• Tym razem gościem Klubu Podróżnika PTTK był słynny młody skrzypek Robert Łaguniak.

    31 maja w Galerii Ex Libris MBP odbyło się spotkanie zorganizowane przez Klub Podróżnika PTTK z Robertem Łaguniakiem. Muzyk ma za sobą udział w ponad 100 konkursach, w tym w półfinale tego najsłynniejszego imienia Henryka Wieniawskiego, na którym otrzymał nagrodę specjalną. Zdobył również ponad 30 nagród, grając w duecie z Martą Gidaszewską (nie mogła przybyć na spotkanie ze względu na zobowiązania koncertowe w Poznaniu).

    Jak podkreślił w rozmowie z naszą redakcją, zamiłowanie do muzyki wyniósł z domu. Rodzice Łaguniaka grają na gitarze, pianinie, a jego mama również śpiewa. Jak jednak rozpoczął swoją drogę muzyczną?

    – Muzyka towarzyszyła mi na co dzień od zawsze, również dlatego że w domu mamy mnóstwo płyt. Moje umuzykalnienie zaczęło się właśnie tam. Rodzice zauważyli, że już od najmłodszych lat reaguję na muzykę. W przedszkolu pani Małgorzata Karwat, która prowadziła zajęcia z rytmiki, „złowiła” mnie i zauważyła, że o wiele szybciej się uczę i postanowiła, że zacznie mnie umuzykalniać. Wybór skrzypiec padł, dlatego że zawsze miałem dobry słuch i… tak ze mną zostały – wyjaśnił.

    Nic więc dziwnego, że to właśnie dzięki muzyce odbywa podróże w różne zakątki świata.W trakcie środowego spotkania opowiedział pabianiczanom o swoich podróżach i koncertach w Stanach Zjednoczonych, które odbyły się w grudniu 2022 roku oraz kwietniu tego roku, a także o podróży do Francji.

    – Doceniam to, jak wielkie szczęście mnie spotkało. Mogę podróżować i poznawać wielu ludzi na całym świecie, zwiedzać go, po prostu robić to, co kocham – wykonywać muzykę – rozpoczął Łaguniak.

    Opowiedział o swoich wrażeniach z pierwszej podróży do Stanów Zjednoczonych, a także o słynnym rodeo, Wielkim Kanionie, a także okolicach jeziora Salt Lake, a wszystko to zostało uwiecznione na zdjęciach, również z lotu ptaka.

    – Dla regionu Arizony charakterystyczne są przepiękne czerwone skały, których kolor jest niespotykany w Europie. Ukształtowanie terenu w tym miejscu jest imponujące – opowiadał muzyk.

    W trakcie spotkania można było zobaczyć zdjęcia i filmiki, usłyszeć o podróżach muzycznego duetu Gidaszewska-Łaguniak do miejsc takich jak: „przytłaczająco piękny” Wielki Kanion Kolorado, o jego roślinności i ukształtowaniu terenu. Dowiedzieć się także o amerykańskiej sztuce bycia, a także kulturze mieszkających tam Indian. Jak się okazało, duet ma również na swoim koncie krótki koncert – właśnie w kanionie.

    – Szczególnie zapadł mi w pamięć mężczyzna, który podszedł do nas po tym koncercie i zapytał: „Gdzie macie perkusję? Jaką gracie muzykę? Jak to, to nie rock’and’roll?”. Po chwili jednak wrócił do nas i pokiwał głową ze słowami „No nieźle, nieźle” – wspominał ten moment z uśmiechem.

    Podczas spotkania pabianiczanie mogli zachwycić się m.in. prezentowanym przez skrzypka widokiem zachodu słońca nad zaporą Hoovera. Usłyszeli także o kasynach. W jednym z nich, w specjalnie wydzielonej sali koncertowej wystąpił duet z Polski. Słuchacze dowiedzieli się też o tajnikach dzielnicy egipskiej w Las Vegas. Widokiem, który zostanie z Łaguniakiem na całe życie, okazało się właśnie Las Vegas nocą, w szczególności… kasyna.

    Nie zabrakło anegdot czysto muzycznych, np. o tabletach z nutami, niełączących się nagle w trakcie koncertu Polish Music on Stage promującym muzykę polską. Anegdoty dotyczyły również Nowego Jorku. Według relacji Łaguniaka, miasto okazało się z jednej strony piękne, a z drugiej… niebezpieczne, zaniedbane (pełne brudu, a nawet szczurów). Pojawiły się również wieżowce, a także Katedra św. Patryka, która na tle większości nowojorskich zabudowań wydaje się mała.

    Wśród wspomnień znalazła się opowieść o dwóch koncertach dla elity Polonii w San Diego – profesorów, wykładowców, kompozytorów. Wśród nich była kobieta-naukowiec, która przyczyniła się do powstania szczepionki na COVID. Okazało się też, że ten zakątek Ziemi ma bardzo istotne „ciemne strony” – ubóstwo i narkomanię.

    Muzyk opowiadał również o podróży do Francji, jej krajobrazach oraz oczywiście zagranych w Cap Feret oraz Lille koncertach i spotkaniu z francuską młodzieżą. Pojawiły się opowieści o francuskiej architekturze.

    W kwietniu tego roku duet zagrał w Nowym Jorku. Muzycy odwiedzili m.in. Freedom Tower, czyli jedną z wież słynnego World Trade Center, a także Wall Street czy też gmach Quinnipiac University.

    – W pewnym momencie stwierdziliśmy wspólnie z Martą, że mamy ogromne szczęście w życiu, że jesteśmy w pracy w trakcie koncertów w takich miejscach. Jest to ogromny przywilej…

    Dla muzyka bardzo ważne było to, że publiczność spotykana w trakcie podróży, w szczególności środowiska polonijne, zawsze przyjmowała ich występy z podziwem oraz uznaniem.

    W czasie spotkania w bibliotece była również możliwość kupienia dwóch płyt z muzyką duetu.

    Udostępnij