Miasto zostało sparaliżowane, gdy w czwartek po 16.00 zaczął padać śnieg i wiać porywisty wiatr. W Pabianicach nie było widać służb odpowiedzialnych za odśnieżanie. Wyjechały dopiero późnym wieczorem…
W piątek od rana miasto tonęło w błocie pośniegowym. W redakcji rozdzwoniły się telefony z prośbą o pomoc, bo przejść suchą nogą po ulicach nie można ani dodzwonić się na Warzywną. Najgorzej jest przy krawężnikach i przejściach dla pieszych. Woda po kostki.
Uwagi dotyczyły też ulicy 20 Stycznia, od kościoła do pętli przy Jankego. Tutaj panowie odśnieżyli tylko jedną stronę ulicy, a drugiej już nie.
Zabrakło też piasku na śliskich chodnikach. Jedna z Czytelniczek ostrzegała nas przed bardzo śliskimi białymi pasami na przejściach dla pieszych. Uwag nie było końca…