• 1Mackiewicz
    2Witczak
    3Zakrzewski
    5Hile
    6Kozowska
    7Kups
    7Stasiak
    8Berner
    9Gryzel
    9Marczak
    10Michalski
    11Grenda
    12Paszkiewicz
    14Wojcik
    14Zeligowski
    15Grabarz
    16HaburaJoanna
    16Korona
    16Zaborowska
    17Brozyna
    17Jozwiak
    17Pedziwiatr
    17Redowicz
    18Kania
    18Sikora
    18sRusinek
    19Duraj
    19Grzejszczak
    19Wojtowicz
    20Bujacz
    20Gryglewski
    20Habura
    21Jaksa
    21Stencel
    21ZStasiak
    22Lenarczyk
    22Pierzchaa
    22Skrobacz
    23Badek
    23Wadowska-Filarska
    24Nowak
    24Ramisz
    24Wojtczyk
    25Lewandowska
    26Wroblewski
    previous arrow
    next arrow
  • Z uzależnienia można wyjść. Udowadnia to pabianiczanin Przemysław Łatkowski, alkoholik niepijący od ponad 9 lat. Z naszym rozmówcą obalamy stereotypy, przełamujemy tabu i przyglądamy się trudom drogi do zdrowia.

    Przemku, jak wyglądała twoja droga do trzeźwości?

    Alkoholizm to choroba emocji. Moje były chore praktycznie od zawsze. Wychowywałem się w rodzinie dysfunkcyjnej, bez ojca. Tata i brat mojej mamy, z którymi mieszkałem, dużo pili. Teraz wiem, że byli czynnymi alkoholikami. Wujo zmarł, gdy miałem 7 lat. Dziadek, gdy rozpocząłem liceum. Ciężar bycia jedynym mężczyzną w rodzinie był trudny do uniesienia. Szybko okazało się, że doskonałą pomocą w jego dźwiganiu był alkohol. Już na osiemnastkach nie potrafiłem kontrolować tego, ile i jak piję. Praktycznie każda z imprez kończyła się piciem „do odcięcia”. Na studiach okazji do picia było jeszcze więcej. Moje uzależnienie się pogłębiało. Pierwsze próby zaprzestania picia podjąłem jeszcze przed ślubem, w 2009 roku. Odbył się on w trakcie roku abstynencji po pierwszym „zaszyciu”. Szybko jednak okazało się, że straszak w postaci wszywki nie był gwarancją abstynencji. Kolejne nauczyłem się przepijać już po kilku tygodniach od zabiegu. A takich zabiegów miałem kilka. Po rozwodzie w 2012 roku, przepiciu domu i działki, znalazłem się na granicy bezdomności. Dotarcie do mojego dna zajęło mi jeszcze blisko dwa lata picia niemal codziennie. Odbiłem się od niego dokładnie 25 listopada 2013 roku, kiedy trafiłem na terapię do ośrodka „Teen Challenge” w Łękini. To był pierwszy dzień mojej abstynencji i trzeźwości, która trwa do dziś.

    Gdzie zaczyna się choroba, a kończy „zdrowe picie”?

    Tam, gdzie kończy się „chcę się napić”, a zaczyna „muszę się napić”. Różne są typy alkoholików i nie każdy, kto pije dużo, nim jest. Nasza kultura daje ogromne przyzwolenie na picie niebezpieczne, a nawet destrukcyjne. Wiele spotkań towarzyskich, okolicznościowych, święta, urodziny, imieniny czy dzień świstaka nie może odbyć się bez spożywania alkoholu i to w ilości takiej, aby go, broń Boże, nie zabrakło. W internecie dostępnych jest wiele testów, które można wykonać anonimowo, ale jeżeli ktokolwiek kiedykolwiek zaczął się zastanawiać nad tym, czy nie pije za dużo, próbował ograniczyć picie lub usłyszał od kogoś bliskiego, że to może być problem, to myślę, że powinien skonsultować się z terapeutą.

    Dlaczego wciąż pokutuje przekonanie, że z uzależnienia nie da się wyjść?

    Bo de facto niewielu wychodzi. Niestety. Myślę, że maksymalnie 1 osoba na 10, podejmująca jakąś formę leczenia, jest w stanie zachować trwałą abstynencję. Mam nadzieję, że to przekonanie się zmieni. Wiele osób wstydzi się pójść na terapię i otwarcie przyznać do tego, że ma problem z uzależnieniem. Te same osoby nie wstydzą się mieć w rodzinie miana tego „co za kołnierz nie wylewa” lub szczycą się opowieściami, co takiego „śmiesznego” odwaliły po pijaku. Alkoholik to nie tylko ten bezdomny menel spod sklepu monopolowego. To czasami wysoko funkcjonujący i zamożny jegomość.

    Dużo mówi się, że alkoholizm może dotknąć każdego, niezależnie od wieku, statusu materialnego i społecznego. Dlaczego więc nadal myślimy, że młodego, pięknego i bogatego nałogi nie dotyczą?

    Bo pojęcie wysoko funkcjonującego alkoholika w Polsce nie jest jeszcze rozpowszechnione. Jest wiele typów alkoholików, a dodatkowo każdy z nich ma genialnie rozwiniętą sztukę manipulacji. Picie butelki wina za kilkaset złotych co wieczór czy kilku drinków z najdroższą whisky też może być już uzależnieniem. W filmie Kingi Dębskiej pt. „Zabawa, zabawa” z 2018 roku genialnie przedstawione są postaci lekarki i prokurator, które są właśnie wysoko funkcjonującymi alkoholiczkami. Niestety, takim osobom dużo trudniej jest przyznać się do swojego problemu, właśnie przez stereotyp „menela spod sklepu”, od którego dzieli ich wszystko. Najbliżej rozpoczęcia leczenia jest się wtedy, gdy osiągnie się swoje dno. W przypadku osób dobrze usytuowanych dno w postaci bezdomności czy braku pieniędzy nie przychodzi zbyt szybko, a czasem nigdy. Dlatego też zapijają się w swoich pięknych willach, wieszają w garażach obok samochodów za setki tysięcy złotych czy wegetują, grając role szczęśliwych ludzi sukcesu, podczas gdy w domu są najbardziej samotnymi i nieszczęśliwymi ludźmi na świecie.

    Jakie są typy alkoholików?

    Klasyfikacji istnieje kilka. Według głównej, opracowanej przez E.M. Jellinka, typów alkoholików jest pięć. Alkoholizm typu Alfa oparty jest na czynnikach psychologicznych. Uzależniony uśmierza alkoholem psychiczne i fizyczne cierpienia, pijąc zbyt dużo i w nieodpowiednich sytuacjach. Alkoholizm typu Beta oparty jest na czynnikach społecznych – picie spowodowane jest normami środowiskowymi, obyczajami i sytuacjami społecznymi. Alkoholizm typu Gamma – najbardziej typowa forma uzależnienia od psychologicznego do fizycznego, w trakcie której występuje stopniowa utrata kontroli nad piciem i zwiększająca się tolerancja. Alkoholizm typu Delta – w tym przypadku uzależniony kontroluje ilość, ale nie jest zdolny do całkowitego zaprzestania picia. Alkoholizm Epsilon to okresowe upijanie się osoby, która jest w stanie bez problemu wytrzymać bez alkoholu długi czas, na przykład w tygodniu, ale po nim zaczyna spożywać alkohol bardzo intensywnie, choćby cały weekend.

    Jak i gdzie szukać pomocy?

    Za wszelką cenę i wszędzie! Pierwszy krok to terapia uzależnień. Bezpłatna, niezależnie od tego, czy ktoś jest ubezpieczony, czy nie. Wykonanie tego pierwszego telefonu to często jedna z najtrudniejszych rzeczy w życiu, dlatego potrzebna jest przede wszystkim determinacja, a tę, niestety, w większości przypadków daje dopiero upadek na samo dno. A jak mocno trzeba upaść, to już bardzo indywidualna kwestia. Niektórzy tego telefonu nie dożyją. Niektórzy wykonają go z więzienia, do którego trafią, nie pamiętając nawet, co zrobili. Niektórzy ze szpitala, w którym znajdą się po nieudanej próbie samobójczej. A będą też szczęśliwi wybrańcy, którzy, tak jak ja, zadzwonią sami, bo zrozumieją, że to ostatnia szansa na to, żeby przeżyć.

    Jakie są metody leczenia?

    Według mnie, terapia to pewnego rodzaju baza, fundament. Uzależnienie to choroba dotycząca trzech sfer życia: fizycznej, psychicznej i duchowej. Terapia daje narzędzia, dzięki którym możemy poradzić sobie z głodami alkoholowymi. Poznajemy działanie mechanizmów uzależnienia i uczymy się żyć zupełnie na nowo, na trzeźwo. Kolejnym krokiem jest dbanie o trzeźwość i siebie poprzez uczestniczenie w grupach wsparcia czy grupach samopomocowych, takich jak mityngi i wspólnoty Anonimowych Alkoholików. Dla wielu dopiero ta droga prowadzi do ogromnej przemiany duchowej i jest początkiem zmian, które wydają niesamowity owoc, nie tylko w życiu osoby uzależnionej, ale również najbliższych, którzy borykają się chociażby ze współuzależnieniem czy syndromem DDA.

    Czym jest DDA?

    Dorosłe dzieci alkoholików to syndrom, który wykształca się w dziecku dorastającym w rodzinie z problemem alkoholowym. Nabywamy go całkowicie nieświadomie i zostajemy na całe życie jego nieświadomymi ofiarami. Nieumiejętność wyrażania uczuć, kłopoty z budowaniem relacji, trudności z „ogarnięciem” życia, to tylko niektóre z konsekwencji, z którymi borykają się osoby dotknięte DDA. A jest ich w naszym społeczeństwie mnóstwo. I tutaj znów, tak jak w samym uzależnieniu, pomocna jest terapia. Często bardzo trudna, bo dotykająca traum z dzieciństwa, wymagająca przebaczenia, wyzbycia się urazów i poukładania na nowo swojej tożsamości. Tak jak w przypadku samego uzależnienia czy współuzależnienia można praktycznie całkowicie zniwelować skutki tych dysfunkcji i starać się żyć. Dzień po dniu. Bo tak naprawdę jedną z kluczowych kwestii w tych wszystkich przypadkach jest być tu i teraz. Nie rozpamiętywać przeszłości, nie projektować przyszłości, tylko być….

    Konsekwencje uzależnienia?

    Nałóg dotyka każdej strefy życia osoby uzależnionej. Rodzinnej, zawodowej, finansowej, społecznej. Jest takie powiedzenie, że „klub osób trzeźwiejących” to klub, do którego jest najdroższe wpisowe na świecie, ponieważ czasem trzeba niemal stracić życie, żeby do niego dołączyć. Jeżeli ktoś, tak jak ja, pił destrukcyjnie kilkanaście lat, to i konsekwencje tego picia będą ponosić równie długo. Przepiłem dom, działkę i ciągle spłacam długi, które są konsekwencją moich pijanych decyzji. Ucierpiały relacje z najbliższymi, niektóre są już bezpowrotnie zamknięte. Wiele osób skrzywdziłem i wiele jest jeszcze  takich, którym chciałbym te krzywdy zadośćuczynić. Czy to oddając pieniądze, czy przepraszając za swoje zachowanie. To proces, który czasami trwa całe trzeźwe życie.

    Powiedz, co jest najtrudniejsze w drodze do zdrowia i trzeźwości?

    Przyznanie się do bezsilności, uznanie, że osiągnąłem swoje dno i już nie chcę tak dalej żyć. Często musi wydarzyć się jakaś życiowa tragedia, w konsekwencji której przychodzi opamiętanie. Sam miałem w życiu kilka takich momentów, po których rozpoczynałem terapię czy szukałem innych form pomocy i kiedy tylko odrobinę poprawiała się moja sytuacja, zapijałem i wracałem w to samo miejsce. Taką walkę z sobą samym toczyłem kilka lat. Im mniej jest już do stracenia, tym łatwiej odpuścić egoizm i próby pod tytułem „poradzę sobie sam”. Ja nie byłem w stanie tego zrobić i za każdym razem, kiedy chciałem sam to ogarnąć, szedłem jeszcze głębiej i dalej w otchłań uzależnienia.

    Czy przez te lata miałeś kiedykolwiek ochotę się napić? Jak sobie z takimi „ciągotami” poradzić?

    Pamiętam mój powrót z ośrodka w Łękini w marcu 2014 roku. Po ponad trzech miesiącach terapii w całkowitym odizolowaniu wszedłem pierwszy raz do sklepu obok dworca głównego w Poznaniu. To był chyba jedyny i najtrudniejszy moment w moim trzeźwym życiu. Na szczęście nie kupiłem alkoholu, wróciłem do Pabianic i kontynuowałem leczenie. Jest wiele narzędzi, które dostałem na terapii i które są zaleceniami dla trzeźwiejących alkoholików. Z perspektywy czasu wiem też już, że to nie alkohol jest moim problemem, tylko chore emocje, które nim zapijałem. Zazwyczaj jest tak, że kiedy nie radzimy sobie z emocjami, to szukamy ulgi w postaci substancji lub zachowań. Ja znalazłem ją w alkoholu, a że moje emocje były bardzo chore, to „leczyłem” je w sposób, który przynosił mi jak najszybciej ulgę. Terapia nauczyła mnie konstruktywnie je przeżywać i nie regulować swojego stanu „na skróty”.

    Zdarzyły się wpadki? Jak taką przepracować, by nie była powrotem do nałogu?

    Przez ponad dwa lata zapijałem ciągle. Nie byłem w stanie wytrzymać miesiąca bez picia. Od 25 listopada 2013 roku jestem w całkowitej abstynencji. Każda wpadka, czyli świadomy powrót do spożywania substancji, jest jej przerwaniem. Jednym z narzędzi terapeutycznych jest tzw. „dzienniczek głodu”, w którym każdego dnia wieczorem, zaznacza się, czy w jego trakcie pojawiło się jedno z ponad dwudziestu zachowań. Im więcej „plusów” w tabelce, tym większą uważność wobec siebie należy zachować. O trzeźwość należy dbać, ponieważ alkoholizm to choroba nieuleczalna i śmiertelna. Jeśli wpadka nie prowadzi do ciągu picia, należy jak najszybciej poprosić o pomoc i w rozmowie z osobą, która nas prowadzi, przeanalizować, co do niej doprowadziło. Z doświadczenia wiem, że każde zapicie poprzedzają sygnały ostrzegawcze. Dlatego tak ważne jest leczenie i dbanie o siebie.

    Co z „zerówkami”, czyli napojami alkoholowymi bez alkoholu? Czy alkoholik może je pić?

    Wszelkiego rodzaju dostępne na rynku napoje 0% to ogromny wyzwalacz, zwłaszcza w pierwszej fazie trzeźwienia. Smak, zapach czy nawet sama butelka może spowodować głód alkoholowy, który w konsekwencji doprowadzi do złamania abstynencji.

    Jak alkoholik odnajduje się na imprezach? Urodziny, imieniny, wesela, sylwestry, święta, grille, domówki, wyjazdy – wszystkie bez wyjątku kojarzą nam się z „opijaniem”, chociażby jedną lampką szampana.

    To kwestia długości abstynencji i celu, w jakim tam idziemy. W początkowych miesiącach trzeźwienia sugeruje się, aby unikać uczestniczenia w imprezach. Według mnie trzeźwość to powrót do normalności. Nie boję się już alkoholu i umiem odmawiać, nawet jeśli ktoś dość nachalnie próbuje mnie do picia namówić. Pamiętajmy jednak, że to wszystko zależy od tego, jak zadbamy o siebie i naszą trzeźwość. Urodziny, śluby i święta nie przestaną być obchodzone przez najbliższych, dlatego że to ja „mam problem”. Świadomość, że nie jest nim alkohol, a chore emocje, pozwala mi być częścią społeczeństwa.

    Jaka jest skala problemu w Polsce?

    Statystyki mówią o około 800.000 osób uzależnionych w Polsce, co stanowi w przybliżeniu 2% populacji. Jeśli do tego dodamy ich najbliższych, którzy są bezpośrednio dotknięci skutkami picia, weźmiemy pod uwagę uzależnione osoby wysoko funkcjonujące (HFA), których w większości te statystyki nie ujmują, możemy wyobrazić sobie skalę problemu. Wystarczy rozejrzeć się wokół i przypomnieć sobie, ile razy słyszeliśmy lub sami byliśmy w sytuacji, w której ktoś nam bliski się upił lub z tym piciem „odrobinę przesadza”. Problem jest ogromny.

    W jaki sposób osoba najbliższa może pomóc uzależnionemu?

    Dbając o siebie i pozwalając upaść jak najszybciej osobie uzależnionej. Są terapie dla osób współuzależnionych, gdzie partnerzy i partnerki osób będących w czynnym nałogu otrzymują pomoc. Bardzo często osoby współuzależnione przez swoje zachowanie dają uzależnionemu tzw. „komfort picia”, załatwiając za niego jego obowiązki i robiąc wszystko, aby uniknąć konsekwencji jego nałogu. Tak zwana „twarda miłość” polega na, w miarę możliwości, kontrolowanym doprowadzeniu osoby uzależnionej do jej dna i spowodowaniu, że jak najwięcej konsekwencji picia poniesie. Jest to, niestety, czasami trudniejsze niż samo wyjście z nałogu, a pamiętajmy współuzależnienie to też nałóg. To uzależnienie od zachowań i całkowite podporządkowanie życia. Zadbanie o siebie w takiej sytuacji to najlepsza pomoc dla uzależnionego.

    Co powiedziałbyś tym wszystkim, którzy zastanawiają się, jak przestać pić?

    Jeśli to ktoś z rodziny, to warto szczerze powiedzieć, jakie emocje wywołuje w nas zachowanie tej osoby. Pamiętajmy, że istnieją służby, policja czy miejskie centra rozwiązywania problemów alkoholowych. Każde zachowanie agresywne lub takie, które wywołuje u nas lęk lub jest zagrożeniem, należy bezwzględnie zgłaszać. Tutaj też bardzo często pojawia się wstyd lub typowe, nasze polskie „co ludzie powiedzą?”. Jeżeli osoba uzależniona z własnej woli nie chce nic zrobić ze sobą i tym jak jej zachowanie destrukcyjnie wpływa na całe jej otoczenie, należy zrobić wszystko, żeby umożliwić jej zauważenie tego. Może będzie to poranek w izbie wytrzeźwień czy na dołku, może pobudka na oddziale psychiatrycznym, w kaftanie przypiętym do łóżka. W grę chodzi tutaj wiele ludzkich żyć, które możemy uratować. Najbliższym, niestety, pomóc jest najtrudniej, dlatego szukajmy w swoim otoczeniu ludzi, którzy są specjalistami i mogą nam takiej pomocy udzielić.

    Rozpoczął się dziesiąty rok twojej abstynencji. Co dalej?

    Chcę dzielić się swoim doświadczeniem i pomagać osobom uzależnionym. Ciężko pracuję nad tym, aby naprawić relacje i zadośćuczynić tym, którym jeszcze powinienem. Każdego dnia staram się rozwijać duchowo i poznawać siebie. Trzeźwienie to niesamowita przygoda i praca na całe życie. Chciałbym móc kiedyś spotkać się z każdą osobą z mojej przeszłości bez poczucia wstydu czy winy za krzywdy, które swoim zachowaniem im wyrządziłem. A co dalej? To tylko Bóg raczy wiedzieć. Ja mam skupić się tylko na… dziś.

    Dziękujemy za rozmowę i podzielenie się swoim doświadczeniem.

    rozmawiała: Klaudia Kardas

    foto: zbiory własne

    Udostępnij