Aby zachwycać się sztuką nie staną na przeszkodzie żadne warunki pogodowe. Dowodem na to jest Pabianicki Salon Muzyczny, którego piąta już odsłona odbyła się 27 czerwca w plenerze Pracowni Unikatum.
Głównym akompaniatorem spotkania pod hasłem „Sztuka jest kobietą” był… deszcz. To jednak nie szkodzi!
– Witam państwa w to piękne czerwcowe popołudnie – powitała zgromadzonych prowadząca koncert i pomysłodawczyni Pabianickiego Salonu Muzycznego Marta Kubicka-Skurpel. Podkreśliła, że wydarzenie łączy różne dziedziny sztuki, a inspiracją do jego powstania były XIX-wieczne salony artystyczne.


Głos zabrała również właścicielka Pracowni Unikatum, Danuta Jacoń-Chmielewska: – Bardzo cieszę się, że nic nie przeszkadza wam w tym, aby faktycznie korzystać ze sztuki i uroków tego miejsca. Witam muzyków i pomysłodawczynię.
Salon poświęcony był kobietom. Repertuar obejmował zatem zarówno kompozycje, które stworzyły panie, jak i utwory, których bohaterkami były oraz te, które były przez nie wykonywane.
Pierwsze, skąpane w strugach deszczu takty spotkania należały do Małgorzaty Nojek-Miszkiewicz, która wykonała utwór „Mio bambino caro”, fragment opery „Gianni Schicchi”. Jej mąż Jakub Nojek zagrał natomiast na klarnecie preludium do suity „Victorian Kitchen Garden”, któremu akompaniowała Marta Kubicka-Skurpel.


Swoją interpretację wokalną utworu „Villanelle” kompozytorki Evy Dell’Acqua zaprezentowała ponownie Małgorzata Nojek-Miszkiewicz. Nie zabrakło też nowoczesnego wyrażenia emocji w utworze „Birdwoman”, której – po raz pierwszy w historii Pabianickiego Salonu Muzycznego – towarzyszyła improwizacja taneczna Ilony Osińskiej.
Pojawiła się muzyka nostalgiczna. Takim właśnie utworem była „Zasmucona” Mieczysława Karłowicza oraz francuski śpiewany walc w wersji oryginalnej oraz polskiej, wykonany znów przez Małgorzatę Nojek-Miszkiewicz.
Schyłek wiosny i początek kapryśnego lata zilustrowały wykonane na klarnecie dwie części suity „Victorian Kitchen”. Właśnie o tytułach „Wiosna” i „Lato”, choć, niestety, dźwięki nie zmieniły deszczowej aury wokół Pracowni…


Tak ważna podczas spotkania kobiecość podkreślona i adorowana była poprzez wykonania takich utworów, jak „Dziewczęta z Kadyksu” oraz „Tango” Isaaca Albeniza. W ich trakcie nie zabrakło akompaniamentu… burzy.
Można było poczuć się jak w operze. Wybrzmiała bowiem m.in. prześmiewcza aria Adeli z „Zemsty nietoperza” oraz utwór „La vie en rose” Edith Piaf.
W trakcie wydarzenia można było zakupić makramy autorstwa Joanny Malinowskiej pod szyldem „Sznurki i koraliki”. Chętni mogli również wesprzeć dzieło Pabianickiego Salonu Muzycznego poprzez wpłacanie pieniędzy. Odbyły się konkursy – ci, którzy udzielili poprawnych odpowiedzi otrzymywali wejściówki na Zloty Kobiet czy… pączki.


Partnerem spotkania była firma „Nadziany Pączek”, dzięki której pozostali słuchacze także mogli poczęstować się wypiekami. Był i popcorn, którym częstowali pracownicy Kina Tomi.
Czwartkowy wieczór cieszył nie tylko uszy, ale i oczy. Zgromadzeni mogli obejrzeć akwarele, które – zgodnie z tematem przewodnim – były poświęcone m.in. kobietom. Ich autorem jest Paweł Skurpel, mąż pomysłodawczyni Pabianickiego Salonu Muzycznego.
Marta Kubicka-Skurpel ogłosiła oficjalnie, że wraz z mężem powołuje do życia Fundację Dialogu Sztuk. Będzie miała ona za zadanie organizację wydarzeń łączących w sobie różne sztuki piękne.
