Pabianice mają ogromny problem. Problem ze smogiem. Kłęby dymu unoszą się nad miastem i trują mieszkańców. Ratusz twierdzi, że robi wszystko, by zmniejszyć zanieczyszczenie powietrza.
Sezon grzewczy w pełni, a nam ciężko odetchnąć pełną piersią. Nad niektórymi częściami miasta unosi się czarny, gryzący dym, który bardzo źle wpływa na nasze zdrowie. Najgorzej jest na starym mieście oraz na osiedlach, gdzie przeważają domy jednorodzinne. Co ciekawe, w 2018 roku przez 60 dni stwierdzono przekroczenie poziomu dopuszczalnego stężenia pyłu PM10. Największym źródłem zanieczyszczenia są: budynki mieszkalne (ponad 52%), przemysł (17%) oraz transport drogowy (10%).
Z powagi problemu zdaje sobie sprawę Urząd Miejski. 8 stycznia podczas posiedzenia komisji gospodarki komunalnej i inwestycji oraz budżetu i finansów przedstawiono działania dotyczące ochrony powietrza.
– Problem narasta od kilku lat, mówimy o nim jesienią i zimą, ale musimy działać cały rok – stwierdził prezydent Grzegorz Mackiewicz.
Niska emisja
Magistrat wskazuje, że główną przyczyną zanieczyszczenia powietrza jest „niska emisja”, czyli spaliny pochodzące z kotłów i pieców na paliwa stałe w gospodarstwach domowych. Sytuację dodatkowo pogarsza spalanie złej jakości węgla w urządzeniach nie spełniających żadnych norm emisji spalin oraz spalanie odpadów. Stąd rządowe programy, które m.in. dofinansowują wymianę kotłów.
W Pabianicach z Programu Ograniczenia Niskiej Emisji na lata 2018-2019 skorzystało 83 właścicieli nieruchomości. Dotacja wyniosła ponad 800 tys. zł. Jak wskazuje Agnieszka Pietrowska, naczelnik wydziału ochrony środowiska, zainteresowanie mieszkańców jest coraz większe i pytają o takie programy, a nawet chcą dopisywać się na listę rezerwową.
– W latach 2017-2018 z takiej pomocy skorzystało 181 nieruchomości, a dofinansowanie wyniosło ponad 1,4 miliona złotych. Dzięki tym pieniądzom udało się zmienić sposób ogrzewania na przykład na kotły gazowe, biomasę czy węglowe nowej generacji – mówi naczelnik.
Najwięcej, bo ponad 40% dotacji, „popłynęło” na osiedle Zatorze. Niektóre budynki zostały przyłączone do sieci ciepłowniczej. To jednak kropla w morzu potrzeb. W 2018 roku zaledwie trzy budynki mieszkalne, a jeden usługowy skorzystały z tej możliwości. Dla porównania, w 2015 roku do sieci przyłączyły się 23 budynki mieszkalne i 4 usługowe.
Najgorzej sytuacja wygląda w Zakładzie Gospodarki Mieszkaniowej, gdzie niektóre budynki są we władaniu wspólnot. Tam ostatnie dane sięgają 2017 roku. Zaledwie jeden budynek przyłączył się do sieci, a w czterech przeprowadzono docieplenie elewacji, zaledwie w jednym docieplenie dachu. Dane z 2015 czy 2016 są nieco lepsze, ale również nie napawają optymizmem, a to przecież w kamienicach ZGM-u najczęściej pali się paliwem gorszej jakości…
więcej w papierowym wydaniu „Nowego Życia Pabianic” nr 2/2019