W ubiegłym tygodniu wycięli wszystkie lipy na podwójnym pasie na ulicy Sikorskiego.
Czym sobie te drzewa zasłużyły na taki los? Rosły kilkadziesiąt lat, produkując tlen, dawały pożywienie tak pożytecznym owadom jak pszczoły (bo to były lipy) i… cieszyły oko. W to miejsce ma być posadzonych podwójnie więcej drzew, ale nie ma najmniejszej gwarancji, że przy takim natężeniu ruchu samochodów, jaki jest na Sikorskiego, jakakolwiek sadzonka się zaaklimatyzuje i zechce tam rosnąć. Do tego musi minąć co najmniej dwadzieścia lat, aby osiągnęły wielkość tych, które wycięto. To nieprawda, że były zmurszałe. Oglądałem dokładnie pnie leżące na ziemi. Żadnych zmurszałości w nich nie widziałem. To nieprawda, że zagrażały przejeżdżającym tam samochodom i chodzącym (z rzadka) ludziom. O ile wiem, do momentu ich wycięcia opierały się wszystkim wiatrom. Było kilka uschniętych fragmentów, ale istnieje przecież coś takiego jak kosmetyka, nawet w stosunku do drzew…
więcej w papierowym wydaniu NŻP nr 47/2018
Żeby zbudować coś nowego trzeba stare zburzyć a nikt nikomu nie dogodził w tym kraju.
Sylwesyer: Jeśli chodzi o takie ciągi drzew to robi się to w ten sposób, że sądzi się nowe w docelowym miejscu a te stare sobie rosną do czasu aż że względu na ich stan trzeba je wyciąć.