• W Pabianicach też mieliśmy Międzynarodowy Strajk Kobiet. Pabianiczanki o godzinie 16.00 zebrały się przed ratuszem, aby w dniu ich święta zademonstrować kobiecą solidarność. Domagamy się ochrony przed przemocą, pełni praw reprodukcyjnych, poprawy sytuacji ekonomicznej i świeckości państwa – mówiły panie. Utopia? Każda rewolucja zaczyna się od niemożliwego.

    – Dlaczego wyszłyśmy dziś na ulicę, zamiast celebrować nasze święto z najbliższymi? – rozpoczęła manifestację Aleksandra Stasiak. Wyszłyśmy na ulicę, aby walczyć o nasze prawa. Nie zgadzamy się na wypowiedzenie konwencji antyprzemocowej, z którą w parze idzie ograniczenie finansowania centrum praw kobiet i innych organizacji zapewniających bezpieczeństwo kobietom. Według PiS-u przecież zawsze możemy się pomodlić.

    „Kobiet prawa to nie biskupów sprawa” – grzmiały nie tylko licznie zgromadzone kobiety, ale również przybyli na manifestację panowie. Słychać było również okrzyki: „Chcemy opieki medycznej, nie watykańskiej”, „Chcemy edukacji, nie indoktrynacji”, „Słowa z ambony to zabobony”, „Chcemy kochać, nie umierać”.

    – Przypominam, że już raz w październiku podczas czarnych protestów udało się nam powstrzymać Prawo i Sprawiedliwość przed wprowadzeniem ustawy zakazującej całkowicie aborcji w Polsce – dodaje Aleksandra Stasiak. – Wtedy nam się udało i teraz także nam się uda. W kobietach jest siła. Jesteśmy tu dziś wszystkie wspólnie ponad podziałami przeciwko obecnym populistycznym rządom nienawidzącym kobiet. Pokażmy dziś wszystkim rządzącym czerwoną kartkę.

     

    manifestacja pod spodem

     

     

    Udostępnij