• Rodzina, przyjaciele, współpracownicy oraz koledzy motocykliści przybyli dziś na pogrzeb tragicznie zmarłego na Mazurach 38-letniego Łukasza Daszyńskiego.

    Ceremonia pogrzebowa rozpoczęła się 31 lipca o godzinie 11.00 w kaplicy na cmentarzu komunalnym. Kiedy wynoszono urnę, rozległ się ryk silników motocykli. Kondukt żałobny przeszedł na miejsce wiecznego spoczynku Łukasza.

    Łukasz Daszyński i Radosław Dąbrowski, przyjaciele z Pabianic, wypłynęli na jezioro w sobotę 20 lipca. Niestety, obaj utonęli. Ciało 44-letniego Radka wydobyto z jeziora w środę, 24 lipca, a dwa dni później – Łukasza.

    Łukasz był przyjacielem Radka od kilkunastu lat. Wspólnie spędzali czas i realizowali swoje pasje. Obaj kochali sport, naturę i wodę.

    Łukasz ukończył Państwową Wyższą Szkołę Filmową w Łodzi. Jednak jego największą miłością była motoryzacja i zawodowo związał się właśnie z tą branżą. Sprzedawał samochody i był ogromnym pasjonatem tego tematu. Pracował w autoryzowanym salonie Jaguar i Land Rover w Łodzi.

    W pięknych słowach pożegnała Go kochająca żona Karolina Daszyńska, która ze wzruszeniem wspomina moment, kiedy się poznali. Było to w szkole średniej. Siedzieli razem w szkolnej ławce. Przed ślubem byli ze sobą 12 lat. Pobrali się 28 lipca 2018 roku, a w 2020 roku urodziła im się córka Oliwia.

    – Łukasz był cudownym człowiekiem, pełnym pozytywnej energii, światła, bardzo empatycznym i skorym do pomocy każdemu. Nigdy nic nie stanowiło dla Niego problemu. Był uśmiechnięty, troskliwy, odważny i czuły dla swoich bliskich. Jego oczkiem w głowie była córeczka Oliwka, z którą uwielbiał spędzać czas. Kochał ruch, sport, naturę i wodę. Zawsze na do widzenia mówił: „Nie żegnamy się”… A więc nie żegnamy. Do zobaczenia, Mustangu!

    Udostępnij

    This will close in 0 seconds