Trzy miesiące tymczasowego aresztu zastosował sąd wobec 33-latka, który nie zatrzymał się do policyjnej kontroli. Ucieczkę mieszkańca gminy Dobroń udaremniła bariera energochłonna, z którą zderzył się, próbując uniknąć spotkania z mundurowymi.
4 stycznia o godz. 11.40 policjanci drogówki Komendy Miejskiej Policji w Łodzi dostrzegli audi poruszające się z nadmierną prędkością. Do zdarzenia doszło na 62. kilometrze drogi krajowej nr 14.
– Funkcjonariusze polecili kierującemu jechać za radiowozem, by móc podjąć kontrolę w miejscu niestwarzającym zagrożenia w ruchu. Ten początkowo zastosował się do wydawanych dyspozycji, jednak na wysokości zjazdu na Rypułtowice gwałtownie zmienił pas ruchu, wyprzedził mundurowych i zaczął uciekać drogą S14 w kierunku Pabianic. Policjanci ruszyli za nim w pościg. W działania zaangażowali się również funkcjonariusze z naszego miasta – mówi podkom. Agnieszka Jachimek.
Na węźle Pabianice Północ w kierunku Szynkielewa uciekinier stracił panowanie nad pojazdem i na łuku drogi uderzył w barierę energochłonną. Jak się później okazało, 33-latek uciekał, bo miał wiele na sumieniu.
– Badanie policyjnym alkomatem wykazało, że jest trzeźwy, natomiast narkotest wskazał obecność środków odurzających. Ponadto w kierowanym przez niego samochodzie funkcjonariusze zabezpieczyli około 24 gramów marihuany. Na domiar złego mężczyzna jechał audi pomimo cofniętych uprawnień – wylicza podkom. Jachimek.
Mieszkaniec gminy Dobroń został zatrzymany i trafił na „dołek”. Usłyszał prokuratorskie zarzuty. Odpowie przed sądem za posiadanie znacznej ilości narkotyków, niezatrzymanie się do kontroli, prowadzenie samochodu pomimo cofniętych uprawnień. Jeśli badania laboratoryjne potwierdzą obecność w jego krwi substancji zabronionych, wówczas usłyszy także zarzut kierowania pojazdem pod wpływem środków odurzających. Nie uniknie oczywiście odpowiedzialności za popełnione w trakcie jazdy wykroczenia.
Grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności. 6 stycznia Sąd Rejonowy w Pabianicach na wniosek prokuratora aresztował mężczyznę na trzy miesiące.
foto: policja