Dziewczynka 26 razy zadzwoniła na numer alarmowy 112, informując dyspozytora m.in. o tym, że „tata zabił siostrzyczkę”. Tyle tylko, że to był żart…
W sobotę, 2 grudnia, na numer alarmowy 112 zadzwoniło dziecko i poinformowało dyspozytora, że „tata zabił siostrzyczkę”. Podczas kolejnych połączeń przekazało, że „koleżankę zamordował tata, Wojciech ma na imię, on mieszka na bezludnej wyspie”.
– Po rozłączeniu się rozmówcy, dyspozytor nie mógł oddzwonić, bo telefon zgłaszającego był bez karty SIM. Pabianiccy policjanci szybko ustalili, skąd wykonano połączenie. Pojechali na miejsce, gdzie okazało się, że alarm był fałszywy, a cała sytuacja to żart 6-letniej dziewczynki. Podczas interwencji dziecko znajdowało się pod opieką babci – relacjonuje sierż. sztab. Agnieszka Jachimek.
Po niedługim czasie do mieszkania przyjechała również matka dziewczynki. W rozmowie z kobietą funkcjonariusze dowiedzieli się, że 62-latka dała telefon wnusi, by ta mogła grać w gry.
– W ciągu trzech dni 6-latka wykonała 26 połączeń na numer alarmowy. Jej opiekunowie byli nieświadomi sytuacji. Matka i babcia dziecka nie wiedziały, że z telefonu bez karty SIM można dzwonić – mówi funkcjonariuszka.
Policjanci przeprowadzili z małą pabianiczanką rozmowę na temat właściwego korzystania z numeru alarmowego i konsekwencjach wywoływania niepotrzebnych reakcji służb ratunkowych.
–Apelujemy do rodziców i opiekunów o większy nadzór nad zachowaniem swoich pociech.Tego typu bezmyślne zachowanie może przyczynić się do nieudzielenia pomocy innej osobie, która naprawdę będzie jej potrzebowała. Służby ratunkowe mogą do niej nie dotrzeć na czas – dodaje policjantka.