• 1Mackiewicz
    2Witczak
    3Zakrzewski
    5Hile
    6Kozowska
    7Kups
    7Stasiak
    8Berner
    9Gryzel
    9Marczak
    10Michalski
    11Grenda
    12Paszkiewicz
    14Wojcik
    14Zeligowski
    15Grabarz
    16HaburaJoanna
    16Korona
    16Zaborowska
    17Brozyna
    17Jozwiak
    17Pedziwiatr
    17Redowicz
    18Kania
    18Sikora
    18sRusinek
    19Duraj
    19Grzejszczak
    19Wojtowicz
    20Bujacz
    20Gryglewski
    20Habura
    21Jaksa
    21Stencel
    21ZStasiak
    22Lenarczyk
    22Pierzchaa
    22Skrobacz
    23Badek
    23Wadowska-Filarska
    24Nowak
    24Ramisz
    24Wojtczyk
    25Lewandowska
    26Wroblewski
    previous arrow
    next arrow
  •  

    Poznaliśmy ją na ubiegłorocznym koncercie w Hotelu Fabryka Wełna, gdy zagrała z Krzesimirem Dębskim i Orkiestrą Smyczkową PRIMUZ. Dominika Sznajder to bardzo utalentowana skrzypaczka z Pabianic.

    Dużo koncertuje. Z Sergieiem Tarasovem w kwintecie wystąpiła na VI Rubinstein Piano Festival oraz na koncercie sylwestrowym „Niezapomniane melodie Wiednia” w Łodzi. Ukończyła łódzką Akademię Muzyczną, obecnie jest nauczycielem w Państwowej Szkole Muzycznej w Wieluniu. Z Dominiką Sznajder rozmawia Aleksander Duda.

    Pochodzisz z Pabianic?

    Urodziłam się w Pabianicach i choć dojeżdżałam do szkoły w Łodzi, to cały czas tu mieszkam i tu jest mój dom.

    Myśl o muzyce…

    Chyba od zawsze mi towarzyszyła i była ze mną. Moja mama skończyła szkołę podstawową na skrzypcach i to po niej odziedziczyłam pasję i zamiłowanie do muzyki.

    Wspomnij swą pierwszą szkołę i nauczycieli.

    Do szkoły zapisał mnie mój tato za namową pani od muzyki w przedszkolu, która powiedziała rodzicom, że warto rozwijać mój talent. Zawsze wykazywałam się muzycznie w przedszkolu. Mama bardzo chciała, żebym wybrała inny instrument, bo wiedziała, ile pracy i trudu kosztuje gra na skrzypcach, ale ja uparłam się, że muszę ciągnąć tradycję i nie było mowy o innym instrumencie. Dostałam się do szkoły przy Sosnowej 34 w Łodzi i przez pierwsze pięc lat uczył mnie profesor Cezary Kotarski. W szóstej klasie zaczęłam uczyć się u mojej kochanej profesor Izabeli Ceglińskiej, u której skończyłam także studia na Akademii Muzycznej w Łodzi. Moja profesor wiele mnie nauczyła i zawsze ode mnie dużo wymagała. Powtarzała, że im lepszy rycerz, tym cięższą nosi zbroję. Bardzo dobrze nam się współpracowało i była dla mnie zawsze jak przyjaciel. Kontakt utrzymujemy cały czas i myślę, że mimo ukończenia studiów, to nie koniec naszej współpracy. Miałam styczność z wieloma profesorami na akademii, kursach muzycznych i nie tylko. Zawsze jeździłam na konkursy i brałam udział w wielu różnych projektach. Po latach wiem, że to one najwięcej mnie nauczyły. Zyskałam doświadczenie, a współpraca z innymi szalenie mnie rozwinęła.

    Kiedy przyszły pierwsze sukcesy i koncerty?

    Ze sceną i koncertami profesorowie oswajali mnie od początku. Od klasowych występów po konkursy, więc byłam cały czas w formie. Pierwsze sukcesy to nagrody na konkursach w szkole podstawowej, potem jako sukces uważam najlepszy wynik na rekrutacji do akademii, dostanie się do zespołu Primuz, wejście do finału na I Międzynarodowym Konkursie Skrzypcowym imienia Krystyny Bacewicz, wyróżnienie na XX Międzynarodowym Konkursie Muzyki Kameralnej imienia Kiejstuta Bacewicza, skończenie studiów z wyróżnieniem. Za sukces uważam także postęp, jaki poczyniłam podczas studiów. Dzięki orkiestrom i projektom zwiedziłam też kawałek świata, co również uważam za sukces. Nagrałam także parę płyt i muzykę do serialu. Wiele mnie to nauczyło. Nie wiem, czy chcę wyróżniać największe sukcesy. Każdy z nich, nawet mały, niewidzialny dla innych przybliżał mnie do celu, jakim jest bycie świetnym muzykiem z pasją.

    Czym jest dla ciebie Primuz?

    Ach! Kocham ten zespół całym sercem. Kocham ludzi, którzy ze mną grają, kocham zaangażowanie i serce jakie każdy wkłada we wszystkie projekty. Jestem wdzięczna, że mogę w tym uczestniczyć i mam wielki szacunek do naszego prowadzącego zespół profesora Łukasza Błaszczyka, który niesamowicie potrafi przekazywać wiedzę, dopracować najmniejszy szczegół i ogarnąć nasze niepokorne charaktery tak, że brzmienie staje się spójne, a my jesteśmy jednym, zgranym organizmem. Obecnie pracujemy nad nowymi projektami i jesteśmy na etapie zakładania fundacji, więc jeszcze będzie o nas głośno! Okazuje się, że świat muzyki jest mały i udaje się nawiązać wiele cennych kontaktów z wybitnymi muzykami estrady klasycznej i popularnej, takimi jak: Kevin Kenner, Adam Makowicz, Krzesimir Dębski, Zbigniew Wodecki, Alicja Majewska, Hanna Banaszak i wielu innych wspaniałych.

    Masz inne pasje?

    Kocham gotować! Uwielbiam śpiewać, tańczyć, uwielbiam zwierzęta i kiedyś jeździłam konno. Lubię podróżować. Piszę także swoje aranże i wiersze. Mój tata jest poetą i chyba po nim gdzieś to załapałam. Innym ważnym tematem bliskim memu sercu jest trening mentalny w muzyce i nie tylko. Napisałam na ten temat pracę magisterską i z autopsji wiem, że jest to bardzo cenny sposób nauki. Chciałabym stale nad tym pracować i uczyć tego innych. Efekty są niezwykłe.

    Jakie są twoje plany?

    Moje plany to nieustanne dążenie do bycia muzykiem z pasją, do bycia artystą, który ma coś do powiedzenia. Branie udziału w nowych ciekawych projektach, otwieranie się na nowe możliwości. Rozwijanie Primuza, bo jest to dla mnie jeden z najważniejszych projektów i wkładam w to całe swoje serce. Po prostu ciągłe rozwijanie się.

    Czego serdecznie ci życzę, dziękując za rozmowę.

    Udostępnij