• 14 października przypada Dzień Edukacji Narodowej. Święto wszystkich nauczycieli.

    Jak wspominamy tych, którzy nas uczyli? Czy byli dobrzy? Czy byli wyjątkowi? zapytaliśmy w naszej ulicznej sondzie.

      Anna: – Wszystkich nauczycieli wspominam bardzo dobrze. Najmilej jednak mojego wuefistę, pana Mariana. To był świetny człowiek, który poświęcał dzieciom i gimnastyce bardzo dużo czasu. Często graliśmy wspólnie w piłkę do godzin wieczornych, nie tylko w roku szkolnym, ale też w wakacje.

      Monika: – Ogólnie wspominam ich bardzo różnie. Niektórzy byli wspaniali, inni chyba pomylili się z wyborem zawodu. Na szczęście wiele osób było naprawdę dobrych, a wręcz wyjątkowych. Na wybór mojego zawodu, również nauczycielskiego, miała wpływ jedna z nich. Moja wychowawczyni ze szkoły podstawowej Halina Rogowska nie tylko świetnie uczyła geografii, ale też była tak wspaniałym nauczycielem, że właśnie dzięki niej również zostałam nauczycielką.

     Katarzyna: Nauczycieli wspominam średnio. Jednak spośród wielu osób, które mnie uczyły wyróżniła się pani profesor Strzałkowska, była walczącą feministką i zawsze stawała po stronie uczniów. I cóż była to jedyna osoba, którą z chęcią zaprosiliśmy jako maturzyści na „mniej oficjalne” zakończenie liceum. No i oczywiście nie odmówiła!

      Krystyna: – Moi nauczyciele byli bardzo różni. Najlepiej jednak wspominam swoją nauczycielkę matematyki z podstawówki. Dzięki niej zrozumiałam nie tylko to, że ta wiedza się przyda w życiu. Okazało się, że można ją też dobrze przekazać i polubić. 

      Julia: – Skończyłam szkołę niedawno, więc wspomnienia o nauczycielach są wciąż żywe. Najlepiej wspominam swoją polonistkę, dzięki której polubiłam czytanie książek. Otworzyłam się też na poszukiwanie własnych ulubionych gatunków literackich i utworów.

      Piotr: – W szkole średniej miałem pewną wyjątkową osobę – nauczyciela matematyki. Nie każdy z nas, uczniów radził sobie z tym przedmiotem, ale ten człowiek potrafił podejść do nas indywidualnie i z wyrozumiałością wszystko wyjaśnić. Brakuje dziś takich belfrów…

      Marcin: – Dobrze wspominam nauczycieli. Szczególnie wspominam swojego wychowawcę z II liceum, profesora Edwarda Rogalewicza. A to dlatego, że był zasadniczy, zawsze dobrze przygotowany do lekcji. Matematyk potrafił wytłumaczyć nawet najtrudniejsze kwestie, ale przede wszystkim zawsze stał  po stronie uczniów.

      Barbara: – Różnie było z tymi nauczycielami… Nie lubiłam przedmiotów ścisłych, więc i nauczycieli wspominam kiepsko. Do dziś jednak bardzo dobrze wspominam licealnych nauczycieli od języka polskiego i historii. Dzięki nim lepiej rozumiem przeszłość i literaturę. A dzięki moim wspaniałym polonistom polubiłam czytanie książek w ogóle.

     Maria: – Naprawdę dobrze wspominam nauczycieli. Najbardziej jednak pozostał w mojej głowie profesor od geografii ze szkoły średniej. A to dlatego, że opowiadał tak, że chciało się słuchać i poznawać tajniki tego świata. 

      Marta: – Wspominam nauczycieli wyłącznie dobrze, każdy uczył przecież jak potrafił najlepiej. Najważniejszą jednak osobą była dla mnie wychowawczyni z podstawówki – matematyczka. Oprócz bycia świetnym przedmiotowcem, była po prostu cudownym człowiekiem, zawsze pomocnym. Nauczyła nas czegoś więcej niż liczenia delty.

     Paweł: – Nie mam nikogo takiego, kogo mógłbym wyróżnić. Każdy wpłynął w większym lub mniejszym stopniu na to, jakim jestem człowiekiem…

    Najważniejsze, że wpłynął…

    Z najlepszymi życzeniami i wyrazami szacunku dla wszystkich nauczycieli za ich trudną pedagogiczną pracę –

    redakcja

    Udostępnij