Policjanci z „patrolówki” zatrzymali 30-latka poszukiwanego do odbycia kary pozbawienia wolności. Mężczyzna, nie chcąc trafić do aresztu, podawał funkcjonariuszom dane swojego brata. Wpadł, bo… nie pamiętał dokładnej daty jego urodzin.
1 lipca około godz. 13.40 policjanci z pabianickiej „patrolówki” interweniowali na ulicy Ossowskiego w Pabianicach w związku z zakłócaniem ciszy nocnej. Pod wskazanym w zgłoszeniu adresem funkcjonariusze zauważyli pojazd marki BMW. Wewnątrz auta siedziało trzech mężczyzn.
– Wszyscy zgodnie twierdzili, że na miejscu były osoby, które głośno się zachowywały, ale uciekły przed przyjazdem patrolu. Mundurowi wylegitymowali 20-latka i jego o 5 lat starszego kolegę. Następnie próbowali ustalić tożsamość kolejnego uczestnika interwencji. Mężczyzna był zdenerwowany i nie pamiętał podstawowych danych, takich jak data urodzenia. Ostatecznie przyznał, że podawał dane swojego brata, bo podejrzewał, że sam może być osobą poszukiwaną. Za wprowadzanie mundurowych w błąd został ukarany mandatem – relacjonuje podkom. Agnieszka Jachimek, oficer prasowy KPP Pabianice.
Po sprawdzeniu 30-latka w policyjnych systemach okazało się, że jest poszukiwany listem gończym wydanym przez Sąd Rejonowy w Łukowie do odbycia kary 6 miesięcy pozbawienia wolności. Ponadto o mieszkańca województwa mazowieckiego upominał się również Sąd Rejonowy w Siedlcach.
– Mężczyzna był bowiem także poszukiwany w celu odbycia kary 195 dni pozbawienia wolności i 25 dni aresztu. Z kolei Prokuratura Rejonowa w Siedlcach poszukiwała go do ustalenia miejsca jego pobytu. Policjanci zatrzymali 30-latka, który, jak twierdził, ostatnie 4 lata przebywał we Francji. Tydzień temu wrócił do Polski i szybko „wpadł” w ręce tutejszych policjantów – dodaje funkcjonariuszka.
Z policyjnego „dołka” trafił do aresztu śledczego, gdzie spędzi najbliższe miesiące.
foto: policja
