• 6 listopada w domu parafialnym Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w ramach cyklu „Porozmawiajmy o wierze” odbyła się prelekcja krajoznawcy Janusza Ziarnika zatytułowana „Besarabki – domy przesiedleńców ze Wschodu”.

    Choć cykl nazywa się „Porozmawiajmy o wierze” czasem zdarza nam się sięgnąć po tematy okoliczne. Dzisiejszy nie będzie bezpośrednio związany z fenomenem wiary – powiedział na wstępie gospodarz miejsca bp Jan Cieślar.

    Spotkanie rozpoczęło się tekstem psalmu oraz krótką modlitwą.

    –  Chciałem zająć państwa czas pewnymi „dziwnymi budowlami”. Pojawiły się one w Polsce po II wojnie światowej i wciąż istnieją. Zastanawialiśmy się nad tym, czy znajdowały się w nich miejsca modlitwy – nie znaleźliśmy ich. Nie znalazłem żadnych świadectw tego, by ich użytkownicy kultywowali jakąkolwiek wiarę – mówił Janusz Ziarnik – Poprzez budowle chciałem pokazać przede wszystkim losy ludzi. To, co wiąże się bezpośrednio z nimi i to, co po sobie pozostawili.

    W trakcie spotkania zgromadzeni pabianiczanie mogli zapoznać się z problematyką emigracji po II wojnie światowej oraz tego, na jakich terenach osiedlały się poszczególne nacje – Polacy oraz Niemcy.  Źródłem tych migracji były przesiedlenia, będące konsekwencją założeń paktu Ribbentrop-Mołotow.

    Słuchacze dowiedzieli się, że istniał tzw. „Kraj Warty” (to właśnie tam znalazło się blisko 40.000 przesiedleńców). Na archwalnych zdjęciach obejrzeli m.in. obozy przesiedleńcze. Punkty, w których osiedlano ludność znajdowały się w dzisiejszej Kolumnie, Zduńskiej Woli oraz Łodzi.

    Zgromadzeni zapoznali się z wyglądem dawnych zabudowań, w tym tytułowych besarabek, oraz tym, jak wyglądają one współcześnie. Profesor Janusz Ziarnik wyjaśniał budowę takich domów, rozmieszczenie pomieszczeń oraz podział besarabek na różne typy. Jak się okazuje, wyróżnia się: turku popularne na Śląsku, a także znane w naszym regionie besarabki, w których mieszkały pojedyncze rodziny. Słuchacze zapoznani zostali także z konstrukcją takiego domu, który budowany był z desek, papy oraz wypełnienia izolującego warstwy fundamentu (zastosowanie w nim znajdywała m.in. wełna mineralna).

    Domy te konstruowano z elementów transportowanych w całości, które miały być tylko złożone. Składało je pięć osób. Potrafiły one postawić taki dom w ciągu tygodnia – wyjaśniał profesor.

    Pabianiczanie zapoznani zostali z ważnymi elementami każdej besarabki, jak np. posadzkami z cegieł. Dowiedzieli się też, z jakiego drewna były wykonywane zabudowania – były to głównie sosna i świerk. Drewno obowiązkowo musiało być sezonowane. 

    Dowiedzieć się mogli również o całych koloniach besarabek, znajdujących się m.in. w Wodzieradach, Buczku, a także Dobroniu. Zamieszkiwały je dziewczęta z Hitlerjugend, uczące się zawodu gospodyni wiejskiej, odbywające praktykę w Wodzieradach. Przyjrzeli się także pozostałościom po dawnych pomieszczeniach sanitarnych, a także besarabkom, których wnętrza zostały przerobione np. na aptekę w miejscowości Grabica. Grupy besarabek zostały także znalezione w okolicach Łodzi, Kutna i Łęczycy. 

    A skoro spotkanie dotyczyło rozmów o wierze, jak wyglądała zatem kwestia religijności mieszkańców besarabek? Jak mówił bp Jan Cieślar, stoi ona pod znakiem zapytania, choć „z natury” powinni oni wyznawać protestantyzm. W czasach ich powstawania istniał również zakaz kultu religijnego, co dodatkowo komplikowało kwestię.  

    foto: red.

    Udostępnij