• Wielkimi krokami zbliżają się wakacje, czas odpoczynku, ale także czas zwiedzania i podróżowania. Tym razem będzie o Polsce. Pięknej, tajemniczej i w bardzo wielu przypadkach zupełnie nieznanej, ale… smakowitej.

    Na początek bardzo „smakowity kąsek”, który osobiście nazywam „tatarskim szlakiem”. O Tatarach wielu słyszało, ale bardzo niewielu wie, że do dziś na terenie Polski żyją potomkowie tego dawniej dzikiego, stepowego ludu. Proponuję wyjazd na aktywny wypoczynek na Podlasie. Jako region jest mniej znane, ale historycznie mogłoby obdzielić wiele innych miejsc Polski.

    Jadąc tam, proponuję najpierw odwiedzić Tykocin. Miasteczko położone nad rzeką Narew w zamyśle króla Zygmunta Augusta, ostatniego z Jagiellonów, miało się stać stolicą ówczesnej Polski. W tamtejszym zamku, dziś w rękach prywatnych i z prywatnych funduszy odbudowywanym, król spotkał się z Barbarą Radziwiłłówną. Na tymże zamku spotkali się też król August II Mocny z carem Piotrem I i to tam ustanowiono najwyższe cywilne odznaczenie Polski – Order Orła Białego.

    Była to siedziba znakomitego hetmana polnego koronnego Stefana Czarnieckiego, którego pomnik stoi na głównym rynku. W Tykocinie można zwiedzać jedną z największych i najlepiej zachowanych synagog w Polsce. Ciekawostką niech będzie fakt, że w zabudowaniach służących dawniej żołnierskim weteranom znajduje się restauracja, w której kręcono sceny do znanej serii filmowej „U Pana Boga w….” Całości dopełnia wspaniała bazylika z połowy XVI wieku ufundowana przez potomka hetmana Stefana Czarnieckiego – Jana Klemensa Branickiego. Trudno w to uwierzyć, ale to wszystko znajduje się w tej maleńkiej miejscowości!

    Jadąc dalej na wschód, nie sposób ominąć Białystok ze wspaniale odrestaurowanym pałacem Branickich i Starym Miastem. Kibice piłkarscy utożsamiają to miejsce ze słynną „Jagą”, czyli Jagiellonią Białystok, która dzielnie walczy w najwyższej lidze piłkarskiej.

    Jedziemy dalej w kierunku Puszczy Knyszyńskiej. W jej centrum leży Supraśl. Urocze miasteczko założone przez ród Buchholzów, który wybudował tam fabrykę włókienniczą. Jednak Supraśl to przede wszystkim klasztor zakonu prawosławnego z początku XVI wieku. Dziś teren monastyru został „podniesiony” do rangi „ławry” i jest dla prawosławnych jednym z najświętszych miejsc w Polsce. Tuż obok znajduje się jedyne w swoim rodzaju Muzeum Ikon, która to kolekcja powstała dzięki zarekwirowanym przemytnikom wszelkiej maści na niedaleko położonych przejściach granicznych. Z dziennikarskiego obowiązku dodam, że Supraśl jest dziś uzdrowiskiem ze względu na jego nizinno-klimatyczno-borowinowy charakter. Otaczająca go ze wszystkich stron Puszcza Knyszyńska to ponoć największa w Polsce „fabryka bimbru”, który ze względu na krystaliczne wody używane do jego produkcji i brak w nim chemicznych dodatków jest wysoko ceniony wśród „koneserów”. Puszcza „słynie” nie tylko z tego. W jej sercu zbudowano… hotel! Kto na to zezwolił, wie tylko inwestor i ten co ten pomysł zatwierdzał. Co z tego, że elegancki, co z tego, że ma basen i saunę. Moim zdaniem nie powinien tam być w ogóle zbudowany. Przemawia za nim tylko to, że ma znakomite wyżywienie.

    Dalej na wschód docieramy w Region Podlaskiego Szlaku Tatarskiego. Mówiąc obrazowo, to same krańce Rzeczypospolitej, tuż obok granicy z Białorusią. Odległość i miejsce określa się tak: „to tam, gdzie sołtys na noc zwija asfalt”. Przed 300 laty Tatarów osadził tu król Jan III Sobieski i do dziś żyje na tym terenie wielu ich potomków. Pozostałe po nich, do dziś czynne, jedne z najstarszych meczetów w Bohonikach i Kruszynianach. Kruszyniany to także jeden z najstarszych cmentarzy tatarskich, zwany mizar, a także słynna „Tatarska Jurta”, miejsce gdzie można posmakować znakomitych tatarskich potraw. Szczególnie polecam tę, na którą składa się pieróg z wielowarstwowego ciasta z mięsnym nadzieniem, zwany pierekaczewnik. Alkoholu tam nie podają. W Kruszynianach polecam tatarskie „święto pługa”, czyli dożynki zwane SABANTUI (w 2021r. będą w sobotę, 7 sierpnia). Pełne kolorów, tańca (grupy folklorystyczne także zza granicy), oryginalnych pamiątek, rekonstrukcji ważnych bitew i smaków tego regionu.

    Na zakończenie „smakowita” informacja. Jednym z gości w Kruszynianach i „Tatarskiej Jurcie” był przyszły król Anglii – książę Karol. Kiedy częstowano go specjałami tatarskiej kuchni, zjadł je ze smakiem ku wielkiemu zdenerwowaniu, że nie powiem przerażeniu, towarzyszących mu angielskich oficjeli.

    Dodam także, że i z noclegami na Podlasiu nie ma najmniejszego problemu. Ten region Polski jest nie tylko „smaczny”, ale i „wygodny”.

    Udostępnij