W piątek, 12 lipca, zmarł profesor Janusz Alwasiak (1932-2019) – lekarz, profesor nauk medycznych, Honorowy Obywatel Pabianic. Człowiek skromny i niezwykle prawy.
Pogrzeb wybitnego profesora odbył się w poniedziałek, 15 lipca. Rozpoczął się o godz. 11.00 w mauzoleum na cmentarzu ewangelickim.
Tłumy pabianiczan chciały pożegnać się z ulubionym lekarzem, sąsiadem, przyjacielem. Nie zabrakło także przedstawicieli władz samorządowych oraz towarzystw, do których należał Zmarły.
Wszyscy nie zmieścili się do środka. Wnętrze kaplicy usłane było kwiatami. Już w mauzoleum wygłoszono pierwsze mowy pogrzebowe.
– Żegnamy znakomitego lekarza, ale też naszego przyjaciela. Doktorze, zostawiłeś po sobie piękną pamięć. Byłeś wybitnym lekarzem – można było usłyszeć podczas ceremonii pogrzebowej.
Oprócz wspaniałej kariery medycznej Janusza Alwasiaka ceniono za to, że był po prostu dobrym Człowiekiem: życzliwym, uprzejmym, zawsze skorym do pomocy i wielkim społecznikiem.
Po mszy świętej odprawionej przez ks. Ryszarda Stanka, dziekana dekanatu pabianickiego, kondukt żałobny z pocztami sztandarowymi ruszył na cmentarz. Tam kontynuowano ceremonię pożegnania Honorowego Obywatela Pabianic. Uniwersytecka brać wspominała, że studenci chcieli zdawać tylko u profesora Alwasiaka. Praca z nim była czystą przyjemnością.
– Jako szef był osobą wyrozumiałą oraz bardzo szanowaną przez swoich pracowników – mówił jeden z jego podwładnych.
Nie zabrakło także przemowy przedstawicielki stowarzyszenia społeczno-kulturalnego „Nasz Park”, którego profesor był współzałożycielem.
– Był moim szkolnym kolegą, pisaliśmy razem maturę. Przyjaźń utrzymała się również poza murami szkoły. Był wybitnym doktorem, profesorem, ale też wspaniałym człowiekiem. Kochał ludzi, zwierzęta i przyrodę. Zawsze można było na niego liczyć. Pomocy udzielał bezinteresownie. Mimo że miał odpowiedzialną pracę zawodową, udzielał się też społecznie, między innymi był współzałożycielem naszego stowarzyszenia i członkiem zarządu. Jego liczne pomysły były wdrażane. Będzie nam Cię, Januszu, bardzo brakowało. Koleżeństwo zachowa Cię w modlitwie i życzliwej pamięci – powiedziała Teresa Bobowicz-Siomioł.
Po uroczystych przemowach rodzina wrzucała do grobu czerwone róże. Następnie cały utonął w kwiatach…