• …Da posłusznym ciasteczko, złych przekropi rózeczką – mawiali dawniej 6 grudnia nasi przodkowie. A jak dzisiaj obchodzimy mikołajki?

    Słów kilka o świętym Mikołaju i mikołajkach

    Wielkimi krokami zbliża się 6 grudnia. Katolicko-prawosławne święto ku czci biskupa Miry, świętego Mikołaja. Stateczny, oryginalny wizerunek duchownego z mitrą i pastorałem wyparł rozpowszechniony przez kulturę masową obraz wesołego staruszka w czerwonym stroju. Niewielu jednak wie, że znany nam wszystkim wygląd Mikołaja jest „imagem” stosunkowo młodym i… wykreowanym przez Coca-Colę. Sławna świąteczna reklama z ciężarówką i roześmianym gwiazdorem swoje początki ma w 1932 roku. To dzięki amerykańskiemu ilustratorowi Huddonowi Sundblomowi zawdzięczamy zakorzenioną w głowach wszystkich aparycję świętego. Jak zatem sprawa Mikołaja i jego dnia wyglądała wcześniej?

    Biskup Mikołaj czczony był w chrześcijaństwie od mniej więcej IX wieku – jego święto istniało już za czasów synodów (specjalnych zebrań duchownych) z 821 i 842 roku. W X wieku w mikołajki przygotowywano dla najmłodszych dramaty liturgiczne. Uwielbienie duchownego z Miry przez wiernych było tak silne, że od XVI-XVII wieku Kościół protestancki (odrzucający kult świętych) odczuwał głębokie zaniepokojenie rosnącą popularnością Dnia Mikołaja i wręczaniem dzieciom prezentów. Biskup traktowany był jako „święty od wszystkiego” – miał udzielać wiernym pomocy w każdej możliwej dziedzinie życia. Jako patron opiekował się masą ludzi, profesji i zawodów, m.in. dziećmi, młynarzami, kupcami, marynarzami, podróżnymi, piekarzami, gorzelnikami, uczonymi, więźniami… Starzec w długich, bogatych szatach, z księgą w ręku był zatem świętym iście „na topie”. A skąd wziął się zwyczaj obdarowywania upominkami?

    Naukowcy twierdzą, że dawanie sobie prezentów 6 grudnia może związane być ze wspomnianymi X-wiecznymi przedstawieniami, które ukazywały żywot hojnego biskupa. Inni badacze uważają zaś, że tradycję tę zapoczątkowano w XII-wiecznej Francji, gdzie w przeddzień Święta Mikołaja zakonnice rozdawały biednym dzieciom paczki z orzechami i pomarańczami. Inna teza z kolei głosi, że zwyczaj wręczania sobie upominków narodził się z IX-wiecznej legendy o trzech siostrach. Dziewczęta, którym groziło sprzedanie przez własnego ojca, miał uratować gest dobrotliwego duchownego z Miry. Na wieść o tym, że córek zrujnowanego obywatela nikt nie chce poślubić, a on sam chce je w związku z tym przetargować jak przedmioty, Mikołaj wrzucał im przez okno pieniądze. Fundusze stały się ratującym kobiety posagiem, a cała historia, dzięki interwencji świętego, zakończyła się dobrze.

    Od XV wieku w literaturze opisuje się (m.in. w Polsce, Czechach, Austrii czy Belgii) wierzenia, jakoby 5 grudnia święty Mikołaj obdarowywał grzeczne dzieci ciastkami, cukierkami, owocami i orzechami.

    Jak pabianiczanie mikołajki świętują?

    „Na świętego Mikołaja ciekawość się podwaja: panny patrzą pod poduszki, czy tam nie ma jakiej duszki, a chłopczyki wprzód macają, jaki towar dla się mają”. Przyglądając się dawniej popularnym polskim przysłowiom, widać, że mikołajkowe zwyczaje niewątpliwie przetrwały w świadomości naszych rodaków. Stare tradycje kultywowane są przez kolejne pokolenia. 6 grudnia rodzice wręczają swoim pociechom małe upominki – słodycze, owoce, pluszaki, zabawki – podkładając je pod poduszki, w buty czy skarpety. W pabianickich szkołach od lat popularny jest zwyczaj tzw. „losowania mikołajkowego”, w którym całe klasy wymieniają się nazwiskami i za niewielką sumę kupują sobie drobne prezenty. Od połowy listopada w sklepach i galeriach handlowych króluje już iście świąteczny klimat – muzyka, dekoracje, a przede wszystkim skonkretyzowany towar – aby klienci mogli pomyśleć nie tylko o zbliżającym się Bożym Narodzeniu, ale i jego „przedsmaku”, czyli właśnie mikołajkach. W tym roku święta – jak i cały 2020 – będą trudne i specyficzne. Od marca w naszym kraju panuje pandemia, która wymusiła na rządzących zamknięcie wielu dziedzin gospodarki. Trudniej jest zrobić zakupy, a co za tym idzie, sprawić najbliższym upominki w postaci ubrań, gadżetów, akcesoriów domowych itp.

    – Ja akurat nie będę mieć tego problemu. Co roku 6 grudnia kupuję swojej 6-letniej córce czekoladowego Mikołaja – zdradza Nowemu Życiu Pabianic 40-letnia Aneta, mieszkanka Huty Dłutowskiej. – To niewielki gest, a od razu robi się milej.

    Podobne zdanie ma 29-letni Marcin, pabianiczanin z Bugaju. Swoim dzieciom, 8-letniemu Jasiowi i 10-letniej Zuzi, na mikołajki wręcza duże czekolady. Jak twierdzi, to ulubione łakocie jego pociech.

    – Zuza dostaje tabliczkę z bakaliami, Jasiek zwykłą mleczną – opowiada. – Dzieciaki cieszą się, że o nich pamiętam. Poza tym, uwielbiają słodycze. A ja kocham wywoływać uśmiech na ich twarzach. Mikołajki to do tego dobra okazja.

    Dzień Mikołaja obchodzi także 23-letnia studentka pedagogiki, Monika. Pabianiczanka kupuje upominki swojemu chłopakowi, siostrze i rodzicom. W przeciwieństwie do naszych poprzednich rozmówców ona nie stawia na słodkie przekąski.

    – Moi rodzice nie przepadają za słodyczami – tłumaczy. – W tamtym roku kupiłam im wytrawne wino, dwa lata temu świąteczne skarpety.

    Dziewczyna nie zdradza, co planuje wręczyć najbliższym za kilka dni.

    – Nie chcę psuć niespodzianki – śmieje się studentka. – Adam, mój chłopak, dostał na poprzednie mikołajki kubek w renifery. Siostrze zamówiłam koszulkę z elfem. Lubię robić niebanalne prezenty. Na pewno i w tym roku sprawię wszystkim coś fajnego. Będę zamawiać przez internet. Zamknięte galerie utrudniają zakupy tradycyjne.

    Prezenty lubi dawać także 52-letni Jacek z Ksawerowa. Niespodzianki robi żonie, dzieciom i 5-letniej wnuczce.

    – Uważam, że tradycja dawania upominków na Mikołaja jest czymś bardzo miłym – wyjawia w rozmowie z redakcją. – Szczególnie od momentu, gdy moja Ania urodziła córeczkę. Wnuczka to moje oczko w głowie. Na mikołajki i święta kupuję jej pluszaki, zabawki, czasem coś słodkiego. Pamiętam jak moje dzieciaki w szkole, w podstawówce, gimnazjum i liceum, losowały się nawzajem i dawały sobie drobiazgi za 20 złotych. To był świetny pomysł. Nie dość, że w jakiś sposób kultywowano tradycję, to klasa się integrowała, lepiej poznawała i sprawiała sobie radość.

    Artykuł o mikołajkach zakończymy redakcyjnym wierszykiem okolicznościowym, napisanym przez jedną z naszych dziennikarek.

    Szósty grudnia – mikołajki,

    przez komin przeciska się staruszek z bajki.

    Prezent wkłada pod poduszkę,

    z radością obdaruje każdą dobrą duszkę.

    Z wielkim brzuchem, z białą brodą,

    upominki są za „grzeczność” nagrodą.

    Ciepłe mleko, ciastka świeże,

    tata ciągle mówi: „Ja w to nie wierzę!”.

    Wchodzi w nocy do mieszkania,

    docenia małych dzieci usilne starania,

    które pracują cały rok,

    by w zimowym mroku usłyszeć jego krok.

    Dobroń, Ksawerów, Dłutów czy Pabianice,

    dla świętego Mikołaja nie istnieją granice.

    Każdemu dziecku wręczy prezenty,

    taki jest z niego wesoły święty!

    Nowe Życie Pabianic życzy wszystkim Czytelnikom udanego, miłego Dnia Mikołaja!

    Udostępnij