• News will be here
  • Mieszkańcy kamienicy przy św. Jana 8 przeżywają horror. Patologiczny sąsiad terroryzuje okolice i nie daje im w spokoju żyć. Na porządku dziennym są libacje, awantury, niszczenie mienia i głośne wyzwiska.

    Bezsilni lokatorzy błagają o pomoc. Ostatnią szansę upatrują w interwencji „Nowego Życia Pabianic”.

    – Do kogo mamy się zwrócić o wsparcie? Wszyscy umywają ręce! Czy ostatnia instytucja, która może nam pomóc, to miejscowa gazeta? Liczymy na to, że może uda się jeszcze zareagować, nim komuś przytrafi się krzywda. Zwracamy się z prośbą i apelem do Prezydenta Miasta Pabianic! Niech Pan coś z tym zrobi – proszą mieszkańcy.

    Golasy i kobiety na dachach samochodów

    Lokatorzy twierdzą, że na palcach jednej ręki mogą policzyć dni, w których spokojnie zasypiają we własnych mieszkaniach. Często nie mogą również w ciszy spędzić poranka lub popołudnia, ponieważ alkoholowe libacje odbywają się tutaj o każdej porze dnia i nocy. Drzwi u sąsiada są „wiecznie otwarte”, a po posesji kręci się nieciekawe towarzystwo.

    – Analizując godziny, w których odbywają się libacje alkoholowe i nie tylko, śmiało można stwierdzić, że żaden z jego towarzyszy nie ima się pracy zarobkowej. Skąd więc imprezowicze mają gotówkę na używki? Często przychodzą tu zupełnie obcy ludzie, którzy jak szybko wchodzą, tak jeszcze szybciej wychodzą z meliny. Czego tu szukają? Cóż za interesy mogą się odbywać w ciągu szybkich dwóch minut? Bywają też stali „towarzysze broni”. W korytarzu, bezczelnie siląc się na kulturę, witają się, żeby po godzinie rzucać łaciną na całe podwórko, rwać włosy z głowy swym wybrankom serca i rozwalać kontenery ze śmieciami – opowiada jeden z lokatorów.

    Sąsiadka już wielokrotnie słyszała od swojego dziecka, że po podwórku biegają nadzy mężczyźni, którzy krzyczą i załatwiają potrzeby fizjologiczne na progu komórek. Oczywiście nie sprzątają po sobie. Mieszkańcy mówią, że na próżno wypatrywać tutaj gospodarza, który zadba o czystość nieruchomości.

    – Marzenie ściętej głowy! Jedyna regularna czynność porządkowa wykonywana pod tym adresem to wystawianie pojemników ze śmieciami. O umyciu okna na klatce schodowej czy chociaż samych schodów można pomarzyć – komentuje jedna z kobiet.

    Stara kamienica ma duże podwórko, ale lokatorzy boją się parkować na nim swoje samochody. Nieraz z okien widać, jak pijani skaczą po maskach i dachach.

    – W poniedziałek, 28 września, po 16.00 pijana kobieta wskoczyła na samochód. Po chwili z meliny wyłoniło się dwóch półnagich mężczyzn i w akompaniamencie nieprzyzwoitych słów ściągnęli delikwentkę na ziemię. Pojawił się również właściciel samochodu, który został wyzwany od najgorszych. W strachu przed oprawcami szybko schował się do mieszkania, żeby po paru minut wyjechać samochodem z podwórka i zaparkować na ulicy. A to wszystko obserwują nasze dzieci – żalą się mieszkańcy.

    Po kilku godzinach impreza miała przenieść się na klatkę schodową, gdzie jeden z imprezowiczów… zwymiotował. Upojonym gościom przeszkadzał również kubeł na śmieci, więc wyrzucili go na jezdnię.

    więcej w papierowym wydaniu NŻP nr 42 z 20 października

    Udostępnij