• 1Mackiewicz
    2Witczak
    3Zakrzewski
    5Hile
    6Kozowska
    7Kups
    7Stasiak
    8Berner
    9Gryzel
    9Marczak
    10Michalski
    11Grenda
    12Paszkiewicz
    14Wojcik
    14Zeligowski
    15Grabarz
    16HaburaJoanna
    16Korona
    16Zaborowska
    17Brozyna
    17Jozwiak
    17Pedziwiatr
    17Redowicz
    18Kania
    18Sikora
    18sRusinek
    19Duraj
    19Grzejszczak
    19Wojtowicz
    20Bujacz
    20Gryglewski
    20Habura
    21Jaksa
    21Stencel
    21ZStasiak
    22Lenarczyk
    22Pierzchaa
    22Skrobacz
    23Badek
    23Wadowska-Filarska
    24Nowak
    24Ramisz
    24Wojtczyk
    25Lewandowska
    26Wroblewski
    previous arrow
    next arrow
  • 21. piłkarskie mistrzostwa świata w Rosji przechodzą do historii. 32 narodowe reprezentacje przez miesiąc walczyły o miano najlepszej drużyny globu, rozgrywając 64 mecze na 12 stadionach. Wśród uczestników nie zabrakło biało-czerwonych, a na tak wielkiej imprezie debiutowały ekipy Islandii i Panamy.

    Oczywiście każdy z nas bardzo wiele obiecywał sobie po występie drużyny Adama Nawałki, niestety, bardzo szybko zostaliśmy pozbawieni złudzeń i snów o futbolowej potędze, kończąc udział w championacie globu na rozgrywkach grupowych. Gdy z turnieju odpadali biało-czerwoni, nasze kibicowskie sympatie często przenosiliśmy na inne zespoły. Kierowaliśmy się sympatiami do piłkarzy, do danej nacji lub kraju, stylem w jakim dana reprezentacja grała. Ja na swoją „sympatię” wybrałem drużynę Chorwacji, kraju, w którym kilka razy spędzałem urlop i którego sportowcy, choć nie są nacją zbyt liczną, odnoszą wiele sukcesów w grach zespołowych (piłka ręczna, koszykówka), w narciarstwie (rodzeństwo J. i I. Kostelić), lekkiej atletyce (B. Vlasić, S. Perković), tenisie (G. Ivanisević, M. Cilić), nie mówiąc już o piłce wodnej (Chorwaci to m.in. mistrzowie olimpijscy). Ważnym powodem było też to, że w przypadku ewentualnego awansu do finału, mogłem mecz o złoto oglądać w tym pięknym kraju.

    Futbolowe mistrzostwa świata w Rosji po raz kolejny pokazały, jak nieprzewidywalna jest piłka nożna. No bo kto przed turniejem był w stanie przewidzieć, że już na rozgrywkach grupowych udział w rywalizacji zakończą Niemcy, Senegalczycy, Nigeryjczycy czy Polacy, a o dalszy awans bić się będą do ostatnich minut Portugalczycy, Argentyńczycy czy Hiszpanie. O tym jak piłkarski poziom się wyrównał, świadczy odpadnięcie już w pierwszej rundzie fazy pucharowej Argentyny, Portugalii, Hiszpanii i w ćwierćfinale Brazylii. Oczywiście, że w gronie tych, którzy mieli się liczyć w walce o najlepszą czwórkę, wymieniani byli Francuzi, Belgowie i Chorwaci, ale chyba nikt nie przypuszczał, że walka o medale rozstrzygnie się w europejskim gronie (Francja, Belgia, Chorwacja i Anglia), z finałem Francja-Chorwacja. Tym bardziej że oba zespoły były przebudowywane, miały swoje problemy organizacyjne i ostatnio nie zachwycały formą.

    Oczywiście ktoś powie, że Francja to mistrz świata z 1998 roku, mistrz Europy z 1984 i 2000 roku, piłkarska nacja, która dochowała się takich gwiazd jak: Platini, Domerque, Fernandes, Giresse, Tigana, Zidane, Petit, Blanc, Barthez, Desailly, Henry Pires i wielu, wielu innych. Kraj o ogromnych możliwościach, gdzie zarejestrowanych jest ponad 1.700.000 piłkarzy, a takie kluby Ligue 1 jak Paris Saint Germain czy Monaco, zna każdy kibic. Trudno więc było nie wymieniać trójkolorowych w gronie faworytów.

    Ale Chorwacja? Owszem miała już swoje pokolenie bardzo zdolnych piłkarzy, którzy zajęli 3 miejsce na MŚ w 1998 – Suker, Prosinecki, Mihajlović, Mijatović, Stojković. To oni przez lata liczyli się w wielu najlepszych europejskich klubach. Jednak medal MŚ to jedyny ich sukces reprezentacyjny. Ponadto to mały, nieco ponad 4-milionowy kraj (4.149.000), gdzie w Chorwackim Związku Piłki Nożnej zarejestrowanych jest około 110 tysięcy zawodników, więc i o talenty tu zdecydowanie trudniej. Jednak jak pokazuje ich ostatni występ, liczy się jakość, a nie ilość.

    W Chorwacji euforia związana z MŚ i świetnymi występami drużyny z czerwono-białą szachownicą panowała od dawna. Ale po awansie do finału sięgnęła zenitu. Zaraz po przekroczeniu granicy każdy mógł się o tym przekonać. Na trasie samochody udekorowane barwami narodowymi, podobnie na wszystkich parkingach i stacjach benzynowych. Wszędzie można było kupić wszelkiego rodzaju gadżety (podobnie zresztą jak i w Polsce). W niedzielę na kilka godzin przed rozpoczęciem meczu finałowego czuło się napięcie i emocje, choć Chorwaci zdawali sobie sprawę, że pokonanie Francji będzie niezwykle trudnym zadaniem. Mimo to uśmiech, serdeczność i gościnność nie znikała z ich twarzy, wszak Chorwaci żyją z turystyki i kochają sport.

    Mecz oglądałem oczywiście w dużym gronie chorwackich kibiców w miejscowości Ploće w cafe bar „Tropicana”. Były rodzime pieśni (śpiewane przez wszystkich zgromadzonych), euforia po strzelonej bramce i nieustanna nadzieja na szczęśliwe zakończenie. Tym razem się nie udało, wygrała Francja, a Chorwaci… Dumni ze swych piłkarzy, którzy osiągnęli najlepszy wynik w historii startów reprezentacji w mistrzostwach świat, bili im brawo.

    Oczywiście dyskusje na temat meczu i jego analizy trwały jeszcze bardzo długo, niemniej był to niepowtarzalny wieczór z kibicami, potrafiącymi spokojnie, rzeczowo i realnie ocenić występ swej reprezentacji i ogromnie cieszyć się mimo przegranego finału. A to też trzeba umieć.

    Z kolei słaby występ w Rosji biało-czerwonych spowodował, iż Polski Związek Piłki Nożnej nie przedłużył umowy z selekcjonerem Adamem Nawałką. Nic więc dziwnego, że nad Wisłą rozpoczęła się trenerska karuzela związana z wyborem jego następcy. W wyścigu o zaszczytną i prestiżową funkcję, według różnych źródeł, ubiegało się kilkunastu trenerów, z zagranicy włącznie. Wśród tych, który miał szanse i złożył swoją ofertę, był także Piotr Nowak, wychowanek pabianickiego Włókniarza, były reprezentant kraju mający za sobą bogatą karierę piłkarską i trenerską na Zachodzie i w Stanach Zjednoczonych. Ostatnio pracował w Lechii Gdańsk. Niestety, wybór padł na innego kandydata – Jerzego Brzęczka, byłego 49-krotnego reprezentanta Polski, srebrnego medalisty IO w Barcelonie. Brzęczek nie ma wielkiego i bogatego trenerskiego CV, więc jest to na pewno spore zaskoczenie. Poczekajmy na pierwsze mecze, chociażby w Lidze Narodów, a będziemy o wiele mądrzejsi, czy był to dobry wybór.

    Udostępnij