Czytelniczka, mieszkanka Bugaju, zaalarmowała nas o niebezpiecznym zjawisku na ulicy 20 Stycznia.
Nowy chodnik na ulicy sprzyja spacerom w stronę lasu. Nim właśnie szła Czytelniczka z trojgiem małych dzieci. Była piękna, słoneczna pogoda. Nagle…
– Jedno z dzieci jechało na rowerku. Trochę się zachwiało, a ja wtedy zobaczyłam, że tuż przy chodniku czyha niebezpieczeństwo. To głębokie rowy, chyba na metr, niczym nie zasłonięte. Żadnych barierek nie postawiono. To karygodne! Może dojść do nieszczęścia – opowiada zdenerwowana matka.


Zarządca drogi za nią odpowiada. Również za to, co się na niej dzieje. Jak wykopano czy pogłębiono rowy, to należało je odpowiednio zabezpieczyć lub postawić znak informujący o nich. Tak dla bezpieczeństwa pieszych i małych rowerzystów. Po prostu…
Czy tak wiele wymagamy od wykonujących jakiekolwiek inwestycje?
foto: red.









