• 1Mackiewicz
    2Witczak
    3Zakrzewski
    5Hile
    6Kozowska
    7Kups
    7Stasiak
    8Berner
    9Gryzel
    9Marczak
    10Michalski
    11Grenda
    12Paszkiewicz
    14Wojcik
    14Zeligowski
    15Grabarz
    16HaburaJoanna
    16Korona
    16Zaborowska
    17Brozyna
    17Jozwiak
    17Pedziwiatr
    17Redowicz
    18Kania
    18Sikora
    18sRusinek
    19Duraj
    19Grzejszczak
    19Wojtowicz
    20Bujacz
    20Gryglewski
    20Habura
    21Jaksa
    21Stencel
    21ZStasiak
    22Lenarczyk
    22Pierzchaa
    22Skrobacz
    23Badek
    23Wadowska-Filarska
    24Nowak
    24Ramisz
    24Wojtczyk
    25Lewandowska
    26Wroblewski
    previous arrow
    next arrow
  • Jezioro „Duża Woda” w Lesie Karolewskim o powierzchni ponad 6 hektarów to jedno z ulubionych miejsc rekreacyjnych pabianiczan. Na początku tegorocznej wiosny piechurzy, biegacze i rowerzyści zauważyli, że nasz pomnik przyrody… wysycha!

    Obniżanie się lustra wody jeziora determinują dwa elementy klimatu: temperatura, szczególnie w tym przypadku wzrost temperatury lata powodujący bardzo intensywne parowanie, oraz zmniejszenie się rocznej sumy opadów, bardzo dotkliwy jest też brak pokrywy śnieżnej. Na naszych oczach zmienia się więc środowisko przyrodnicze, w jakim żyjemy.

    Śródleśne jeziora w okolicach naszego miasta, jak np.: Duża Woda, Biały Ług, które tak malowniczo urozmaicają śródleśny krajobraz, są pochodzenia naturalnego. Powstały w schyłkowym okresie ostatniego zlodowacenia w czasie ponawiających się epizodów gwałtownego ochładzania klimatu rozdzielanych okresami poprawy warunków klimatycznych. Ostatni taki zimny epizod, określany w stratygrafii jako dryas młodszy, miał miejsce w 10.850r. p.n.e. do ok. 9700r. p.n.e.

    – Na naszym obszarze panował wówczas surowy, zimny i skrajnie suchy klimat peryglacjalny. Powierzchnia terenu pozbawiona pokrywy roślinnej była intensywnie kształtowana przez procesy eoliczne, czyli związane z działalnością wiatru. Pozostałością tego epizodu morfologicznego są widoczne do dnia dzisiejszego ciągi wzniesień wydmowych rozciągające się w naszych lasach – mówi znawca tematu Arkadiusz Jaksa, geograf i miłośnik turystyki.

    Jednak wiatr nie tylko tworzył formy akumulacyjne w postaci wydm. Był też siłą niszczącą. Wywiewał z niektórych miejsc materiał piaszczysty, obniżając powierzchnię terenu i formując rozległe zagłębienia, czyli niecki deflacyjne. To właśnie w takich zagłębieniach, w otoczeniu wzniesień wydmowych, formowały się nasze śródleśne jeziorka. Ich geneza warunkuje, że są one płytkie i mają łagodne stoki misy jeziornej. Zasilane są wodami gruntowymi z pierwszego poziomu wodonośnego.

    – Jeżeli patrzymy na poziom lustra wody w tych jeziorach, to jest to dokładnie taki sam poziom (głębokość), na jakim jest woda gruntowa w obszarach przyległych do tych jezior. Niestety, ten najwyżej położony poziom wodonośny jest wprost uzależniony od wód infiltracyjnych pochodzących bezpośrednio z lokalnych opadów deszczu i tajania pokrywy śnieżnej – wnioskuje Jaksa.

    Ogromny deficyt zarówno jednych, jak i drugich w ostatnich latach powoduje, że poziom wód gruntowych, szczególnie swobodnego, pierwszego zwierciadła, stale się obniża. Efektem tego procesu – widocznym gołym okiem – jest właśnie opadanie powierzchni lustra wody w jeziorach, a w konsekwencji zmniejszanie ich głębokości powierzchni.

    – To powoduje z kolei szybko postępującą sukcesję biologiczną w obrębie odsłoniętych części dawnych mis jeziernych. Na odsłonięte części dna wkracza roślinność leśna, w tym drzewiasta, która wykorzystuje fakt, że grunt nie jest w stanie stałej hydratacji. Jednocześnie zmniejszenie objętości masy wodnej oraz spłycenie jezior sprzyja znacznemu nagrzewaniu się wody, co przyspiesza procesy eutrofizacji zbiorników. Zmienia się również chemizm wody w związku ze skrajnym niedoborem tlenu w wodzie – dopowiada geograf.

    Zaczynają się procesy rozkładu beztlenowego, dodatkowo degradujące wcześniejsze biocenozy. Proces ten w ostatnim czasie gwałtownie przyspieszył i najprawdopodobniej w ciągu kilku lat zamiast śródleśnych jezior będziemy mogli jedynie podziwiać śródleśne torfowiska.

    – Jest to ogromna strata. Nie tylko ze względów krajobrazowych, ale również bardzo zubaża to różnorodność biologiczną obszarów leśnych. Czy możemy coś z tym zrobić? Właściwie, to niewiele, jeżeli nie zmienią się trendy klimatyczne – ubolewa Jaksa.

    Oczywiście znaczna część Lasu Karolewskiego pokryta jest siecią rowów odwadniających. Można zablokować drenaż z tego obszaru, co może spowolni proces degradacji. Jednak w ostatnich latach i te rowy są suche i nie prowadzą wody.

    – Zatem miejmy oczy szeroko otwarte. Patrzmy i rozumiejmy zachodzące przemiany. Na naszych oczach zmienia się środowisko przyrodnicze, w jakim żyjemy – konkluduje nasz rozmówca.

    Udostępnij