• Łukasz Barys jest 25-letnim pabianiczaninem, pisarzem, absolwentem filologii polskiej na Uniwersytecie Łódzkim. Publikował swoje teksty w licznych pismach o tematyce literackiej, np. „Nowym Napisie”, „Toposie” oraz „Wizjach”. Został laureatem Paszportu Polityki 2021 za powieść „Kości, które nosisz w kieszeni”. W rozmowie z nami opowiedział m.in. o początkach swojej pasji do pisania, o prozie, poezji, żonie oraz… harcerstwie.

    Karolina Lewicka: Skąd wzięła się u ciebie pasja pisarska? Kiedy i od czego się zaczęła?

    Łukasz Barys: – Zaczęła się już chyba w dzieciństwie. Od najmłodszych lat lubiłem tworzyć różne historie, rysować komiksy, pisać opowiadania i… czytać. W szkole pasja się rozwinęła, szczególnie w trakcie ćwiczeń, w ramach których pisaliśmy opowiadania. Jedno z nich – o moim kocie – zostało nawet wydrukowane w gazetce szkolnej w podstawówce w Bychlewie. Później na chwilę zarzuciłem tę pasję, ale w II klasie liceum pojawiło się marzenie, by pisać. Początkowo efekty były marne, z czasem jednak było coraz lepiej. Pojawiały się pierwsze konkursy, publikacje. Wszystko to miało jednak początki w dzieciństwie jako pisanie z pasji, która do dziś jest żywa.

    Co lubisz czytać? I w jakich okolicznościach i o jakich porach dnia czytasz?

    – Właściwie najczęściej czytam te książki, które aktualnie się ukazują, premiery książkowe. Staram się być na bieżąco nie tylko w prozie czy fikcji, ale też w poezji. Czasami czytam reportaże, eseje. Najbardziej lubię jednak powieści z rozbudowaną fabułą i światem przedstawionym, a także bohaterami, którzy uwikłani są w konflikty między sobą. Interesują mnie powieści, które nawiązują do konkretnej sytuacji społecznej. Lubię literaturę, którą niektórzy określają jako „smutną”, „poważną”. Często sięgam też po klasykę. Lubię natomiast młodych autorów, ponieważ zwracają uwagę na ciekawe wątki. Nie przepadam za czytaniem opowiadań, gubię się w ich fabule. Najczęściej czytam, jadąc autobusem, tramwajem lub pociągiem. W domu rozprasza mnie zbyt wiele czynników. Jeżeli czytam w domu, to wyłącznie wieczorami, tuż przed zaśnięciem.

    To co czytasz ma wpływ na kształt twojej twórczości?

    – Myślę, że tak, choć znaczna część pomysłów na motywy pojawiające się w moich powieściach inspirowana jest życiem codziennym. Lubię, gdy w danej książce istnieją pewne wyraźne odniesienia do innych utworów. Ja również zamieszczam odniesienia do innych twórców, ponieważ ich książki wpływają na mnie. Część pomysłów, idei innych dzieł przenika do moich książek, choć… staram się tego unikać w nadmiarze. Nie chcę, by nawiązania do innych autorów zanadto „infekowały” moją twórczość. Staram się zachować swój własny styl i sposób opowiadania. Z polskiego kanonu inspiracją są dla mnie twórcy romantyzmu, szczególnie Juliusz Słowacki i Adam Mickiewicz, ale także Jarosław Iwaszkiewicz. Ważną dla mnie postacią jest także Wiesław Myśliwski. To właśnie ich twórczość znacząco wpływa na to, jak i co piszę.

    Jesteś pabianiczaninem i akcje twoich powieści rozgrywają się właśnie w Pabianicach, a także miejscowościach przypominających okolice naszego miasta. Dlaczego wybrałeś właśnie to środowisko na tło swoich książek? Czy nie uważasz, że to trochęprowincja?

    – Po prostu uważam, że są to naprawdę ciekawe miejsca. Większość Polaków nie kojarzy Pabianic z niczym. Są one mało rozpoznawalne, jakby nie miały określonej tożsamości, w przeciwieństwie do np. Kaszub, Śląska czy gór. Chciałem temu zaprzeczyć, pisząc o Pabianicach i okolicznych wsiach. Pabianice stereotypowo nie są jednoznacznie dużym miastem ani małym miasteczkiem. Są… dziwne i nieatrakcyjne literacko. Powstaje mało książek o Pabianicach, a właściwie nie powstają wcale, więc pisanie powieści było dla mnie wyzwaniem. Kolejny powód to fakt, że tu mieszkam, znam te tereny. Nie ciągnie mnie do robienia „researchu”. Nie chciałem szukać daleko, zależało mi na tym, by pierwsze książki opowiadały o miejscach, które znam, są mi bliskie. Łatwiej jest wtedy pisać.

    Jakkonstruujeszbohaterów swoich powieści? Czy inspirujesz się konkretnymi bohaterami literackimi i pewnymi wzorcami postaci, a może czerpiesz z własnego otoczenia?

    – Po części czerpię z własnego otoczenia, choć staram się to robić ostrożnie, żeby przypadkiem kogoś nie urazić. Muszę przyznać, że dość często zdarza mi się inspirować realnymi postaciami. Staram się łączyć cechy różnych bohaterów. Często pojawiają się w moich książkach postaci typowe. Ula z pierwszej książki „Kości, które nosisz w kieszeni” to typowa dziewczynka, jedna z wielu. Marcel, bohater „Jeśli przecięto cię na pół”, jest typowym chłopakiem. Podobnie rodzice bohaterów posiadają typowe cechy, są przeciętni. „Pociąga” mnie pisanie o takich właśnie bohaterach… bez konkretnych charakterystycznych cech. W mojej nowej książce pojawia się drobna „zabawa literacka”, występuje w niej na przykład nimfa inspirowana „Balladyną” Słowackiego.

    Oprócz dwóch powieści wydałeś również tomik wierszy pt.Wysokie słońce(2020). Co było inspiracją do napisania tego typu utworów?

    – W tamtym czasie pisałem po prostu dużo wierszy i znajdywałem w tym ogrom radości. Wygrywałem też dużo konkursów literackich. Źródłem inspiracji była zarówno współczesna poezja, jak i codzienne życie. Tomik jest wyrazem zachwytu współczesną liryką. Niestety, zbiór ten spotkał się z pewnym niezrozumieniem wśród krytyków. Tak bywa z poezją. Obecnie prawie w ogóle nie piszę utworów poetyckich i nie sądzę, bym jeszcze kiedykolwiek wrócił do tego.

    Poezja często wyraża uczucia, a stereotypowo kojarzy się przede wszystkim z miłością. Dlatego też na pewno w twojej karierze pisarskiej ważną rolę gra twoja żona. Czy mógłbyś o tym powiedzieć?

    – Na pewno żona mi pomaga, często czyta moje utwory przed wysyłaniem do wydawcy. Wyraża wiele swoich opinii, więc zdecydowanie wspiera mnie na mojej ścieżce literackiej.

    Jesteś wegetarianinem. Czy wybory dotyczące jedzenia w jakiś sposób… mają odbicie w twórczości? Czy zwracasz w niej uwagę na kwestie związane z ochroną środowiska?

    – Tak, w moich książkach bardzo często pojawiają się zwierzęta. Jednym z tematów jest zależność między człowiekiem i przyrodą, naturą. W każdej z książek gra ona ważną rolę. W ostatniej główny bohater jest mocno związany emocjonalnie ze swoimi kurami. Pojawiają się również psy, wróble. Sam wegetarianizm jest obecnie dość powszechny, ale jest to również pewna manifestacja relacji „człowiek-przyroda”. Kwestie związane z klimatem są w moich książkach bardzo wyraźnie widoczne.

    Jesteś też harcerzem. Czy harcerstwo ukształtowało jedynie twoją zaradność życiową czy też miało wpływ na kształtowanie zainteresowań literackich i pasję pisarską?

    – Harcerstwo miało również wpływ na moje zainteresowanie pisaniem. W trakcie obozów musieliśmy przygotowywać gawędy. Opowiadaliśmy uczestnikom różne historie, a ja specjalizowałem się właśnie w pisaniu i wygłaszaniu gawęd. Bardzo to lubiłem. Niektóre wartości, które wyniosłem z harcerstwa, obecne są w moich powieściach, ale inspiracją z tamtych czasów są przede wszystkim młodzi ludzie, którzy stali się ich bohaterami. Angażując się w służbę harcerską, mogłem dostrzec sposób patrzenia młodych ludzi na świat.

    Na koniec tylko jedno pytanie czego chciałbyś życzyć czytelnikom NŻP na nadchodzące święta i nowy rok?

     – Przede wszystkim chciałbym życzyć, aby znaleźli czas na czytanie, nie tylko prasy, ale też książek. Obecnie brakuje na to czasu, w szczególności osobom, które dużo pracują, mają dzieci. Życzę też, by książki, po które sięgają, okazały się naprawdę fascynujące. Osobiście staram się pisać właśnie takie utwory – angażujące czytelników, ciekawe i gwarantujące dobrze spędzony na lekturze czas. A tym, którzy z jakichś powodów zaprzestali czytania, życzę powrotu do książek!

    Dziękuję za rozmowę i z ochotą przyłączam się do twych życzeń.

    foto: zbiory prywatne

    Udostępnij