• News will be here
  • Niezwykłe kobiety w niezwykłej odsłonie, czyli IV edycja wydarzenia „Jestem kobietą”. Działo się 12 maja w Miejskim Ośrodku Kultury.

    „Jestem kobietą” to autorski projekt Adriany Jabłońskiej, który, jak mówiła pomysłodawczyni, ma wzmocnić w przedstawicielkach płci pięknej poczucie własnej wartości, samoakceptację.

    -Niecodzienne kobiety, o których chcemy dziś opowiedzieć, to nie tylko te, które znamy z mediów. To również te, które są niezwykłe w swojej codzienności. Chciałabym, aby te kobiety, które spotykam na co dzień, w drodze do pracy, w sklepie, kinie, zaczęły wierzyć w siebie. Jest to jeden z najważniejszych elementów projektu – podkreślała Adriana Jabłońska.

    Wraz z współprowadzącą Joanną Urbaniak-Woźniak postanowiły łamać stereotypy o kobietach zarówno współczesnych, jak i tych, które żyły sto lat temu. W czasie piątkowego spotkania na deskach MOK-u pojawiło się… magiczne lustro, które przeniosło pabianiczanki w czasie. Pomogła w tym również muzyka.

    Na scenie pojawiła się Lucyna Mróz-Cieślik, która w trakcie tego wyjątkowego wieczoru wykonywała utwory legendarnej już Hanki Ordonówny, m.in. „Na pierwszy znak”. Jak się okazuje, repertuar był nieprzypadkowy, ponieważ urodzona ponad sto lat temu Ordonówna była niecodzienna. Realizowała swoje pasje, mimo iż działalność artystyczna uznawana była w jej czasach za upadek moralny. Była także jedną z pierwszych kobiet, które w Polsce nosiły spodnie.

    W MOK-u nie zabrakło trudnego tematu, który dotyczy żyjących zarówno współcześnie, jak i dawniej kobiet, czyli depresji oraz połączonych z nią myśli samobójczych. Być może niewielu zgromadzonych widzów wiedziało, że charakterystyczne nakrycie głowy artystki – kapelusz – miało swoje tajne zadanie. Ukrywał on ślad próby samobójczej artystki dokonanej po przeżytym zawodzie miłosnym. Poruszony podczas spotkania temat depresji jest niezwykle trudny. W jej przebiegu tak ważne jest to, by był obok ktoś, kto „poda ucho i ramię”, czyli wysłucha, zrozumie, porozmawia.

    W trakcie panelu dyskusyjnego zaproszone na spotkanie kobiety opowiadały o tym, jakie trudności spotykają m.in. te matki, które wychowują dzieci niepełnosprawne.

    Jak podkreśliła Monika Wilk ze Stowarzyszenia „T-Point”: – Kobiety często zapominają o tym, że aby uratować dziecko, rodzic musi najpierw założyć maskę tlenową sobie. Jesteśmy po to, by mówić głośno: „Najpierw pomóż sobie, później dziecku”. Przecież nawet złe emocje związane z depresją możemy przekazać najmłodszym.

    Dziecko bądź dorosły ma prawo do przeżywania trudnego czasu. W jego godnym przeżywaniu wspomaga sztuka, a także moda. O terapeutycznej roli sztuki opowiedziała Katarzyna Tkacz, aktorka i instruktorka teatralna osób niepełnosprawnych. Znaczenie mody ukazał pokaz na scenie MOK-u autorstwa Andrzeja Cieślika. Gościnnie wystąpił 15-osobowy chór łódzkiego oddziału Centrum Praw Kobiet pod batutą Dominiki Rydz-Kancler.

    Rozmowy zgromadzonych pań dotyczyły także roli pasji w walce z depresją, wojną i innymi trudnościami bez względu na wiek. Mówiła o nich m.in. Hanna Piekarska – modelka (71 lat) oraz Sofia Miniailo – tancerka (17 lat). Panie miały również okazję do tego, by publicznie porozmawiać o tym, co uważają w sobie za dobre. Na scenie oglądać można było kobiety zaangażowane w działalność Teatru „Spektrum” działającego w MOK-u.

    Wydarzeniu towarzyszyły występy muzyczne, w trakcie których przezentowano takie szlagiery jak „Ada, to nie wypada” czy też „Zimny drań”.

    Spotkanie było świetną okazją do przyjrzenia się postawom naprawdę wyjątkowych kobiet, które… są wśród nas.

    PS. Głównym sponsorem wydarzenia była firma ADAMED.

    foto: GoToFoto Małgorzata Szynka

    Udostępnij