowy, a nie zdrowie najbliższych. – Pieniądze ważniejsze od chorych! – denerwowali się. Do akcji wkroczył prezydent Pabianic.

    W lipcu przed szpitalem pojawiły się parkomaty. Pabicanickie Centrum Medyczne wydzierżawiło miejsca postojowe na pięć lat firmie Interparking. W październiku obok parkomatów mają pojawić się szlabany. Teraz każdy, kto zostawia tu samochód, musi wpisać numer rejestracyjny do urządzenia i pobrać bilet. Pierwsze 15 minut mamy za darmo (ale i tak musimy pobrać bilet). Za każą godzinę postoju płacimy 2 złote. Brak biletu kosztuje 70 zł. Parking działa przez całą dobę. Dotyczy to zarówno placu pod wejściem do szpitala, jak i miejsc przy Szpitalnym Oddziale Ratunkowym.

    Władze PCM tłumaczyły, że wcześniej traciły 100 tys. zł. rocznie z opłat parkingowych. Pełna automatyzacja miała rozwiązać problem. Ale parkomaty wzbudziły sporo zamieszania wśród pacjentów i… pracowników szpitala, którzy za miejsce musieli płacić tak samo, jak wszyscy inni. Lekarze nie rozumieli, dlaczego po trzydniowym dyżurze mają jeszcze płacić za miejsce pod SOR-em? Ostatecznie miejsce dla personelu utworzono przy Alei Dębów. Tam można wykupić abonament miesięczny za 20 zł.

    Ale protestowali też pacjenci…

     

    więcej w papierowym wydaniu „Nowego Życia Pabianic” nr 34/2017

    Udostępnij