• News will be here
  • Seweryn Grambor, 42-letni miłośnik historii Pabianic, kilka miesięcy temu założył stronę na  Facebooku: Pabianice – ocalić od zapomnienia. Już prawie tysiąc osób śledzi jego wpisy przybliżające dzieje naszego miasta.

    Aleksander Duda: – Skąd ten pomysł?

    Seweryn Grambor: – Trzy miesiące temu założyłem stronę na Facebooku „Pabianice – ocalić od zapomnienia”. Od dłuższego czasu marzyła mi się taka strona, bo od lat kolekcjonuję wszystko, co dotyczy naszego miasta. I zawsze chciałem się tymi moimi zbiorami podzielić z innymi. Na swoim profilu często dodawałem posty o mojej kolekcji, ale jak to na Facebooku, posty szybko znikają i trudno je później odszukać. Dlatego marzyła mi się strona, gdzie będą nowe, stare i przedwojenne zdjęcia, gdzie uda mi się zebrać w jednym folderze wszystkie pocztówki, w drugim książki, a w trzecim medale, przypinki i tym podobne kolekcje.

    Co tam zamieszczasz?

    Zamieszam zdjęcia rzeczy, które mam w kolekcji. Rzeczy, które dostaję, kupuję lub znajduję. Związane z Pabianicami. Są to przede wszystkim stare zdjęcia, pocztówki, książki, stare dokumenty, odznaczenia sportowe. Opisuję też historię, jak je zdobywam, dodaję fotorelacje ze spotkań z innymi mieszkańcami Pabianic, zdjęcia z wędrówek z Grupą Podróż Przez Pabianice. Dużo tego jest.

    Kiedy w twoim życiu pojawiła się pasja do historii?

    Pasja do historii miasta, do Pabianic, chyba była od zawsze. Tu się urodziłem, tu mieszkam, tu pracowałem. Stare rzeczy podobały mi się zawsze, w domu było dużo  rodzinnych pamiątek. Byłem ciekawy ich pochodzenia. I tak też jest z rzeczami z Pabianic. Każda z nich ma swoją historię. Gdy uda mi się zdobyć jakąś rzecz związaną z naszym miastem, staram się o niej dowiedzieć jak najwięcej, szukam w książkach, internecie i  pytam ludzi.

    Zbiory pamiątek…

    Co do zbiorów, są przeróżne, od bardzo cennych do bardzo zwyczajnych, od bardzo starych do takich z roku obecnego. Czyli na przykład stare zdjęcia, pocztówki, książki, które są dla mnie bardzo cenne, do na przykład reklamowych gadżetów, jak długopisy, kubki czy magnesy. No i od rzeczy, które są z XIX wieku, jak listy na papierze czerpanym, do obecnych zaproszeń na jakieś wystawy, ulotek z wydarzeń, które przecież za 100 lat już będą stare. W skład tej całej zbieraniny z Pabianic wchodzi wiele rzeczy, nie ograniczam się. Są to pocztówki, zdjęcia, dokumenty, książki, medale, odznaczenia, przypinki, proporczyki, gazety, dokumenty, legitymacje, dyplomy, ale mam też ulotki z  restauracji, programy filmowe z kin, czeki, tkaniny, bilety czy wspomniane długopisy i kubki reklamowe.

    Co z tego lubisz najbardziej?

    Pocztówki z Pabianic kocham najbardziej. Miliony ludzi na całym świecie je kolekcjonują. Po pierwsze mamy na nich unikatowe, stare zdjęcia naszego miasta, po drugie pocztówki z Pabianic były wysyłane na cały świat. Głównie wysyłane do Niemiec, ale mam też kartki z Francji, Belgii, Wielkiej Brytanii, Izraela, Stanów Zjednoczonych czy Australii. Nie wiadomo też, ile jest pocztówek z Pabianic, nie ma, niestety, spisu ile ich wyszło. Ciągle pojawiają się nowe, o których nie miałem pojęcia. Marzy mi się wydanie katalogu z pocztówkami z Pabianic, jestem w trakcie skanowania pocztówek z innych kolekcji. Liczę, że uda mi się zebrać 90% tych, które znamy. Potem będę chciał je opisać, będę chciał też napisać o wydawcach tych pocztówek, jak na przykład Edward Keill, czy o autorach zdjęć, jak Mieczysław Rozwens.

    Oprócz historii pasjonujesz się filmem…

    Uwielbiam filmy! Wyjście do kina było zawsze czymś wspaniałym, to było ważne wydarzenie. Filmy  w kinie zupełnie inaczej się ogląda, odbiera i przeżywa. A do tego nasze kino Tomi ma swój niepowtarzalny klimat. Kiedy zacząłem chodzić do kina, zawsze moją uwagę przyciągały kolorowe ulotki z opisami filmów. Często były na stojaku przy kasach kinowych. I naturalne było, że ulotki zabierałem ze sobą do domu. Zresztą, tak jak bilet z seansu. A że mam duszę kolekcjonera, odkładałem je sobie do pudełka. Mam bilety i ulotki z kina Tomi z lat 90., tych na których byłem, a więc  z Titanica, Godzilli, Maski Zorro, Killera czy Chłopaki nie płaczą. Robię tak do teraz. W tej chwili mam jedną z największych w Polsce kolekcji ulotek filmowych. W jej skład wchodzą ulotki filmowe polskie, które były rozdawane w kinie po 1990 roku, ale też wszystkie materiały służące do dystrybucji filmów, czyli pocztówki, naklejki, przywieszki na drzwi, zakładki do książek, kalendarzyki. Mam też w kolekcji polskie programy filmowe przedwojenne, z PRL-u, ulotki festiwalowe, programy filmowe, bilety i repertuary z kin. W kolekcji posiadam również ulotki i pocztówki z całego świata, między innymi z Japonii, Korei, Australii, Niemiec, Hiszpanii, Portugalii, Rosji, Ukrainy, Węgier, Wietnamu, Włoch, Izraela, Tajwanu, Francji, Holandii i Tajlandii. Oczywiście zacząłem się też interesować historią kinematografii w Pabianicach. Od razu oczarowała mnie historia pioniera kinematografii Juliusa Eduarda Vortheila, założyciela kinoteatru Luna, dzisiejszego Mazura, który,  niestety, stoi w opłakanym stanie. Mam w kolekcji przedwojenne zdjęcia, ulotki i afisze z kin pabianickich. W tamtym roku miałem przyjemność opowiadać o Vortheilu, kinie Luna i losach Mazura podczas spaceru filmowego zorganizowanego przez Mariusza Poluchowicza z wydziału promocji miasta i Towarzystwo Miłośników Dziejów Pabianic. Gościem specjalnym był wybitny scenograf Bogdan Solle.

    A czego jeszcze poszukujesz? 

    Tak naprawdę cieszę się z każdej rzeczy dotyczącej miasta. Każda nowa pocztówka, książka, przypinka do kolekcji mnie cieszy. Uwielbiam stare fotografie. Cudowne są pamiątki z historią albo dotyczące znanych osób czy znanych miejsc. Poszukuję przedwojennych albumów ze zdjęciami. Szukam albumu Maslicha, był to pracownik magistratu, który stworzył album ze zdjęciami z okupacji i dwudziestolecia międzywojennego. Album miała kiedyś Alicja Dopart, zdjęcia w tym albumie opisywał dla niej Stanisław Misiek. Album ten był też na wystawie w Empiku. Niestety, zaginął i nikt nie wie, gdzie on jest. Wiem, że poszukiwał go też Robert Adamek, historyk naszego muzeum. I chyba najbardziej,  jak każdy kolekcjoner, poszukuję rzeczy związanych z własną rodziną.

    Dziękując za rozmowę, życzymy poszukiwawczych sukcesów.

    foto: zbiory prywatne

    Udostępnij

    2 komentarze

    1. Mam przyjemność znać Seweryna osobiście. I mogę potwierdzić, że jest rzadkim przykładem pozytywnie zakręconego pasjonata. Sam mam wiele sentymentu do Pabianic, z których pochodzi większość mojej rodziny, gdzie mój dziadek prowadził zakład krawiecki, ojciec był właścicielem gazety, a ja przez 10 lat prowadzilem Restaurację Parkową. Parę drobnych cegiełek dołożyłem do jego kolekcji. Szanujmy proszę osoby dbające bezinteresownie o naszą małą ojczyznę.

    Możliwość komentowania została wyłączona.