Pabianiccy policjanci wystąpili o tymczasowy areszt dla 26-latki, która w niedzielę wieczorem brutalnie pobiła siedzącą na przystanku autobusowym bezbronną kobietę. Sąd odrzucił ten wniosek.
Przypomnijmy: 23 czerwca po godz. 19.00 na skrzyżowaniu ulic Waltera Jankego i Nawrockiego kobieta brutalnie pobiła drugą kobietę, która po prostu siedziała na przystanku i patrzyła w telefon. Napastniczka dopadła bezbronną 33-latkę i okładała ją pięściami po głowie i twarzy. Później zrzuciła z ławki na chodnik, mając zamiar najprawdopodobniej ją skopać. W pewnej chwili przestała zadawać ciosy. Wyglądała na zaskoczoną i przestraszoną. Agresorka… pomyliła ofiarę.

26-latka uciekła, pozostawiając 33-letnią ofiarę bez pomocy. Na numer alarmowy zadzwonił świadek brutalnego zdarzenia, który następnie zajął się pokrzywdzoną. Na miejsce natychmiast pojechali policjanci. 33-latka w rozmowie z mundurowymi przyznała, że została kilkakrotnie uderzona przez kobietę, z którą nie ma żadnych zatargów. Poszkodowana z poobijaną twarzą została zabrana przez karetkę pogotowia na SOR.
W poniedziałek straż miejska opublikowała na swoim facebookowym profilu nagranie z monitoringu przedstawiające szokującą sytuację. Mundurowi prosili o pomoc w znalezieniu napastniczki. Temat natychmiast podchwyciły najpierw pabianickie, a następnie ogólnopolskie media.
Tego samego dnia o godzinie 15.20 kryminalni zatrzymali 26-letnią kobietę na skrzyżowaniu ulicy Grota Roweckiego i Bugaj. Przewieźli ją do komendy.

– Ponieważ była w stanie upojenia alkoholowego, trafiła na policyjny dołek, a po wytrzeźwieniu usłyszała zarzuty. Kobieta odpowie za uszkodzenie ciała. 26-latce grozi nawet 5 lat pozbawienia wolności – mówiła w poniedziałek podkom. Agnieszka Jachimek, oficer prasowy KPP Pabianice.
Funkcjonariuszka poinformowała wtedy także, że policja będzie wnioskować o tymczasowy areszt dla podejrzanej. Sąd postanowił jednak wypuścić 26-latkę do domu. Ma policyjny dozór i musi stawiać się w wyznaczonych terminach na komendzie. Za swój czyn odpowie z tzw. wolnej stopy.
foto: SM, policja