• News will be here
  • Pabianice otwarte są na akcje społeczne cieszące się powodzeniem i powodujące radość. Do takich należy wymiana zabawek zorganizowana przez krakowską Fundację Simbiosis, która odbyła się 6 marca w Cechu Rzemiosł Różnych. Tym razem przebiegła pod hasłem „Wiosenne porządki”.

    O celu tej akcji – w trakcie wiosennego porządkowania naszych domów – opowiedziała nam organizatorka Dorota Pędziwiatr, dyrektor biura Cechu Rzemiosł Różnych.

    – Często przysłowiowe „wiosenne porządki” kojarzą nam się z wyrzucaniem. W ich trakcie po prostu pozbywamy się przedmiotów. My tego nie chcemy. Pragniemy, aby ta akcja pomogła dać zabawkom „nowe życie”. Mogą one przecież przydać się tym, którzy naprawdę się z nich ucieszą – wyjaśniła.

    W środę w sali pabianickiego Cechu stopniowo przybywało coraz więcej zabawek. Zadbane, wyprane i pachnące pluszaki zdecydowanie wiodły tu prym. Pojawiały się też całe komplety puzzli o różnej liczbie elementów i poziomie trudności. Nie brakowało lalek, tradycyjnych i kreatywnych gier, a nawet pluszowych plecaków.

    Książki dla młodych czytelników stanowiły tym razem istotną kategorię gromadzonych darów. Jak potwierdza Dorota Pędziwiatr, w porównaniu z poprzednimi wymianami było ich wyjątkowo dużo. Na stołach widniały m.in. kultowy „Pan Samochodzik”, różnego typu encyklopedie przeznaczone dla dzieci i młodzieży, książeczki edukacyjne czy krótkie bajki.

    Nie brakowało również atrakcji dla małych budowniczych, ponieważ bardzo popularne podczas wymiany zabawek były drewniane klocki o różnej wielkości i liczbie elementów. Wszystkie zachowane w bardzo dobrym stanie, często bez śladów używania.

    W trakcie środowej akcji porozmawialiśmy z jej uczestniczkami.

     – Ja mam dziecko, któremu nie podobają się pluszaki. Mam synka, więc szukam raczej traktorów – powiedziała pani Tatiana. – Myślę, że taka akcja jest ważna, ponieważ potrzebne zmiany. Dzieciom jedna zabawka nie będzie podobała się przez długi czas, po prostu się nudzi. Potrzeba im czegoś nowego. Czasami wystarczy jedna nowa rzecz.

    – Mam maleńkie dziecko, córkę. Szukam dla niej pluszaków, zabawek interaktywnych. Widzę, że mogę znaleźć ich tutaj dużo i cieszę się z tego – dodała pani Natalia.

    Chętni oddający oraz przyjmujący zabawki odwiedzali Cech zarówno sami, robiąc swoim dzieciom niespodziankę, a także w towarzystwie pociech. Najmłodsi chętnie darowali innym swoje zabawki, a także poszukiwali czegoś idealnego dla siebie. A było w czym wybierać. Niektórzy wracali do domów z całymi torbami dobroci, np. gier familijnych, jak „Gorący ziemniak”. Radości przy tym było co niemiara…

    foto: Karolina

    Udostępnij