O zbliżającym się wielkimi krokami „egzaminie dojrzałości” rozmawiamy z tegorocznym maturzystą Krzysztofem Kalwasem, lokalnym społecznikiem i członkiem sztabu WOŚP Pabianice.
Ma 19 lat, pochodzi z Łodzi i jest świeżo upieczonym absolwentem technikum. Interesuje się szeroko rozumianym projektowaniem graficznym, fotografią, designem i sztuką, a także tanim podróżowaniem, zagadkami logicznymi oraz wszelkimi możliwościami rozwoju. W ostatnim czasie przygotowywał się do matury, prowadził kampanię wyborczą do Rady Miejskiej w Pabianicach i organizował akcje społeczne.
Krzysztofie, jak czujesz się jako absolwent szkoły średniej?
Fantastycznie, choć jeszcze to do mnie dociera, że nie wrócę już do szkolnej ławki. Po tych 5 latach wiem, że technikum to była dobra decyzja dla mnie.
Jakie samopoczucie tuż przed „egzaminem dojrzałości”?
Wbrew pozorom jestem dość spokojny. Egzaminy zawodowe zdałem z wynikiem 96%. Już można mnie nazywać technikiem fotografii i multimediów. Traktuję te wyniki jako zapowiedź pozytywnego zdania egzaminu dojrzałości (uśmiech).
Z czego zdajesz maturę?
Oczywiście z matematyki i języka polskiego na poziomie podstawowym, podstawę i rozszerzenie z języka angielskiego oraz WOS rozszerzony.
Czego najbardziej obawiasz się na egzaminie?
Zdecydowanie ustnego polskiego. Z mówieniem nie mam problemu, ale obawiam się, że pomylę fakty czy lektury. Jak nie powiem, że Pan Tadeusz jest głównym bohaterem „Lalki” Wyspiańskiego, to będzie dobrze (śmiech).
Jak myślisz, z jakiego przedmiotu pójdzie Ci najlepiej?
Tutaj jestem w 100% pewien, że będzie to język angielski. Nie mam z nim żadnego problemu, a wręcz czerpię przyjemność z posługiwania się nim.
Jak udało Ci się połączyć naukę i przygotowania do matury z kampanią wyborczą do Rady Miejskiej, pabianickim WOŚP-em i lokalnym społecznictwem?
To był twardy orzech do zgryzienia. Tak naprawdę robiłem wszystko w „międzyczasie”. Każdy dzień miałem dokładnie zaplanowany z wyprzedzeniem. Dużo materiału do matury nadrobiłem, jeżdżąc tramwajem, autobusem czy pociągiem. Albo w przerwie po rozdawaniu ulotek, a przed spotkaniem
organizacyjnym. Jak patrzę wstecz, to ten „międzyczas” był bardzo produktywnie wykorzystany.
Co byś powiedział innym maturzystom, by podnieść ich na duchu?
Podejściem studenckim: bez spiny, są drugie terminy! A tak poważnie, pamiętajcie, że matura, czy zdana, czy też nie, w żaden sposób Was nie definiuje. Nie opierajcie na niej swojego poczucia wartości, a wtedy stres się zmniejszy, a wyniki wzrosną.
Jakie plany po maturze?
Planuję iść na studia. Mam przygotowaną całą listę kierunków, na jakie będę aplikował. Zacznę prawdopodobnie od socjologii na Uniwersytecie Łódzkim, a w niedalekiej przyszłości przymierzam się
do studiowania w Holandii. Dzięki UE jest to prostsze niż się wydaje.
A gdzie widzisz się za kilka lat?
Może ogólnopolsko, a nawet międzynarodowo… Jestem otwarty na to, co przyniesie czas i co uda mi się wypracować samemu oraz z przyjaciółmi. Bez nich daleko nie zajdę. Założyliśmy wspólnie stowarzyszenie W Niewielkim Mieście. W naszych projektach skupiamy się na zdrowiu psychicznym, promowaniu życia w mniejszych miejscowościach oraz tworzeniu wydarzeń kulturalnych. Chcemy nie tylko pomagać i edukować innych, ale również organizować preteksty do spotkań ze znajomymi, na przykład przy dobrej muzyce.
Dziękujemy za rozmowę i trzymamy kciuki za maturalne wyniki!
rozmawiała: Klaudia Kardas
foto: zbiory własne