• News will be here
  • Głównym powodem, dla którego służę w straży, jest nieustanna chęć niesienia pomocy – mówi Michał Skupień, 24-letni ochotnik z Dłutowa, służący w jednostce OSP od 8 lat. Z okazji Dnia Strażaka (4 maja) rozmawiamy o tym, jak wygląda życie w mundurze.

    Pochodzący z Bud Dłutowskich 24-latek (rocznik 1998) do Ochotniczej Straży Pożarnej w Dłutowie wstąpił w 2014 roku. Po trzech latach rozpoczął szkolenia i kursy. Na pierwszy wyjazd ratunkowy udał się w kwietniu 2017 roku. Do akcji wyjeżdża więc już piąty rok.

    Dlaczego wstąpiłeś w szeregi straży pożarnej?

    To było moje marzenie od zawsze. Już jako dziecko jeździłem na pokazy, wystawy i pikniki strażackie. Któregoś dnia poszedłem do strażnicy OSP Dłutów i po prostu się zapisałem. Przeszedłem wszystkie kursy i tak zostałem strażakiem. Dwa lata temu zaliczyłem kurs dowódców.

    Czyli, mimo młodego wieku, możesz kierować akcjami i decydować o ich przebiegu?

    Tak, czasami mi się zdarza.

    Co jest najlepsze w byciu strażakiem? Co ci się w tym najbardziej podoba?

    Głównym powodem, dla którego służę w straży, jest nieustanna chęć niesienia pomocy potrzebującym.

    Ochotnikiem jest także twój młodszy o trzy lata brat. Po kim odziedziczyliście strażacki zapał?

    Nasz tata był państwowym strażakiem w Pabianicach. Służył jakieś siedem lat. Damian, mój brat, wstąpił do jednostki w 2020 roku.

    Najtrudniejsze w roli strażaka jest…

    …ryzykowanie swojego życia dla innych.

    Jaka była najcięższa akcja, w której brałeś udział?

    Do tych najdłużej zapamiętanych należą na pewno wypadki drogowe ze skutkiem śmiertelnym lub z dużym uszczerbkiem na zdrowiu. Byłem przy dwóch zdarzeniach, w których ktoś zginął. Ale najtrudniejszą akcją był dla mnie pożar rżyska na pograniczu miejscowości Kociołki w gminie Grabica a Kłucjasz w gminie Dłutów. Spaleniu uległo tam kilka hektarów. Był duży wiatr, który pchał płomienie w każdym możliwym kierunku. Panowało duże zadymienie. Zagrożone były zboża, las oraz obiekty gospodarcze. Specyfiką tej akcji był szeroki zakres działania.

    Jak wygląda standardowy wyjazd do akcji?

    Gdy coś się dzieje, na strażnicy wyje syrena, a do nas przychodzą specjalne sms-y. Kto może, ten stawia się w remizie. Przebieramy się w ubrania bojowe typu nomex. W tak zwanym międzyczasie dostajemy informacje od Państwowej Straży Pożarnej, co dokładnie się dzieje. W ciągu kilku minut od wezwania wyjeżdżamy w kierunku miejsca zdarzenia. Po akcji wracamy do bazy. Jednak zanim pojedziemy do swoich domów, musimy wyczyścić sprzęt i przygotować się do ewentualnego, następnego wyjazdu. W poprzednim roku wyjechałem 43 razy na 95 wszystkich wyjazdów. W tym roku, do kwietnia nasza jednostka była alarmowana 36 razy, z czego ja brałem udział w 20 akcjach. 

    Dlaczego warto zostać strażakiem?

    Jeśli ktoś lubi pomagać innym, chce zrobić coś dobrego, zdobyć nowe umiejętności – to naprawdę warto spróbować.

    Co należy zrobić, by wstąpić do jednostki?

    Trzeba zgłosić się do prezesa lub naczelnika danej OSP i się zapisać. Swoją działalność strażacką rozpoczyna się od wykonania badań lekarskich oraz ukończenia kursu podstawowego organizowanego w Państwowej Straży Pożarnej. To jest takie minimum. Każdy członek OSP musi zdać egzamin, aby mógł brać czynny udział w akcjach ratowniczych.

    Dzięki za rozmowę! Z okazji Dnia Strażaka życzymy Tobie i Twoim kolegom tyle samo powrotów, co wyjazdów!

    rozmawiała: Klaudia Kardas

    foto: zbiory własne

    Udostępnij

    Jeden komentarz

    1. Wszystkim strażakom w dniu ich święta tyle samo powrotów co wyjazdów. Wielki szacunek do Waszej pracy.

    Możliwość komentowania została wyłączona.