Ostatnie miesiące to nie tylko radykalne wzrosty cen w sklepach czy na stacjach benzynowych. To przede wszystkim gwałtowne podwyżki za węgiel, gaz, opał i prąd.
– W przekazie rządowych mediów skok cenowy surowców energetycznych próbuje uzasadniać się sytuacją gospodarki światowej i wojną w Ukrainie. To nieprawda! – mówi Michał Michalski, członek PO. – W głównej mierze to efekt fatalnej polityki gospodarczej Prawa i Sprawiedliwości. To wynik braku odpowiedniego planowania i braku pomysłu na bezpieczeństwo Polski.
Zamiast skupić się na zabezpieczeniu energetycznym Polaków rządzący woleli w ostatnim czasie kolejny raz wzniecać spór z Komisją Europejską.
– A to powoduje wstrzymanie wypłaty ogromnych funduszy z Krajowego Planu Odbudowy – dodaje Michalski.
Mateusz Morawiecki doradzał ostatnio Polakom, żeby jeszcze przed zimą zdążyli ocieplić swoje domy.
– Za co, panie premierze? Chyba zapomniał pan, jak bardzo w ciągu roku wzrosły ceny materiałów i usług budowlanych – zauważa Krzysztof Kania. – Polacy oczekują konkretnych rozwiązań systemowych, a nie bezczelnych porad i „gaszenia pożaru benzyną”. Dobrze, że możemy jeszcze liczyć na senat, w którym większość tworzy szeroka opozycja demokratyczna.
W efekcie działań senatorów dodatek (3.000 złotych) zyskują gospodarstwa domowe niezależnie od rodzaju źródła ogrzewania.
Tak dużo mówi się o ekologii i życiu w zdrowym, wolnym od zanieczyszczeń środowisku. Wielu właścicieli domów lub posiadaczy gruntów zdecydowało się zainwestować w fotowoltaikę i inne urządzenia niskoemisyjne zasilane prądem.
– W dobie inflacji sięgającej blisko 15 procent, co teraz dostają oni w zamian od rządu Prawa i Sprawiedliwości? – pyta Beata Owczarek. – Restrykcyjne przepisy i nowe parapodatki wpływające na opłacalność rozwiązań proekologicznych!
Ostatnie dni to także zapowiedź gigantycznych, najwyższych w historii podwyżek cen energii elektrycznej na poziomie 50 procent.
– To jest właśnie ta „dobra zmiana”, która trwa w Polsce od 7 lat. PiS to drożyzna! – dodaje Owczarek.