Pokaz filmu „Kocham życie” w reżyserii Zbigniewa Gajzlera w łódzkim kinie spotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem, a oprawa była w iście Oscarowym klimacie.
– Dla takich chwil warto żyć – mówi wzruszony reżyser.
W piątek, 30 listopada, w Łódzkim Domu Kultury na pokaz najnowszego obrazu Zbigniewa Gajzlera przyszły tłumy. Był to pierwszy biletowany seans w kinie. „Przytulne” – taką nosi nazwę – wypełnione było do ostatniego miejsca. Kierownik musiał dostawiać dodatkowe krzesła, żeby wszyscy mogli film zobaczyć.
– Do łódzkiego kina przybyły głównie kobiety, to one zapełniły salę i bardzo żywiołowo reagowały na mój obraz. Klaskały w trakcie, a Marzenka, główna bohaterka, widzów po prostu urzekła – opowiada twórca.
Na koniec była burza oklasków i… błyszczące konfetti. Dziękowano gorąco reżyserowi i towarzyszącej mu Marzennie Lewandowskiej (13 lat po mastektomii).
– Tak naprawdę, to jest film o wielkiej miłości do życia i ludzi. A ja przy okazji spłaciłem dług wobec wszystkich kobiet za ich piękno i dobro – powiedział nam Zbigniew Gajzler.
Dodajmy, że kierownik ŁDK–u zaplanował już na styczeń cztery pokazy filmu „Kocham życie”. W lutym zaś widzowie w całym kraju będą mogli obejrzeć go w Telewizji Polskiej.
Film Gajzlera to: Odważna próba zobrazowania życia kobiety dotkniętej rakiem piersi ze wszystkimi konsekwencjami, w trakcie choroby i po chorobie. Niezniszczalna wola życia za wszelką cenę i jednocześnie chęć niesienia pomocy innym kobietom – to najważniejsza broń, po którą sięgnęła bohaterka filmu Marzenna Lewandowska (kino Przytulne).