Mimo godzinnej resuscytacji, nie udało się uratować 46–latka, który zasłabł, wracając z pracy do domu.
46–latek szedł ulicą Lipową w Chechle Drugim. Nagle źle się poczuł. Zdążył jeszcze zadzwonić do żony i powiedzieć jej o tym, po czym upadł na ziemię.
Strażacy zgłoszenie od przechodnia otrzymali o godzinie 13.55. Jako pierwsi na miejscu pojawili się druhowie z OSP w Chechle. Okazało się, że u mieszkańca Chechła Drugiego doszło do zatrzymania akcji serca. Od świadków przejęli mężczyznę i kontynuowali resuscytację krążeniowo–oddechową. Później prowadzili ją wraz z ratownikami medycznymi oraz strażakami z JRG Pabianice.
Akcja ratunkowa trwała godzinę. Niestety, nie udało się przywrócić akcji serca. Po godzinie lekarz stwierdził zgon 46–latka.
„Pragniemy podziękować za wzorową postawę wszystkim z Państwa, którzy nie tylko podjęli próbę resuscytacji, ale również wzorowo zabezpieczyli miejsce zdarzenia” – napisali na swojej stronie FB strażacy z OSP w Chechle.