20 strażaków gasiło pożar drewniaka na ulicy Dąbrowskiego.
W poniedziałek, 16 kwietnia, o godzinie 22.00 straż pożarna dojechała na sygnale na miejsce. Paliła się drewniana podłoga i drewniany strop na parterze budynku. Dziewięć osób, w tym dwoje dzieci, ewakuowało się jeszcze przed przybyciem straży. Przeszukano jeszcze budynek, ale nikogo już w nim nie było.
W trakcie gaszenia drewniaka akcję gaśniczą utrudniał 18-letni mieszkaniec. Będąc pod wpływem alkoholu (1 promil), awanturował się do tego stopnia, że policjanci musieli go aresztować. Doprowadzono go na komendę i osadzono w izbie zatrzymań.
Po ugaszeniu pożaru rozebrano nadpalone elementy konstrukcyjne i wyniesiono je na zewnątrz. Pomieszczenie oddymiono i przewietrzono.
– Przyczyną pożaru było najprawdopodobniej podpalenie. Niewykluczone, że przez samego lokatora – mówi mł. ogn. Szymon Giza z Komendy Powiatowej PSP w Pabianicach.
Akcja trwała godzinę i pięć minut. Straty oszacowano na 5000 zł. Drewniak przy Dąbrowskiego jest własnością prywatną. Właścicielka budynku nie złożyła wniosku o wyjaśnienie sprawy pożaru.
* * *
Kiedy strażacy uporali się z pożarem na Dąbrowskiego, o godzinie 23.00 wybuchł kolejny. Tym razem w Chechle Pierwszym przy ulicy Pabianickiej w warsztacie samochodowym. Właściciel próbował sam gasić pożar, ale doznał obrażeń rąk i głowy. Poszkodowanemu 48-latkowi założono opatrunki hydrożelowe. Lekarz podjął decyzję, że mężczyzna nie musi być hospitalizowany.
Prawdopodobną przyczyną pożaru było zwarcie w instalacji elektrycznej. Straty oszacowano na 100 tysięcy złotych. Spaleniu uległo wyposażenie auta, a opaleniu ściany, wyposażenie warsztatu, pomieszczenia biurowe i cztery BMW.
W godzinnej akcji udział wzięło 22 strażaków.