•  

    Zapadł wyrok w sprawie porachunków kibicowskich. Fani ŁKS-u, którzy zdemolowali sklep Widzewiaka, otrzymali wyrok dwóch lat pozbawienia wolności.

    Od lat 90. to jedna z najgłośniejszych akcji pseudokibiców w Pabianicach. 15 maja 2018 roku w godzinach popołudniowych na Moniuszki do sklepu z suplementami i odżywkami, należącego do kibica Widzewa, wpadło kilkunastu mężczyzn i rozpoczęło demolkę.

    Z relacji pabianickiej policji wynika, że oprócz demolki planowali wynieść ze sklepu towar. W środku znajdował się kibic Widzewa, właściciel sklepu, który próbował odeprzeć ataki napastników. Akcję przerwała policja, która prawdopodobnie za łódzkimi kibicami ŁKS-u jechała z pogrzebu jednego z fanów. Z Łodzi wyruszyło siedem osób, w Pabianicach dołączyło jeszcze pięciu kibiców. Czterema autami podjechali w pobliże sklepu na Moniuszki. Akcja miała być szybka. Zadymiarze nie spodziewali się, że wpadną w sidła policji. Kibice byli kompletnie zaskoczeni dynamiczną akcją. Dwunastu chłopa powalono na glebę przed sklepem, następnie skuto kajdankami. Wszystko na oczach przechodniów i dzieci. Przed sklepem zebrał się tłum gapiów. Odcinek ulicy Moniuszki został zamknięty, a skuci kibole okazali się nie lada atrakcją. Oglądano ich jak zwierzęta w zoo.

    Następnie przewieziono na pabianicką komendę. Tam rozpoczęto przesłuchania. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że zatrzymani nie chcieli składać wyjaśnień i nie przyznali się do winy. Małomówny był również właściciel sklepu, który nie potwierdzał, że doszło do rozboju. Na tzw. „dołku” kibice zachowywali się głośno. Po komendzie echo niosło kibicowskie przyśpiewki.

    Pabianicka prokuratura szybko znalazła paragraf na zatrzymanych. Prokurator stwierdził, że doszło do rozboju (kradzież z pobiciem). Właściciel sklepu nie złożył żadnego zawiadomienia na policję, sprawa została skierowana z tzw. urzędu.

    17 maja do sądu złożono wniosek o areszt tymczasowy. Kibolom zasądzono trzymiesięczny areszt tymczasowy (tzw. wydobywczy). Sześciu oskarżonych trafiło do aresztu w Piotrkowie Trybunalskim, czterech z nich pojechało do Łodzi na Smutną, a reszta „siedziała” w Zakładzie Karnym w Sieradzu. Oskarżeni przebywali tam aż do dnia wydania wyroku.

    Sprawa toczyła się przed Sądem Rejonowym w Pabianicach. Co ciekawe, była utajniona i nie można było uczestniczyć w rozprawach. Dotyczyło to również mediów. Przed sądem zbierali się natomiast przyjaciele oraz partnerki oskarżonych, którzy wspierali swoich bliskich.

    Wyrok zapadł 28 lutego. Zostały wymierzone kary pozbawienia wolności od 2 lat do 2 lat i 3 miesięcy. Oskarżeni zostali zobowiązani także do naprawienia szkody na rzecz pokrzywdzonego. Prokuratura postawiła im zarzut rozboju. Jeżeli sąd utrzymał w mocy oskarżenie prokuratury, kibice otrzymali najniższy możliwy wyrok. Wyrok nie jest prawomocny i można się od niego odwołać.

    Udostępnij