• Pracownicy szkół i przedszkoli są załamani. Władze obiecały im na początku roku podwyżki, a teraz się z tego wycofują. Takie są skutki reformy…

    Chodzi o pracowników administracji, pomoce w przedszkolach, intendentów, księgowe. Ich zarobki są bardzo niskie.

    – Zarabiamy najniższą krajową plus wysługa lat. Ale to raptem sto, dwieście złotych. Po dwudziestu latach pracy! Podwyżki nam się po prostu należą – mówi pracownica sekretariatu w szkole.

    W efekcie ktoś, kto czterdzieści godzin tygodniowo pracuje z dziećmi jako pomoc albo sprząta całe przedszkole lub szkołę, po kilkudziesięciu latach pracy zarabia na rękę 1600 złotych.

    Na początku 2017 roku pracownicy niepedagogiczni zwrócili się do prezydenta miasta z prośbą o podwyżki. I dostali pozytywną odpowiedź. Grzegorz Mackiewicz obiecał, że od lipca tego roku ich pensje wzrosną o 100 złotych. Tymczasem mamy sierpień, a pieniędzy jak nie było, tak nie ma…

     

    więcej w papierowym wydaniu „Nowego Życia Pabianic” nr 35/2017

    Udostępnij