• Wschodnie województwa Polski są jeszcze mało znane turystom. Z roku na rok jednak to się zmienia. Podobno osoby, które przyjeżdżają tutaj, zauroczone są ciekawą historią tych terenów, nieskażoną przyrodą i życzliwością mieszkańców. Postanowiłem to sprawdzić i odwiedziłem Rzeszów, stolicę województwa podkarpackiego.

    Rzeszów to miasto liczące prawie 200 tysięcy mieszkańców. Położone jest nad rzeką Wisłok.

    – Według nas to miasto w sam raz na miarę człowieka, nie za duże, nie za małe, takie, w którym po kilku wizytach można czuć się jak „u siebie” – twierdzą Krzysztof Gucman i Michał Mazik, autorzy książki „Spacerem po… Rzeszowie”.

    Zwiedzanie miasta, które prawa miejskie otrzymało w 1354 roku, rozpocząłem tradycyjnie od rynku, który od średniowiecza pełnił funkcje handlowe. Udana lokalizacja Rzeszowa sprzyjała kupcom, gdyż tędy przebiegały drogi handlowe między Krakowem a Rusią. Swój wygląd rynek zawdzięcza budowie murowanych kamienic pobudowanych po wielkim pożarze w 1842 roku. Podobno w kamienicy nr 3 urodził się Fred Zinnemann, słynny amerykański reżyser filmów „W samo południe” i „Dzień szakala”.

    Wizytówką miasta jest ratusz z XVI wieku. Obecnie mieści się w nim reprezentacyjna siedziba Urzędu Miasta. Z wieży codziennie rozbrzmiewa hejnał. W centralnej części rynku stoi pomnik Tadeusza Kościuszki, a także charakterystyczna studnia, przy której lubią fotografować się turyści. Wieczorową porą plac tętni życiem, pod parasolami dużo młodzieży bawi się do późnej nocy. Wszyscy uśmiechnięci, nikt nie myśli o koronawirusie i noszeniu maseczek.

    W mieście atrakcją jest Podziemna Trasa Turystyczna, ale obecnie zamknięta.

    Następnego dnia udałem się do najstarszego rzeszowskiego kościoła parafialnego, czyli fary z połowy XIV wieku. Trójnawowa budowla wyróżnia się gotyckim prezbiterium z gwiaździstym sklepieniem. Przy placu Farnym znajduje się pomnik płk. Leopolda Lisa – Kuli, jednego z ulubionych żołnierzy Marszałka Piłsudskiego, który otrzymał Order Virtuti Militari za udział w wojnie w 1920 roku. Obok Dzwon Niepodległości odlany w stulecie odzyskania wolności przez Polskę.

    Ulicą Bernardyńską docieram do Zespołu Klasztornego oo. Bernardynów, czyli Sanktuarium Matki Boskiej Rzeszowskiej. Patronka miasta koronowana w 1763 roku słynie z łask, o czym zaświadczają liczne wota. Obok położone są przepiękne ogrody w stylu włoskim oraz słynny Pomnik Czynu Rewolucyjnego. Odsłonięto go w 1974 roku. Twórcom monumentu nie śniło się, że złośliwym mieszkańcom będzie kojarzyć się z intymną częścią ciała kobiety.

    Kilkaset metrów od pomnika zbudowano pierwszą w Polsce okrągłą kładkę dla pieszych, która zdobyła wiele nagród w konkurach architektonicznych. Konstrukcja ma formę pierścienia o zewnętrznej średnicy 39 m, zawieszonego 5,5 m nad ziemią. Robi naprawdę wielkie wrażenie i wykorzystywana jest przez wielu artystów. Ja widziałem dziewczynę tańczącą na rondzie.

    Wracam do fary. Wyruszam reprezentacyjnym deptakiem i miejscem spotkań, czyli ulicą 3 Maja. Od razu zaskakuje mnie rzeźba z brązu z roku 2009 przedstawiająca idącego z gitarą Tadeusza Nalepę, lidera zespołu Breakout. Podchodzę do młodego człowieka grającego na gitarze i śpiewającego rockowe szlagiery. Poprosiłem o zagranie utworu Nalepy. Niestety, nie znał. Szkoda.

    Na 3 Maja znajdują się reprezentacyjne sklepy i lokale, banki i kamienice. Pełno ławeczek, roślin i wielu spacerujących, uśmiechniętych ludzi. Wzrok przykuwają obiekty byłego zespołu klasztornego oo. Pijarów: kościół Świętego Krzyża, Muzeum Okręgowe w Rzeszowie oraz Liceum Ogólnokształcące im. ks. Stanisława Konarskiego. Słynni absolwenci szkoły to Kazimierz Dejmek – reżyser i dramaturg, Ignacy Łukaszewicz – wynalazca lampy naftowej, gen. Władysław Sikorski – Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych na Uchodźstwie.

    Dochodzę do zamku Lubomirskich, jednego z najciekawszych zabytków miasta. Zbudowano go w końcu XVI wieku, a rozbudowano w 1620 roku. Obecnie w zamku mieści się Sąd Okręgowy. Spacer dookoła umilają zerwane owoce morwy. Obok zamku mamy pomnik Jana Pakosławicza, któremu Kazimierz Wielki nadał dobra rzeszowskie, a także letni pałac Lubomirskich i następną atrakcję, czyli fontannę multimedialną, także w wakacje nieczynną.

    Wracam na rynek i wyruszam na plac Cichociemnych. W miejscu dominuje praca „Przejście 2001” autorstwa artysty plastyka i twórcy teatralnego, urodzonego w Rzeszowie Józefa Szajny. Niedaleko stąd widoczne są dwie synagogi, obecnie mieszczą się w nich archiwum i galeria sztuki. Dotarłem również do zapory na Wisłoku, obejrzałem stadion żużlowy Stali Rzeszów oraz odwiedziłem Politechnikę Rzeszowską. Wszędzie tereny zadbane i miłe dla spacerowiczów. Pełno ławeczek.

    Niestety, trzydniowa letnia wyprawa nie pozwoliła zobaczyć wszystkich atrakcji Rzeszowa, perły Podkarpacia. Dlatego jeszcze tutaj wrócę. Obiecuję.

    tekst i foto: Aleksander Duda

    Udostępnij