• News will be here
  • W niedzielę, 20 czerwca, na lotnisku w Ułęży w województwie lubelskim odbyła się pierwsza runda KING OF POLAND, wyścigów na ¼ mili.

    Przyjechały najszybsze maszyny z całej Polski. W kategorii Street Moto Max wystartował zawodnik Pabianickiego Towarzystwa Cyklistów – Jarosław Kalata, który ubiegłoroczny sezon zakończył z tytułem wicemistrza w kwalifikacji generalnej. Tym razem był najszybszy.

    – Jarek wymiata i jeśli nadal nie opuści go dobra passa, to sezon 2021 zakończy jako najlepszy w Polsce – informuje nas Mariusz Poluchowicz, kierownik sekcji motorowej PTC JANTOŃ. – Mimo że konkurenci Jarka wciąż wprowadzają najróżniejsze udoskonalenia do swoich motocykli, nasz zawodnik pozostawia ich w tyle. Jego Hayabusa mknie jak szalona po każdorazowe zwycięstwo.

    W czym tkwi tajemnica sukcesów Jarosława Kalaty?

    – Doskonała technika i niesamowite opanowanie. Jarek jest spokojnym i poukładanym człowiekiem. Na każdych zawodach towarzyszy mu żona wraz z dziećmi. Od niedawna ma również nasze wsparcie – dodaje Poluchowicz.

    Jakie plany na najbliższą przyszłość?

    – Już za tydzień jedziemy do Piły na drugą rundę Fmic.pl Grand Prix Polski 1/4 mili. Jarek prawdopodobnie wystartuje na dużo słabszej maszynie, co nie oznacza, że pojedzie gorzej. Myślę, że tak doskonale rozpoczęty sezon będzie kontynuował „na pełnej bombie”, dając nam wszystkim ogromną satysfakcję. Jestem niezmiernie dumny, że ten zawodnik jeździ u nas.

    Sekcja motorowa liczy 90 lat. Było w niej wielu utalentowanych motocyklistów, takich jak Wiesław Dorożyński czy Andrzej Nawrocki. Odnosili ogromne sukcesy w rajdach nawigacyjno-turystycznych. Teraz, pierwszy raz w historii 115-letniego PTC, mamy zawodnika, który ściga się z najlepszymi, a do tego z nimi wygrywa.

    – Wczoraj, gdy zadzwoniłem do mojej żony z informacją o wygranej Jarka, nie mogłem powiedzieć słowa, bo emocje ściskały mi gardło, a łzy wzruszenia zalały oczy – opowiada Poluchowicz. – Jarek natomiast, jak przystało na mistrza, przyjął to ze stoickim spokojem i jakby nigdy nic zaczął pakować swoje rzeczy do auta, szykując się do drogi powrotnej. Swoją postawą i skromnością zjednał już sobie wszystkich konkurentów i to głównie jego zasługa, że na torze panuje przyjazna i rodzinna atmosfera.

    Życzymy więc kolejnych sukcesów i realizacji postawionych sobie celów.

    – Dziękuję w imieniu własnym oraz naszego mistrza. Dodam tylko, że lada dzień treningi w PTC JANTOŃ zaczynają dzieci Jarka. Jeśli niedaleko padło jabłko od jabłoni, to szykuje się nam naprawdę intensywny sezon.

    O sukcesach Jarosława Kalaty pisaliśmy już 26 grudnia 2020 roku:

    https://www.nowezyciepabianic.pl/2020/12/26/sciganie-niezle-mu-wychodzi

    Udostępnij