• Weterynarze robili co mogli, ale zatruty psiak, niestety, nie przeżył. Właściciele są zrozpaczeni.

    30 października Zeus, jak to pies, wyszedł na codzienny spacer. Na Wileńskiej młody doberman natknął się na trawniku na pachnącą „przekąskę”. Zjadł ją…

    Niebawem z psiakiem zaczęło dziać się coś dziwnego. Wymiotował krwią. Bardzo zaniepokoiło to jego właścicielkę. Przestraszona natychmiast pojechała z czworonogiem do weterynarza. Wymioty i ogólny stan psa wskazywały na silne zatrucie… Lekarze robili, co mogli. Na ratunek było już za późno! Dziewięciomiesięczny Zeus skonał w męczarniach.

    1 listopada pojawiła się kolejna ofiara. Tym razem na Moniuszki, obok sklepu rowerowego. Suczka, która zjadała nafaszerowaną kiełbaskę, trafiła na sygnale do weterynaryjnej całodobowej kliniki. Przeżyła, ale dostaje kroplówki i zastrzyki. Ma ostre zapalenie trzustki. Jest skazana na dietę i przyjmowanie leków już do końca życia.

    Jakaś istota obłąkana nienawiścią do zwierząt rozkłada na trawnikach preparaty żrące w kapsułkach! Trucizna otoczona jest jakimś mięsnym ochłapem, który wabi zwierzęta…

    3000 złotych nagrody

    Najpierw były łzy. Potem pojawiła się wściekłość na truciciela mordercę. Jak można wyrzucać na ulice trutki, aby pozbyć się „kłopotliwych” psów i kotów. Kim jest ten człowiek? Dlaczego tak robi? Czy działa tylko tam, gdzie mieszka? Czy ma plan wytruć wszystkie zwierzaki w mieście? Na razie zaatakował na Piaskach.

    Miłośnicy i właściciele psów zwarli szeregi. Pabianicka grupa FB Team Dog zaczęła prężnie działać. 

    – Zrobiliśmy plakaty, które rozwieszamy w mieście. Prosimy wszystkich o pomoc w namierzeniu truciciela. Zrzuciliśmy się na nagrodę dla tego, kto go wskaże. Proponujemy trzy tysiące złotych – mówi pani Marzena, właścicielka psa. – Nie pozwolimy, aby nasze zwierzęta tak cierpiały. Jakim trzeba być człowiekiem, aby tak nikczemnie postępować…

    Człowiek ów musiał się nieźle natrudzić. Do żelowych kapsułek po lekach powkładał granulki, prawdopodobnie, żrącego „kreta”. Po połknięciu przez zwierzę wyżerają mu wnętrzności. Męczarnia, a ból jest nie do opisania…

    Właściciele czworonogów na takie niespodzianki mogą natrafić na trawnikach i przy śmietnikach na Moniuszki, Wileńskiej i Śniadeckiego.

    -W tej okolicy z psami spaceruje wiele starszych osób. Nie zauważą tej trucizny na pewno. Psiak zje i będzie problem. Nie chcę myśleć, co by było, gdyby taką fiolkę znalazło małe dziecko. Dzieci jesienią zbierają z trawników kolorowe liście i mogłyby taką niespodziankę leżącą pod spodem wziąć do buzi. Makabra – wybiega myślami przerażona pani Marzena.

    Policja o tym wie

    3 listopada właścicielka Zeusa zgłosiła przestępstwo na policję. Ta wszczęła dochodzenie.

    – Do komendy wpłynęło zawiadomienie o otruciu psa rasy doberman. W tej sprawie wszczęto dochodzenie w kierunku artykułu 35 ustawy o ochrony zwierząt – mówi podkom. Ilona Sidorko, rzeczniczka policji.

    * * *

    Ludziom do głowy przychodzą różne pomysły. Nienawiść do zwierząt albo bezmyślność i głupota każą im robić nieludzkie rzeczy. Ktoś powiesił kotka na drzewie. Ktoś na pastwę losu zostawił psa w lesie. Młodzi zabawiali się z jeżem, kopiąc go. Ktoś chciał utopić w Dobrzynce kocięta… Przykłady można mnożyć. Aż strach!

    foto: Team Dog

    Udostępnij