• News will be here
  • Jezioro „Duża Woda” w Lesie Karolewskim o powierzchni ponad 6 hektarów to jedno z ulubionych miejsc rekreacyjnych pabianiczan. Na początku tegorocznej wiosny piechurzy, biegacze i rowerzyści zauważyli, że nasz pomnik przyrody… wysycha!

    Obniżanie się lustra wody jeziora determinują dwa elementy klimatu: temperatura, szczególnie w tym przypadku wzrost temperatury lata powodujący bardzo intensywne parowanie, oraz zmniejszenie się rocznej sumy opadów, bardzo dotkliwy jest też brak pokrywy śnieżnej. Na naszych oczach zmienia się więc środowisko przyrodnicze, w jakim żyjemy.

    Śródleśne jeziora w okolicach naszego miasta, jak np.: Duża Woda, Biały Ług, które tak malowniczo urozmaicają śródleśny krajobraz, są pochodzenia naturalnego. Powstały w schyłkowym okresie ostatniego zlodowacenia w czasie ponawiających się epizodów gwałtownego ochładzania klimatu rozdzielanych okresami poprawy warunków klimatycznych. Ostatni taki zimny epizod, określany w stratygrafii jako dryas młodszy, miał miejsce w 10.850r. p.n.e. do ok. 9700r. p.n.e.

    – Na naszym obszarze panował wówczas surowy, zimny i skrajnie suchy klimat peryglacjalny. Powierzchnia terenu pozbawiona pokrywy roślinnej była intensywnie kształtowana przez procesy eoliczne, czyli związane z działalnością wiatru. Pozostałością tego epizodu morfologicznego są widoczne do dnia dzisiejszego ciągi wzniesień wydmowych rozciągające się w naszych lasach – mówi znawca tematu Arkadiusz Jaksa, geograf i miłośnik turystyki.

    Jednak wiatr nie tylko tworzył formy akumulacyjne w postaci wydm. Był też siłą niszczącą. Wywiewał z niektórych miejsc materiał piaszczysty, obniżając powierzchnię terenu i formując rozległe zagłębienia, czyli niecki deflacyjne. To właśnie w takich zagłębieniach, w otoczeniu wzniesień wydmowych, formowały się nasze śródleśne jeziorka. Ich geneza warunkuje, że są one płytkie i mają łagodne stoki misy jeziornej. Zasilane są wodami gruntowymi z pierwszego poziomu wodonośnego.

    – Jeżeli patrzymy na poziom lustra wody w tych jeziorach, to jest to dokładnie taki sam poziom (głębokość), na jakim jest woda gruntowa w obszarach przyległych do tych jezior. Niestety, ten najwyżej położony poziom wodonośny jest wprost uzależniony od wód infiltracyjnych pochodzących bezpośrednio z lokalnych opadów deszczu i tajania pokrywy śnieżnej – wnioskuje Jaksa.

    Ogromny deficyt zarówno jednych, jak i drugich w ostatnich latach powoduje, że poziom wód gruntowych, szczególnie swobodnego, pierwszego zwierciadła, stale się obniża. Efektem tego procesu – widocznym gołym okiem – jest właśnie opadanie powierzchni lustra wody w jeziorach, a w konsekwencji zmniejszanie ich głębokości powierzchni.

    – To powoduje z kolei szybko postępującą sukcesję biologiczną w obrębie odsłoniętych części dawnych mis jeziernych. Na odsłonięte części dna wkracza roślinność leśna, w tym drzewiasta, która wykorzystuje fakt, że grunt nie jest w stanie stałej hydratacji. Jednocześnie zmniejszenie objętości masy wodnej oraz spłycenie jezior sprzyja znacznemu nagrzewaniu się wody, co przyspiesza procesy eutrofizacji zbiorników. Zmienia się również chemizm wody w związku ze skrajnym niedoborem tlenu w wodzie – dopowiada geograf.

    Zaczynają się procesy rozkładu beztlenowego, dodatkowo degradujące wcześniejsze biocenozy. Proces ten w ostatnim czasie gwałtownie przyspieszył i najprawdopodobniej w ciągu kilku lat zamiast śródleśnych jezior będziemy mogli jedynie podziwiać śródleśne torfowiska.

    – Jest to ogromna strata. Nie tylko ze względów krajobrazowych, ale również bardzo zubaża to różnorodność biologiczną obszarów leśnych. Czy możemy coś z tym zrobić? Właściwie, to niewiele, jeżeli nie zmienią się trendy klimatyczne – ubolewa Jaksa.

    Oczywiście znaczna część Lasu Karolewskiego pokryta jest siecią rowów odwadniających. Można zablokować drenaż z tego obszaru, co może spowolni proces degradacji. Jednak w ostatnich latach i te rowy są suche i nie prowadzą wody.

    – Zatem miejmy oczy szeroko otwarte. Patrzmy i rozumiejmy zachodzące przemiany. Na naszych oczach zmienia się środowisko przyrodnicze, w jakim żyjemy – konkluduje nasz rozmówca.

    Udostępnij