• Tuż przed godziną 16.00 w Dniu Dziecka na skrzyżowaniu Narutowicza ze Skłodowskiej doszło do zderzenia mercedesa sprintera na bełchatowskich numerach rejestracyjnych i hyundaia na pabianickich tablicach.

    Sprawczynią kolizji była 59-letnia kierująca hyundaiem. Kobieta jechała ulicą Skłodowskiej od Kościuszki. Zatrzymała się na znaku STOP, po czym skręciła w prawo w Narutowicza. Ta ulica jest jednak od kilku tygodni dwukierunkowa. Powinna upewnić się, czy nic nie jedzie ulicą Narutowicza od Moniuszki. Niestety, ruszyła i w tym momencie w jej bok uderzył mercedes sprinter. 52-letni kierowca mercedesa przewodził sześciu pracowników z PGE Bełchatów do Zgierza. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Ani kierowcom, ani pasażerom mercedesa.

    – Widziałem, jak ta pani zatrzymała się przed skrzyżowaniem, po czym ruszyła w prawo. Na hamowanie było jednak za późno – mówi kierowca sprintera.

    Kierujący pojazdami byli trzeźwi. Policja sprawczynię kolizji ukarała mandatem w wysokości 1.500 złotych.

    – Można się było tego spodziewać, że prędzej czy później dojedzie tutaj do kolizji. Ludzie nie patrzą na znaki i jeżdżą na pamięć – mówi świadek zdarzenia. – Mieszkam w kamienicy obok i codziennie widzę, jak ludzie jadą tą ulicą jakby cały czas była jednokierunkowa. Teraz przez te remonty wokół wszyscy skracają sobie drogę właśnie przez Narutowicza, ale muszą pamiętać, że ta ulica w obie strony jest dwukierunkowa. Dobrze, że nikomu dzisiaj nic się nie stało.

    Udostępnij