Najwięcej radości daje mi widok rodzin, które cieszą się z otrzymanej pomocy i często wprowadzają dzięki temu diametralne zmiany w swoim życiu – zwierza się 25-letnia Natalia Malinowska, liderka „Szlachetnej Paczki”. Nowemu Życiu Pabianic opowiedziała o wolontariacie oraz sportowej pasji i grze w teatrze.
Natalia Malinowska ma 25 lat i pochodzi z Orzku (gmina Dłutów). Uczyła się w szkole podstawowej i gimnazjum w Dłutowie oraz II Liceum Ogólnokształcącym w Pabianicach, gdzie ukończyła klasę humanistyczną. Na wydziale zarządzania Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi obroniła licencjat. Posiada specjalizację z zarządzania projektami i procesami, co pomaga jej w codziennych obowiązkach.
Natalia należy do Szlachetnej Paczki od 5 lat – 3 lata była wolontariuszką, a od 2 jest jej liderką. Oprócz tego spełnia się jako aktorka w Grupie Teatralnej Spektrum, działającej przy Miejskim Ośrodku Kultury w Pabianicach, oraz jest członkinią zarządu reaktywowanej sekcji piłki siatkowej PTC. Na co dzień pracuje jako kierownik produkcji w pabianickiej firmie zajmującej się dzianinami.
Jesteś szefową „Szlachetnej Paczki”, zasiadasz w zarządzie sekcji siatkówki, pracujesz jako kierownik produkcji. Jakie cechy i umiejętności powinien posiadać dobry lider?
Przede wszystkim umiejętności zarządzania własnym czasem. Ważne jest też, aby być nie tylko osobą, która wydaje polecenia i rządzi, ale też pokazuje drogę i wspiera. Dobry kierownik i lider to przede wszystkim drugi człowiek. W pewnych sytuacjach trzeba być również stanowczym. Szczerze mówiąc, zarządzanie ludźmi jest bardzo trudne.
Która z aktywności, których podejmujesz się na co dzień, jest Ci najbliższa? Która z nich daje Ci najwięcej radości, satysfakcji i spełnienia?
Aktualnie najwięcej radości daje mi gra w teatrze. Mogę wtedy od wszystkiego się oderwać. Nie myślę o niczym innym, tylko o tym, by dobrze zaprezentować odgrywaną przeze mnie postać.
Gdybyś musiała wybrać jedną aktywność, którą możesz zajmować się do końca życia, jaka by to była?
Trudna decyzja. Chyba aktualnie na równi jest siatkówka i teatr.
Kim chciałaś zostać, gdy byłaś dzieckiem?
Odkąd pamiętam, lubiłam sport i śpiewanie. Jednak to sport wygrał, zaczęłam trenować siatkówkę. Oglądałam wtedy wszystkie mecze męskiej kadry siatkarzy i znałam każdego zawodnika. Moim ulubionym był Zbyszek Bartman (śmiech). To było w gimnazjum, później preferencje mi się zmieniły.
Jak długo grasz w teatrze?
Gdy drugi rok byłam w Szlachetnej Paczce, dołączył do nas nowy wolontariusz, z którym byłam w parze. Okazało się, że gra on w Grupie Teatralnej Spektrum w MOK-u, którą wtedy prowadził jeszcze świętej pamięci Jurek Czapliński. Poszłam na jedną próbę i… tak już zostałam. To będzie jakieś cztery lata.
Jakie role teatralne wolisz, te komediowe czy bardziej dramatyczne? W jakich czujesz się najlepiej?
W rolach komediowych. Według mnie teatr powinien rozbawiać ludzi. Na tle zmartwień życia codziennego jest to świetna odskocznia. Ale jeśli reżyser chce, żebym zagrała coś smutnego lub dramatycznego, to jak najbardziej jestem otwarta i próbuję swoich sił.
Wraz ze znajomymi reaktywowaliście sekcję piłki siatkowej PTC Pabianice. Opowiesz pokrótce, dlaczego i w jakich okolicznościach do tego doszło?
Graliśmy wcześniej w innym pabianickim klubie. W 2022 roku podjęliśmy decyzję o odejściu, kilku chłopaków i kilka dziewczyn. Ze strony chłopaków padł pomysł, że fajnie będzie stworzyć coś swojego. Przypomnieliśmy sobie, że kiedyś w PTC była sekcja siatkówki. Udało nam się dogadać z zarządem i tak już minęły prawie dwa lata. Teraz mamy już 100 osób w klubie, trzy sekcje młodzieżowe i dwie seniorskie. Rozwijamy sekcje młodzieżowe i dążymy do tego, aby miasto bardziej się zaangażowało w promocję sportu. Aktualnie jesteśmy, oprócz zapaśników i piłkarzy, jedną z liczniejszych sekcji. Mamy plany na jeszcze kilka, ale brak jednostek treningowych w salach od miasta trochę nas, niestety, ogranicza. W tym roku będziemy organizować drugi turniej halowy. Jako klub z Pabianic musimy robić go w hali w… Rzgowie. W Pabianicach nie ma warunków, co nas bardzo smuci…
Czym się zajmujesz jako członek zarządu sekcji?
Pomagam w organizacji i staram się pozyskiwać nowych sponsorów. Zarząd liczy pięć osób, które cały czas pracują nad tym, by promowa
nasze działania na jak największą skalę. Mamy doświadczoną kadrę trenerską. Trenerzy naszych najmłodszych grup stale się szkolą i podnoszą swoje kwalifikacje.
Sport jest ewidentnie kolejną Twoją pasją.
Tak, lubię sport. W szkole zawsze brałam udział w różnych zawodach. Biegałam i grałam w piłkę ręczną, a kiedyś w licealiadzie reprezentowałam szkołę w pchnięciu kulą. To bardzo wymagająca dyscyplina. Jednak najbliższa jest mi siatkówka. To dyscyplina zespołowa, gdzie ważna jest drużyna jako całość. Tam nie ma jednostek. Oprócz działania w zarządzie sekcji piłki siatkowej PTC Pabianice jestem też jedną z zawodniczek sekcji seniorskiej. Zarówno męska, jak i damska sekcja próbuje swoich sił w rozgrywkach Łódzkiej Amatorskiej Ligii Siatkówki.
W jakich okolicznościach zostałaś liderką Szlachetnej Paczki?
W dość standardowych. Koleżanka, która była liderką wcześniej, zrezygnowała i stwierdziła, że to ja będę dobrze się sprawowała jako jej następczyni.
Opowiedz w kilku zdaniach, jak wygląda działalność wolontariusza i liderki.
Liderka Szlachetnej Paczki to przede wszystkim osoba, która wspiera wolontariuszy w wyborach i pomaga podejmować im niektóre decyzje. Jest też, niestety, masa papierkowej roboty i uzupełniania arkuszy. Wolontariusz odwiedza rodziny i robi wstępne wywiady. Na podstawie rozmowy i poznania rodziny oraz tego, czy wykazuje ona chęć zmiany, włączamy ją do programu lub nie. Bo Szlachetna Paczka to mądra pomoc.
Najtrudniejsze w pomaganiu innym jest…
Właściwe ocenienie sytuacji rodziny. To my, jako wolontariusze, jesteśmy pośrednikami pomiędzy rodziną a osobami, które tworzą paczkę. Bierzemy za tych ludzi pełną odpowiedzialność.
Co sprawia Ci najwięcej radości w wolontariacie?
Widok rodzin, które cieszą się z otrzymanej pomocy i to, że dzięki niej często wprowadzają diametralne zmiany w swoim życiu. Poświęcamy im uwagę, oni widzą, że są ludzie, którym na nich zależy, a to impuls do działania.
Z jakiego osiągnięcia jesteś najbardziej dumna?
Jakiegoś konkretnego, indywidualnego osiągnięcia nie udało mi się zdobyć, ale dobrze czuję się w zespole, zarówno na boisku, jak i na scenie. Zawsze wspieram i jestem, kiedy zespół mnie potrzebuje. Sukces całej drużyny – to dla mnie osiągnięcie. Że jesteśmy razem i potrafimy dawać z siebie dużo, aż czasami sami jesteśmy zaskoczeni, jak wiele. Takie momenty to największa nagroda. Moje motto, które zawsze sobie powtarzam, to: „Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą” i tego się trzymam.
Skąd w Tobie tyle zapału i energii?
Lubię być aktywna, dzięki temu się spełniam i jestem szczęśliwa. Lubię dawać ludziom radość i rozdawać im swoją energię. Często żałuję, że doba jest taka krótka, ale wtedy na pewno znalazłabym sobie jeszcze jakieś zajęcie (uśmiech).
Jakie masz marzenia, plany, cele?
Na razie o tym nie myślę. Żyję tu i teraz.
Czego życzyć Ci na przyszłość?
Może tego, bym nie straciła zapału i żebym zawsze miała tyle energii. To chyba w moim przypadku najlepsze życzenia.
Tego Ci życzymy. Wszystkiego dobrego. Dziękujemy za rozmowę.
rozmawiała: Klaudia Kardas
foto: zbiory własne